D. Perkins Walker, Kepler's Celestial Musie, "Journal of the Warburg and Courtauld Institutes" 30,1967,228-250. Jestem wielce zobowi¹zany Doktorowi Walkerowi za zwrócenie mojej uwagi na fragment, który przytaczam w tekœcie. Pochodzi on z Keplera GesammeUe Werke, wydanych przez Maxa Caspara, Monachium 1940, t. VI, s. 328. Fragment ten jest cytowany po tacinie przez Walkera w powy¿szym artykule, gdzie znajduje siê tak¿e jego przektad angielski. Przytaczam ten fragment we w³asnym przek³adzie. (W moim przek³adzie: ut mirum amplius non sit = nie ma wiêkszego ani wznioœlejszego cudu; utluderet [= umia³ stworzyæ] = mo¿e odtworzyæ wizjê; utguamdamtenus degusterat = kosztuje niemal [dotyka lub smakuje]). Na marginesie pragnê dodaæ, ¿e nie mogê siê zgodziæ, i¿ Platoñska harmonia sfer by³a mono-dyczna i sk³ada³a siê "tylko ze skal", por. artyku³ Walkera Kepler's Celestial Musie, przypis 3 i tekst; przeciwnie, Platon czyni wszystko, aby unikn¹æ takiej interpretacji swych s³ów. Por. np. Pañstwo 617 B, gdzie ka¿da z oœmiu syren œpiewa jedn¹ nutê w taki sposób, ¿e z tych oœmiu razem wziêtych "powsta³a zgodnoœæ jednej harmonii". Fragmenty Timajosa 35B-36B i 90D nale¿y interpretowaæ w œwietle tego fragmentu. Istotny jest tutaj równie¿ fragment Arystotelesa O zmys³ach i ich przedmiotach, 448a20, gdzie zosta³y poddane analizie "pogl¹dy na temat zgodnoœci niektórych autorów", którzy twierdz¹, "¿e glosy nie dochodz¹ jednoczeœnie, lecz ¿e tylko wydaj ¹ siê dochodziæ w ten sposób".) Por. tak¿e pogl¹dy Arystotelesa na
Takie to byty idee, które zaprz¹ta³y mnie i przeszkadza³y w pracy nad owymi biurkami, które wytwarza³em podczas praktyki jako stolarz meblowy". W tym w³aœnie czasie zacz¹³em czytaæ ponownie pierwsz¹ Krytykê Kanta. Szybko stwierdzi³em, ¿e jego g³ówn¹ ide¹ by³o przekonanie, i¿ teorie naukowe s¹ tworem cz³owieka i ¿e staramy siê je narzuciæ przyrodzie: "Nasz intelekt nie wywodzi swych praw z przyrody, lecz narzuca swe prawa naturze". £¹cz¹c tê ideê z moimi pomys³ami, doszed³em do nastêpuj¹cej koncepcji.
Nasze teorie, poczynaj¹c od prymitywnych mitów, które poprzez
ewolucjê przekszta³ci³y siê w teorie nauki, s¹ w rzeczywistoœci - jak powiedzia³ Kant - tworami ludzkimi. Próbujemy narzucaæ je przyrodzie i zawsze mo¿emy siê przy nich upieraæ dogmatycznie, je¿eli tak chcemy, nawet je¿eli s¹ one fa³szywe (jak fa³szywe s¹ - wydaje siê - nie tylko niemal wszystkie mity religijne, lecz tak¿e teoria Newtona, któr¹ mia³ na myœli Kant)65. Lecz chocia¿ zrazu musimy trzymaæ siê naszych teorii - bez teorii nie mo¿emy nawet zrobiæ pierwszego kroku, bez nich bowiem nie mielibyœmy na czym siê oprzeæ - z biegiem czasu mo¿emy przyj¹æ wobec nich stosunek bardziej krytyczny. Mo¿emy próbowaæ zast¹piæ je czymœ lepszym, je¿eli tylko dziêki nim dowiedzieliœmy siê, gdzie nas zawiod³y. Dziêki temu mo¿e dojœæ do powstania naukowej, czyli krytycznej, fazy myœlenia, któr¹ musi poprzedzaæ faza niekrytyczna.
