Każdy jest innym i nikt sobą samym.


Podobne objawy, Bóg mi świadkiem, teraz nikogo już nie dziwią. Ale wtedy były czymś nowym. “Papa" Monzano był pierwszym w historii człowiekiem, który zmarł na skutek zetknięcia z lodem-9.
Notuję ten fakt, choć nie wiem, czy ma to jakiekolwiek znaczenie. “Zapisujcie wszystko", powiada Bokonon. Chce nam, oczywiście, powiedzieć, że wszelkie pisanie i czytanie historii jest stratą czasu. “Bo jakże można oczekiwać, że mężczyźni i kobiety nie popełnią poważnych błędów w przyszłości, jeśli nie będą mieć szczegółowych danych z przeszłości?" - zapytuje z ironią.
Tak więc powtarzam: “Papa'' Monzano był pierwszym w historii człowiekiem, który zmarł na skutek zetknięcia z lodem-9.
 
 
106. CO MÓWIĄ BOKONONISCI, KIEDY POPEŁNIAJĄ SAMOBÓJSTWO
 
Doktor von Koenigswald, z ogromnym oświęcimskim deficytem w swoim rachunku dobrych uczynków, był drugą ofiarą lodu-9.
Mówił właśnie na temat stężenia pośmiertnego.
- Rigor mortis nie następuje w ciągu kilku sekund - wyjaśniał. - Odwróciłem się od “Papy" dosłownie na chwilę. Bredził...
- Co mówił?
- O bólu, lodzie, Monie... różne rzeczy. I nagle powiedział: “Teraz zniszczę cały świat."
- Co chciał przez to powiedzieć?
- To jest formułka, jaką bokononiści wypowiadają, kiedy popełniają samobójstwo.
Von Koenigswald podszedł do miednicy z wodą, aby umyć ręce.
- Kiedy znowu spojrzałem na niego - mówił doktor z rękami nad miednicą - już nie żył i był sztywny jak posąg, tak jak pan go teraz widzi. Dotknąłem palcami jego warg. Było w nich coś dziwnego.
Zanurzył ręce w wodzie.
- Ciekawe, jaka substancja... - pytanie zawisło w powietrzu.
Von Koenigswald podniósł ręce i woda z miednicy uniosła się wraz z nimi. Nie była to już woda, lecz półkula lodu-9.
Doktor dotknął końcem języka błękitnobiałej tajemnicy.
Jego wargi pokryły się szronem. W jednej sekundzie zamarł na kamień, zachwiał się i runął.
Błękitnobiała półkula rozbiła się. Odłamki lodu rozsypały się po całej podłodze.
Skoczyłem do drzwi i zacząłem wzywać pomocy.
Zbiegli się żołnierze i służba.
Rozkazałem im sprowadzić natychmiast Franka, Newta i Angelę.
Po raz pierwszy zobaczyłem lód-9.
 
 
107. NACIESZCIE SWOJE OCZY!
 
Wpuściłem trójkę dzieci doktora Feliksa Hoenikkera do sypialni “Papy" Monzano. Zamknąłem drzwi i zagrodziłem im drogę odwrotu. Płonąłem szlachetnym oburzeniem. Wiedziałem, co to jest lód-9. Nieraz widziałem go we snach.
Nie było wątpliwości, że “Papa" dostał lód-9 od Franka. I można było sądzić, że skoro Frank rozdawał lód-9, to Angela i mały Newt mogli robić to samo.
Ryknąłem więc na całą trójkę, oskarżając ich o potworną zbrodnię. Powiedziałem im, że wszystko się wydało, że wiem o nich i o lodzie-9. Próbowałem wstrząsnąć nimi, tłumacząc, że lód-9 grozi zagładą wszelkim formom życia na ziemi. Wywarłem, widać, na nich niezłe wrażenie, bo nie przyszło im do głowy spytać mnie, skąd wiem o lodzie-9.
- Macie, nacieszcie swoje oczy! - powiedziałem.
Bokonon powiada: “Bóg nigdy w swoim życiu nie napisał dobrej sztuki." Scena w pokoju “Papy" obfitowała w efektowne rekwizyty i mój wstępny monolog również był udany.
Jednak już pierwsza replika Hoenikkera zepsuła całe wrażenie.
Mały Newt zwymiotował.
 
 
108. FRANK MÓWI, CO TRZEBA ZROBIĆ
 
I wtedy wszystkim nam zrobiło się niedobrze. Newt niewątpliwie znalazł odpowiednią formę wypowiedzi.
- Zgadzam się z panem całkowicie - powiedziałem do Newta i warknąłem do Franka i Angeli: - Zdanie Newta już znamy, chciałbym teraz usłyszeć, co wy macie do powiedzenia.
Angela stała zgięta wpół, zielona, z wywieszonym językiem. - Uck - to była jej jedyna odpowiedź.
- Czy pan jest również tego zdania? - zwróciłem się do Franka. - Generale, czy podpisuje się pan pod tym “Uck"?
Frank wyszczerzył zaciśnięte zęby i kurczowo, ze świstem wciągał powietrze.
- Jak tamten pies - wyjąkał mały Newt, patrząc na Koenigswalda.
- Jaki pies?
Newt odpowiedział prawie bezgłośnym szeptem, ale kamienne ściany dawały taką akustykę, że jego szept rozległ się niczym dźwięk kryształowych dzwonków.
- W Wigilię, kiedy umarł ojciec.
Newt mówił sam do siebie i kiedy poprosiłem go, żeby opowiedział tę historię z psem w dniu śmierci jego ojca, spojrzał na mnie tak, jakbym wdarł się do jego snu. Zignorował mnie całkowicie.
Jednak widocznie brat i siostra występowali w jego koszmarnym śnie, bo powiedział do Franka:
- To ty mu to dałeś. Dlatego dostałeś tę wspaniałą posadę, prawda? Co mu powiedziałeś? Że masz coś lepszego niż bomba wodorowa?