Każdy jest innym i nikt sobą samym.

Proszę odejść!
NIEZNAJOMY
Nie, to być nie może, aby mnie pani odtrąciła bez słowa. Chyba pani pojmuje, że na czyn podobny zdobyć się można raz w życiu tylko...
ELLINOR słabnie powoli. Ręce jej opadają. Mówi z wysiłkiem, rwąc wyrazy, które więzną jakby w jej gardle
Przestraszyłam się. Wolałabym, aby się to nie stało. Postąpił pan jak człowiek nieprzytomny. Jesteśmy otoczeni ludźmi. Ja sama...
NIEZNAJOMY
Wszystko jedno. To pani kazała mi tu przyjść. Niech pani mi spojrzy w oczy.
 
Pani Golders bezwolnie podnosi oczy i wpatruje się ze strachem w twarz Nieznajomego. Brzechajło, podczas ostatnich słów Nieznajomego, odwraca się i patrzy w niego groźnie. Widząc przerażony wzrok Pani Golders, wstaje i zaciskając pięści podchodzi do Nieznajomego, Jack wybucha spazmatycznym śmiechem.
 
BRZECHAJŁO do Nieznajomego
Jak pan śmiesz zaczepiać nieznajome kobiety? Czy nie widzisz, że ta pani i tak czuje się niedobrze? Proszę się wynosić w tej chwili!
Nieznajomy patrzy na niego ogłupiałym, wzrokiem.
ELLINOR nagle odzyskując równowagę ducha
Panowie! Spokojnie. Zaraz przyjdzie mój mąż.
BRZECHAJŁO
Co mnie obchodzi mąż pani? Przysiągłbym, że pani się tylko zdaje, że pani ma męża. Jestem stary i nie pozwolę temu mydłkowi...
BERTA ostro
Albercie! Ach, ta polska dżentelmeneria!
LILY jednocześnie
Papo!!!
 
Na dźwięk głosów tych Brzechajło urywa. Robi uspokajający ruch w kierunku rodziny i zaraz mówi dalej.
 
TOM do kobiet
Dajcie pokój. Papa musi wyładować polską fantazję.
BRZECHAJŁO do Nieznajomego, wytrząsając mu pięścią pod nosem
Ja ci pokażę, ty wymoczku!!
 
Jack śmieje się, bijąc się pięściami po udach.
 
NIEZNAJOMY zupełnie spokojnie
Nic mi pan nie pokaże.
 
Łapie Brzechajłę za rękę i wykręca mu ją w nieszkodliwy zresztą sposób.
 
BRZECHAJŁO krzyczy lekko
A! To jest jakiś bandyta!
ELLINOR wstając
Ależ, panowie... Zaklinam was... Będzie straszna awantura.
 
W tej chwili po schodach z ulicy wbiega Golders, ubrany w tropikalny kostium, w hełmie na głowie. Chińczyk przez cały czas stoi pod prawą ścianą obojętnie patrząc na tę scenę.
 
GOLDERS spostrzegając żonę i dwóch nieznajomych panów
Elly! Kto są ci dżentelmeni?
 
Do Brzechajły podbiega Tom i mówi mu coś na ucho.
 
JACK głośno
A to cudownie! To może być tylko w tropikach!
ELLINOR jąkając się
Ja... Ja nie wiem... Właściwie nie wiem nic.
GOLDERS zdumiony
Czyś oszalała? (do tamtych) Panowie! W tej chwili macie mi powiedzieć, co to znaczy? Jestem Golders z East India Rubber Company. Proszę mówić w tej chwili!
 
Nieznajomy dębieje zupełnie.
 
ELLINOR
Ryszardzie! To ja właściwie byłam winna.
GOLDERS do żony
Z tobą się później rozmówię. (do tamtych) Ostatni raz pytam się was, co to znaczy?
BRZECHAJŁO orientując się nareszcie
Panie! Pan jest Golders? Muszę z panem mówić w tej chwili. Jestem Brzechajło z Singapoore. Przyjechałem tu do pana specjalnie. Broniłem tej pani przed tym mydłkiem.
 
Wskazuje Nieznajomego.
 
GOLDERS
Brzechajło? Jestem na pańskie usługi. Z tym panem (wskazuje Nieznajomego) rozmówimy się później. Interes przede wszystkim.
NIEZNAJOMY do Brzechajły
Pan jesteś Briczelo. Muszę z panem mówić natychmiast. Myślałem, że pan jeszcze nie wrócił z wycieczki.
 
Golders i Ellinor patrzą na niego ze zdumieniem.
 
BRZECHAJŁO
Pan jesteś zwykły bandyta. Nie mam czasu na żadne rozmowy. Nie wiem nawet, jak się pan nazywa.
NIEZNAJOMY
Panie Brzechajło! Zaklinam pana, niech pan mówi ze mną przedtem, nim z panem Golders. Nie mogę panu powiedzieć, kim jestem. Na razie tylko. Wszystko wyjaśni się później. Powiem panu w tej chwili, kiedy zostaniemy sami.
 

Tematy