Wydawa³o mi siê, ¿e Kant mia³ s³usznoœæ, gdy g³osi³, ¿e to niemo¿liwe, aby wiedza by³a kopi¹ lub odbiciem rzeczywistoœci. Mia³ s³usznoœæ, s¹dz¹c, ¿e wiedza genetycznie lub psychologicznie ma charakter a priori, lecz myli³ siê, s¹dz¹c, ¿e wszelka wiedza musi byæ a priori obowi¹zuj¹ca66. Nasze teorie s¹ naszymi wynalazkami,
temat œpiewania oktawami w Zagadnienia przyrodnicze 918b40, 919b33-35 ("mieszanie", "wspó³brzmienie" [wyd. poi. Arystoteles, Dziel¹ wszystkie, t. IV s. 625]) i 921a8-31 (zw³aszcza 921a27), oraz na temat harmonii niebios w: O niebie 290bl2-24, oraz w Platoñskim micie Era
(Pañstwo 617 B). 64 Aluzjê do tej historii mo¿na znaleŸæ w rozdziale l Conjectures andRefutations, pod koniec
podrozdzia³u vi, s. 50.
" Dopiero wiele lat póŸniej uœwiadomi³em sobie, ¿e stawiaj¹c pytanie "jak mo¿liwa jest nauka?", Kant mia³ na myœli teoriê Newtona, uzupe³nion¹ jego w³asn¹ wersj¹ atomizmu (przypominaj¹c¹ atomizm Boscovicha); por. Conjectures andRefutations, rozdzia³y 2, 7, i 8 oraz mój
artyku³ Philosophy and Physics.
Gdy idzie o to rozró¿nienie (a tak¿e inne, subteiniejsze) por. Conjectures and Refutations,
rozdzia³ l, podrozdzia³ v, s. 47 i nast.
80
81
lecz mog¹ byæ jedynie Ÿle pomyœlanymi ideami, œmia³ymi domys³ami1 hipotezami. Z nich stwarzamy œwiat: nie œwiat realny, lecz naszd w³asn¹ sieæ, w któr¹ staramy siê pochwyciæ œwiat realny. |
Je¿eli tak jest, to w takim razie dziedzina, któr¹ uwa¿a³em pocz¹tkom wo za psychologiê odkrycia, ma sw¹ podstawê w logice: z logicznycy| powodów nie ma innej drogi do tego, co nie znane.
13.
Dwa rodzaje muzyki
Moje zainteresowanie muzyk¹ doprowadzi³o mnie do stwierdzenia, które uzna³em za swego rodzaju odkrycie intelektualne (powinienem zaznaczyæ, ¿e dzia³o siê to w 1920 roku, jeszcze zanim zaj¹³em siê psychologi¹ odkrycia, o czym by³a mowa w rozdzia³ach 12 i 10, powy¿ej). Odkrycie to bardzo silnie odcisnê³o siê na moim sposobie myœlenia o filozofii i ostatecznie doprowadzi³o mnie do rozró¿nienia na œwiat 2 i œwiat 3, które odgrywa tak wielk¹ rolê w filozofii, któr¹ g³oszê w podesz³ym wieku. Pocz¹tkowo przyjê³a ona postaæ interpretacji ró¿nicy zachodz¹cej miêdzy muzyk¹ Bacha i Beethovena lub te¿ ró¿nicy w ich podejœciu do muzyki. Nadal s¹dzê, ¿e mój pomys³ nie jest zupe³nie b³êdny, nawet je¿eli ta konkretna interpretacja, jak póŸniej stwierdzi³em, nadawa³a zbyt wielkie znaczenie ró¿nicy miêdzy Bachem i Beethovenem. Jednak¿e pochodzenie tego odkrycia intelektualnego tak blisko wi¹¿e siê w moich oczach z tymi dwoma wielkimi kompozytorami, ¿e przedstawiê je w postaci, w jakiej przysz³o mi do g³owy w owym okresie. Nie chcia³bym jednak sugerowaæ, ¿e moje uwagi pretenduj¹ do rangi wyczerpuj¹cej oceny tych kompozytorów czy jakichkolwiek innych lub ¿e mog¹ one dodaæ coœ nowego do owych wielu rzeczy - dobrych i z³ych - które napisano o muzyce: moje uwagi maj¹ zasadniczo autobiograficzny charakter.