Każdy jest innym i nikt sobą samym.

Nigdy się nie dowiemy, dlaczego komunista nie strzelił do szczura, aczkolwiek fakt, że Rejo nie postąpił zgodnie ze swoim instynktem i nie zabił żołnierza można częściowo wyjaśnić otrzymanym rozkazem wzięcia jeńca. Rejo chełpił się, że nie wykopano jeszcze tunelu, w którym nie potrafiłby zawrócić i zrobił to, ryzykując, że dostanie kulą w tył głowy. Podczołgał się z powrotem do Bllisa i powiedział: “- Elly, zamów mi ładunek kumulacyjny”. Poinformował oficera, że nie może przedostać się dalej i nadszedł właściwy moment, by wysadzić tunel. Pominął milczeniem obecność północnowietnamskiego żołnierza, skulonego w rogu małej komory w odległości zaledwie kilkudziesięciu centymetrów. Czemu Rejo nie powiedział o tym Ellisowi? “- No cóż, ponieważ wiedział, że mam szajbę. Gdybym nie przemilczał, nie pozwoliłby mi zrobić tego co chciałem. Randy był zawodowcem. A ja byłem zabójcą. Rozumiecie, co chcę powiedzieć?”
W końcu dostarczono Rejo 18-kilogramowy ładunek burzący i powrócił, żeby go ustawić. Przeczołgał się z powrotem, aby sprawdzić, czy znajdzie wietnamskiego żołnierza, ale go nie zobaczył. Aż nagle, nie musiał go już widzieć. Mógł go poczuć - zapach potu i ciała nie pozostawiał żadnych wątpliwości. Ustawiając ładunek, zastanawiał się, ilu ich zginie, gdy tunel się zawali. Zastanawiał się, dlaczego go nie ostrzelali - przecież był tak prostym celem. Sytuacja przypominała wcześniejsze przypadki z minami, które nie wybuchły. Po eksplozji, chciał zejść na dół tylko dlatego, by potwierdzić, że zabił tego żołnierza. Ale Ellis powstrzymał go. Drużyna szczurów otrzymała następne wezwanie.
Dali mu dziesięć dni po to, by poleciał na Guam, gdzie otrzymał amerykańskie obywatelstwo - i spełnił tym samym największe marzenie od opuszczenia Kuby. Mógłby zostać w tunelach na zawsze, gdyby nie kończyło się zaangażowanie Ameryki w ten konflikt. Nawet wtedy prosił, by pozwolono mu zostać. Gdy działalność drużyn szczurów dobiegła końca i Amerykanie zaczęli się wycofywać, Rejo ubłagał swoich przełożonych, by pozwolili mu przenieść się do jednostki lotnictwa szturmowego l dywizji kawalerii powietrznej. Latali bardzo nisko, tuż nad dżunglą, strzelając do ludzi na ziemi z szybkostrzelnych karabinów maszynowych, odpalających 6000 pocisków na minutę. To było coś dla Rejo. Ale w końcu powiedzieli mu, że jest wystarczająco długo w Wietnamie i musi wracać do domu.
Jednak nawet te ciężko zapracowane medale i amerykańskie obywatelstwo nie przyniosły Rejo spokoju. Żenił się i rozwodził trzykrotnie. Nigdy nie rozmawia z przyjaciółmi o walkach w tunelach ani nie uczestniczy w hałaśliwych spotkaniach weteranów. Ale kupił sobie strzelbę śrutową, kalibru .22, oraz kilka noży i zaczął polować na sarny, łosie i kojoty wśród wzgórz Kolorado. Poluje samotnie.