W przypadkach, gdy terytorialna separacja jest niepe³na trudna do przeprowadzenia, wzrasta znaczenie separacji ducho Kontakty z obcymi ograniczaj¹ siê do spraw œciœle... 

Każdy jest innym i nikt sobą samym.

Niechêæ czy wrêcz wro, najbardziej jawne staj¹ siê w takich prewencyjnych wysi³k Bariera wzniesiona z przes¹dów i zapiek³ej antypatii wielokn okazuje siê bardziej twarda ni¿ najgrubsze mury. Aktywne kanie œciœlejszych kontaktów nieustannie jest wspomagane p lêk przed ska¿eniem w sensie dos³ownym i metaforycznym: u\ siê, ¿e obcy s¹ roznosicielami zakaŸnych chorób, ¿yj¹ po robactwa, nie przestrzegaj¹ zasad higieny, stanowi¹ wiêc gro¿enie dla zdrowia fizycznego, albo te¿ panuje przekonani! g³osz¹ zgubne idee i ho³ubi¹ wstrêtne zwyczaje, uprawiaj¹ m b¹dŸ odbywaj¹ krwawe rytua³y, a zatem stanowi¹ zagro¿enie zdrowia duchowego i moralnoœci. Odraza zaczyna oblekaæ ws tko, co daje siê zwi¹zaæ z obcymi: ich wymowê, ubiór, obrz religijne, ¿ycie rodzinne, nawet zapach potraw.
Opisane dotychczas praktyki separacji zak³adaj¹ pewn¹ f. totê sytuacji: oto jesteœmy "my", musz¹cy siê broniæ przed "ni którzy trwaj¹ poœród nas i nie zamierzaj¹ siê wynieœæ, cho s¹ nie chciani. Nie ma w¹tpliwoœci, kto nale¿y do której gr jak gdyby istnia³y œcis³e standardy przynale¿noœci do obu g owe klarowne standardy zawsze mia³yby byæ na podorêc £atwo jednak zrozumieæ, ¿e takich prostych sytuacji oraz ji okreœlonych celów, które one narzucaj¹, nie mo¿na spotkaæ w szych spo³eczeñstwach. S¹ to spo³eczeñstwa zurbanizowane:
dzie ¿yj¹ w wielkim zagêszczeniu i du¿o podró¿uj¹; w tr¹ codziennych zajêæ odwiedzaj¹ rozmaite obszary zamieszki^ przez bardzo ró¿ne osoby; przenosz¹ siê z miasta do mi)
70
Socjologia
z jednej dzielnicy do drugiej. W ci¹gu jednego dnia spotykamy zbyt wielu ludzi, abyœmy mogli znaæ ich wszystkich. W wiêkszoœci przypadków nie mo¿emy byæ pewni, ¿e napotykane osoby trzymaj¹ siê naszych standardów. Niemal nieustannie atakowani jesteœmy przez obrazy i dŸwiêki, których do koñca nie pojmujemy;
co gorsza, nie mamy najczêœciej nawet czasu na to, aby siê zatrzymaæ, zastanowiæ i uczciwie próbowaæ zrozumieæ. Wydaje siê, ¿e œwiat, w którym ¿yjemy, jest zaludniony g³ównie przez obcych; mo¿na odnieœæ wra¿enie, i¿ to œwiat uniwersalnej obcoœci. Otaczaj¹ nas obcy, poœród których i my jesteœmy obcymi. Tutaj obcych nie mo¿na odgraniczyæ czy zepchn¹æ na obrze¿a. Trzeba z nimi ¿yæ.
Nie oznacza to wcale, ¿e opisane wy¿ej praktyki zosta³y ca³kowicie zarzucone w nowych warunkach. Jeœli wzajemnie wrogie grupy nie mog¹ siê skutecznie od siebie odseparowaæ, to przecie¿ ich zwi¹zki mo¿na w jakimœ stopniu zredukowaæ
(a dziêki temu zneutralizowaæ) za spraw¹ zmodyfikowanych praktyk segregacji.
WyjdŸmy od wspomnianego wczeœniej przypadku segregacji:
gdy przynale¿noœæ do okreœlonej grupy musi byæ zwiastowana przez wyraŸne, dobrze widoczne oznaczenie. Mo¿e to byæ uregulowane przez prawo, które karze za "podszywanie siê pod kogoœ innego". Ale ten sam skutek daje siê tak¿e osi¹gn¹æ bez prawnych uregulowañ. Przez wiêksz¹ czêœæ dziejów miast tylko osoby bogate i uprzywilejowane mog³y ubieraæ siê bogato i wykwintnie, a poniewa¿ odzienie nabywa³o siê w miejscu zamieszkania (zawsze wiêc uszyte zgodnie z lokalnymi zwyczajami), przeto nieznan¹ osobê mo¿na by³o zaklasyfikowaæ na podstawie strojnoœci, skromnoœci czy brzydoty jej w y g l ¹ d u. Dzisiaj znacznie ju¿ o to trudniej. Stosunkowo tanie kopie ubrañ podziwianych i szanowanych produkowane s¹ w skali masowej, tak ¿e mog¹ byæ nabywane i u¿ytkowane przez ludzi o stosunkowo niskich zarobkach (co oznacza, ¿e mo¿e je nosiæ niemal ka¿dy). Co wiêcej, kopie te s¹
tak udatnie zrobione, ¿e szczególnie z daleka trudno je odró¿niæ od orygina³u.
Z racji owej szerokiej dostêpnoœci ka¿dej formy stroju ubranie przesta³o pe³niæ tradycyjn¹ rolê segreguj¹c¹. To z kolei sprawi³o,
Obcy_______________________________

Tematy