Po pewnym czasie Lotar zapragnął się z nią rozwieść, by móc poślubić swą kochankę, Waldradę. Oskarżył wtedy żonę o stosunki kazirodcze z bratem Hubertem oraz o aborcję poczętego w tym związku płodu. Aczkolwiek Tietberga pomyślnie przeszła próbę wrzątku, to i tak siłą zmuszono ją do przyznania się do zarzucanej jej winy.
Następca Benedykta , Mikołaj (858-867), „udzielił rozgrzeszenia wszystkim chrześcijanom uczestniczącym w mszach, które odprawiane były przez uganiającego się za dziwkami kapłana”. Ale pomimo tego XVII-wieczny krytyk Cypriano de Valera traktuje go niezwykle surowo. W książce „Popery” stwierdził: „Obecnie papieżowi zaczynają wyrastać rogi”. A to jedynie z tego powodu, żre Mikołaj zdjął z urzędu Jana, biskupa Rawenny, za niesubordynację i wydanie zgody na odprawianie mszy w językach polskim i słoweńskim. Mikołaj także „utrzymywał kontakty z Michałem (Pijanym), cesarzem Konstantynopola”, który słynął z orgii, jakie wraz z kochanką urządzał w swym bizantyjskim pałacu.
Na prośbę Tietbergi Mikołaj interweniował w sprawie rozwodowej Lotara. Jeden synod usankcjonował rozwód, lecz na drugim przekupieni papiescy legaci zatwierdzili nowe małżeństwo Lotara z Waldradą. Chociaż powszechnie wiedziano, że Tietberga ze względu na wady anatomiczne nie mogła zaznawać rozkoszy cielesnych, Mikołaj odwołał poprzednie decyzje, po czym usunął ze stanowisk i ekskomunikował dwóch biskupów za przymykanie oczu na bigamię.
Po stronie ekskomunikowanych opowiedział się Ludwik II i pomaszerował na Rzym. Mikołaj schronił się w bazylice św. Piotra. W końcu jednak Ludwik dał za wygraną, biskupi przyjęli nałożony na nich wyrok, a Lotar powrócił czasowo do Tietbergii. Ostatecznie sprawy uporządkował Hadrian II (867-872). Zezwolił Lotarowi na ponowne połączenie się z powabną Waldradą, choć pod jednym warunkiem. Żądał mianowicie, by ten wraz ze swoimi zwolennikami złożyli podczas mszy przysięgę, że nigdy nie popełnił z Waldradą cudzołóstwa. A wtedy kłamliwie dokonał owej przysięgi.
Z całkiem zrozumiałych powodów Hadrian w sprawach seksu okazał się człowiekiem znacznie bardziej wyrozumiałym niż jego poprzednik. W momencie wyniesienia do godności papieskiej był bowiem żonaty ze Stefanią. Wcale się nie kryjąc, zamieszkiwali wraz ze swymi dziećmi w Pałacu Laterańskim. W owym czasie Hadrian przekroczył już jednak siedemdziesiątkę, dlatego też katoliccy historycy uważają, zapewne nie bez racji, że to wspólne zamieszkiwanie nie miało znamion występku.
Kolejnym synem kapłana, który został papieżem, był Marynus I (882-884). Pomimo ponawianych prób zmuszenia duchowieństwa do zachowywania celibatu, sprawy miały się coraz gorzej. Biskup Vercel udzielił na przykład reprymendy swemu duchowieństwu tymi słowy.
Niektórzy spośród was okazali się do tego stopnia niewolnikami namiętności, że zezwoliliście bezwstydnym kurtyzanom na zamieszkanie w swych siedzibach, dzielicie z nimi jadło i pokazujecie się razem w miejscach publicznych. Zauroczeni ich wdziękami pozwalacie im kierować swymi gospodarstwami i budujecie domy dla ich bękartów... Kobiety te stroją się w kosztowne szaty, kościoły zaś popadają w ruinę, a ubodzy cierpią.
Następca Marynusa, Hadrian III (884-885), usiłował dowieść autorytetu swej władzy obnażając z szat i biczując na ulicach miasta żonę pewnego rzymskiego dygnitarza, który śmiał się mu sprzeciwić. Gdy jednak nieco później nie wyraził zgody na objęcie władzy przez syna bękarta francuskiego króla Karola II Grubego, został zamordowany. Jego następca Stefan V (885-891), przyjął bardziej liberalną linie postępowania. To on zakazał „oczyszczania z oskarżeń o czary lub cudzołóstwo przez wrzucanie podejrzanych do wody”.
Papieżyca Joanna
Opowieści o kobiecie papieżu pojawiły się w połowie XIII wieku. Jedna z wczesnych relacji głosi:
Najpierw nosiła imię Gilberta, jednak skrywając swą prawdziwą płeć pod męskim habitem udała się z pewnym mnichem do Aten; po osiągnięciu wielkiej biegłości w sztukach, po śmierci przyjaciół, w przebraniu powróciła do Rzymu i we wszystkich dysputach zdobywała palmę zwycięstwa, podziwiana za elokwencje i trafne odpowiedzi, wzbudzając zachwyt wszystkich słuchaczy. Wybrana papieżem po śmierci Leona zasiadała na Piotrowym tronie przez dwa lata i sześć miesięcy. Podczas pontyfikatu jej kapelan uczynił ją brzemienną i w czasie uroczystości procesji zaczęła rodzić w samym środku miasta. Na oczach ludzi powiła syna i zmarła.
Powiadano, że była Angielką, a imię jej ukochanego brzmiało Jon. Leon o którym mowa, to papież Leon IV, dlatego jej wstąpienie na papieski tron można określić na rok 855, w którym to wyświecono Benedykta III. Tak naprawdę nikt nie ma całkowitej pewności, kiedy papieżyca Joanna, tak zazwyczaj się ją nazywa, zasiadała na papieskim tronie – w X czy XII wieku – chociaż samo istnienie tej postaci na ogół nie jest kwestionowane. Niektórzy katoliccy historycy sądzą zaś, że tradycja ta zrodziła się dopiero w XIX wieku, gdy wojujący protestanci i inni krytycy Kościoła wykorzystali opowieść o papieżu Joannie, by atakować papiestwo.
Pierwsza odnotowana relacja o tej postaci pojawia się w Powszechnej Kronice Metz, z około 1250 roku. Jej autorem był dominikanin, Jean de Mailly. Utrzymywał, że papieża Wiktora III (1086-1087) zastąpiła utalentowana, przebrana za mężczyznę kobieta. Skrywając płeć pod kapłańska sutanną, doszła do godności kardynalskiej. W wersji podawanej przez Mailly zdekonspirowano ją, gdy dosiadała konia. Wtedy też urodziła dziecko. Za olbrzymie zuchwalstwo spotkała ją surowa kara: przywiązano ja do końskiego ogona i włóczono po ulicach Rzymu aż do chwili gdy wyzionęła ducha.
Inny dominikanin Stefan de Bourbon i franciszkanin z Erfurtu, autor Chronicon Minor, przedstawiają zbliżone wersje losów papieżycy. Nie są wszakże zgodni co do okresu, w którym żyła. Według de Bourbona było to około 1100 roku, mnich z Erfurtu lokuje to wydarzenie w 915 roku.