w Por... 

Każdy jest innym i nikt sobą samym.

A. Ajnenkiel, Polskie konstytucje, op. cit., s. 322.
75
Zbigniew Witkowski
zastosowanych) systemowi kanclerskiemu w tej mierze.98 Ma racjê D. Górecki, gdy stwierdza, ¿e „uprawnienia prezydenta przejmuj¹cego ogólne zwierzchnictwo tak¿e nad dzia³alnoœci¹ rz¹du, w doœæ powa¿nym stopniu poch³ania³y kierownicze kompetencje premiera".99 Mimo to jednak premier móg³ oddzia³ywaæ doœæ skutecznie na sk³ad rz¹du, bowiem prezydent tylko na jego wniosek móg³ powo³aæ ministrów. Wprawdzie prezydent równowa¿y³ swój wp³yw w tym wzglêdzie przez wy³¹czne, w³asne prawo odwo³ania ka¿dego ministra w ka¿dym czasie, w nastêpstwie egzekwowania odpowiedzialnoœci politycznej, to jednak wp³yw kreacyjny premiera by³ bezdyskusyjny. Co wa¿niejsze jednak, premier jako szef gabinetu móg³ udzielaæ swoim ministrom wi¹¿¹cych ich dyrektyw, móg³ okreœlaæ zasady wspó³pracy miêdzy nimi oraz móg³ ¿¹daæ od nich przedstawienia sobie wyników swej pracy. Bez cienia w¹tpliwoœci rozwi¹zanie takie wzmacnia³o spoistoœæ rz¹du, ale nie uzale¿nia³o s³u¿bowo ministrów od premiera. Ci ostatni uzyskiwali odt¹d pozycjê doœæ samodzielnych kierowników poruczonych im dzia³ów rz¹dowych, ale musieli te¿ spe³niaæ zadania, które decydowa³ siê zlecaæ im premier jako de facto kierownik rz¹du. Ewentualne spory miêdzy premierem i jego ministrami móg³ rozs¹dzaæ wy³¹cznie Prezydent RP jako zwierzchnik rz¹du.
Utrzymywana by³a przez ca³y okres II Rzeczypospolitej zasada wzglêdnej równoœci pozycji ministrów w rz¹dzie, chocia¿ tu i ówdzie zasada ta doznawa³a pewnych ograniczeñ faktycznych. Po maju 1926 r. powa¿n¹ samodzielnoœæ w stosunku do pozosta³ych cz³onków gabinetu uzyska³ J. Pi³sudski, formalnie tylko Minister Spraw Wojskowych, którego rola rzeczywista wykracza³a daleko poza pozycjê zwyk³ego jedynie ministra, cz³onka gabinetu. W1926 r. wzros³a te¿ faktycznie przejœciowo rola Ministra Sprawiedliwoœci przez przyznanie mu kompetencji koordynacji ca³ej dzia³alnoœci legislacyjnej gabinetu.100
W okresie po 1935 r. regu³a równoœci ministrów zosta³a w zasadzie utrzymana. Dozna³a jednego zaledwie ograniczenia, ale za to bardzo znacz¹cego poprzez wykreowanie wicepremiera bêd¹cego
98 Por. D. Górecki, Pozycja..., op. cit., s. 158.
99 Tam¿e.
100 Por. H. Izdebski, KolegialnoϾ..., op. cit., s. 144.
76
Status ustrojowy Rady Ministrów w konstytucjach polskich okresu miêdzywojennego
swoistym „superministrem", koordynuj¹cym sferê dzia³alnoœci gospodarczej gabinetu. Chodzi naturalnie o E. Kwiatkowskiego, który poza stanowiskiem wicepremiera dzier¿y³ tekê Ministra Skarbu, koncentruj¹cego w swych rêkach wszystkie istotne decyzje finansowe rz¹du jako ca³oœci i jego poszczególnych resortów. Dodatkowo nale¿y zauwa¿yæ, ¿e od grudnia 1921 r. Minister Skarbu dysponowa³ formalnie ustawowym prawem weta absolutnego wobec uchwa³ Rady Ministrów, powoduj¹cych skutki finansowe w postaci wydatków ze Skarbu Pañstwa.101 Jednak¿e uzyskiwanie przewagi przez Ministra Skarbu w gabinetach ani wówczas, ani obecnie nie budzi zdziwienia ani sensacji, przeciwnie by³o i jest zjawiskiem powszechnym.
Na faktyczn¹ pozycjê premiera, poza przyznanymi mu przez prawo kompetencjami, du¿y wp³yw ma zawsze jego osobista postawa czy charakter — jednym s³owem jego indywidualnoœæ. Wp³yw ten móg³ mieæ tak pozytywny, jak i negatywny charakter, o czym wyraŸnie przekonuj¹ zupe³nie odmienne postacie premierów z tamtego czasu, tj. np. Walerego S³awka i Felicjana S³awoja-Sk³adkow-skiego.
3.4. Organizacja i funkcjonowanie Rz¹du
Organizacja wewnêtrzna rz¹du, okreœlenie zakresu dzia³ania premiera, Rady Ministrów i poszczególnych ministrów w Konstytucji z 1935 r. pozostawiono innym regulacjom. O ile jednak w Konstytucji z 1921 r. mia³y to byæ regulacje ustawowe (art. 64), o tyle w nowej konstytucji mia³y to byæ regulacje wychodz¹ce z urzêdu Prezydenta RP, chocia¿ za kontrasygnat¹ Prezesa Rady Ministrów i w³aœciwych ministrów (art. 74). Niew¹tpliwie œwiadczy³o to o istnieniu od 1935 r. tendencji do os³abiania pozycji i „wp³ywu Sejmu i Senatu na status, dzia³alnoœæ i — nawet — wewnêtrzn¹ organizacjê Rady Ministrów",102 ale z drugiej strony takie rozwi¹zanie mia³o tê zaletê, ¿e