Szuka³em stada zdzicza³ego byd³a, które podobno grasuje ko³o S³ubic i Kunowie... 

Każdy jest innym i nikt sobą samym.


Wczeœniej o krowy pyta³em dwóch drwali. - Gdzie s¹? A czort wie, ³a¿¹ wszêdzie: i po kunowickich ³¹kach, i ko³o wysypiska œmieci, i po torach. Zim¹ to nawet na cmentarzu w S³ubicach by³y. Dobrze, ¿e za granicê jeszcze nie polaz³y. One tak od kilku lat chodz¹. Podobno gospodarz splajtowa³
i wygoni³ zwierzaki do lasu. Lepiej za blisko nie podchodŸcie, ojca tak w lesie pogoni³y, ¿e siekierê zgubi³.
Zim¹ gospodarz z Kunowie, który ma pole przy ³¹kach, widywa³ stado codziennie. - Mróz, œnie¿yca, a tu krowy po œniegu spaceruj¹. Kiedyœ pod¿era³y spó³dzielcze stogi, teraz w nocy podchodz¹ pod zagrody albo jak inne dzikie zwierzêta, jeleñ czy dzik, wygrzebuj¹ spod œniegu, co siê da.
W styczniu gospodarz zobaczy³ na œniegu cieln¹ krowê. Chcia³ zagoniæ do obory, ale uciek³a w trzcinê. Na drugi dzieñ chodzi³a ju¿ z cielakiem. - Same siê mno¿¹ i same ze staroœci zdychaj¹, w rowie melioracyjnym pe³no bia³ych koœci.
W s³ubickim magistracie najwiêcej skarg by³o na dzikie buhaje, dwa czarne i trzy czerwone.
Niedziela nad jeziorem, rodzinki wyleguj¹ siê na kocach. Czerwona skoda stoi w cieniu dêbu. Sk¹d przylecia³ wielki byk, nie wiadomo. Wa¿y³ prawie tonê, samochód mu siê nie spodoba³. Podnosi³ rogami przód, szarpa³ i dziurawi³ maskê. Inny buhaj wzi¹³ z byka traktor z s¹siedniej wioski, pogi¹³ i po³ama³.
Ludzie skar¿¹ siê tak¿e, ¿e byki nêkaj¹ ich krowy. - Jak krowa ma rujê, to te dzikusy id¹ i na nic nie patrz¹, rozwalaj¹ ogrodzenie, drzwi do obory.
I pola tratuj¹. W³adys³aw Orze³ek pamiêta, jak dwa lata temu wlaz³y w kukurydzê. Szeœædziesi¹t krów jak stado bizonów, wszystko stratowane. Krowy da³o siê wyp³oszyæ, ale byk sta³ miêdzy kolbami kukurydzy i wierzga³ racic¹, wiêc Orze³ek rzuci³ w niego wid³y. Odbi³y siê jak od ska³y.
- Raz ju¿ je mieli zastrzeliæ - opowiadaj¹ ch³opi spod Kunowie. - Przyjecha³a, panie, policja, ale powiedzieli, ¿e d³ugiej broni nie maj¹, a z pistoletu do krów nie bêd¹ strzelaæ. I tak chodz¹ te nasze œwiête krowy.
Ca³y dzieñ szuka³em dzikiego stada. Dopiero W³adys³aw Orze³ek mi je pokaza³. Krowy jak krowy, pas³y siê za kana³em melioracyjnym, ale kiedy podeszliœmy bli¿ej, poderwa³ siê czarny byczek z puszystym bia³ym ogonem i oka z nas nie spuszcza³. Osiem sztuk, a dalej w trzcinie jeszcze trzy. Drugie stadko prowadzone przez czerwonego byka z jednym rogiem grasuje podobno gdzieœ za Kunowicami.
Józef Aramowicz, w³aœciciel stada, mieszka w „Ma³ej Moskwie" Tak w S³ubicach nazywaj¹ stare koszarowe bloki ustawione w kwadracie, gdzie po wojnie osiedlili siê repatrianci. Urodzony na WileñszczyŸnie, 54 lata, twarz zorana zmarszczkami dodaje mu trochê lat. Bez renty i pracy. Komuœ przekopie ogródek, przewiezie coœ wozem. (Ostatni konny wóz w S³ubicach).
Kiedy w roku 1973 w S³ubicach rozebrali m³yn i postawili pomnik Lenina, Józef zosta³ referentem w geesie. Trzy lata mêczy³ siê za biurkiem, w koñcu poszed³ na swoje. Zacz¹³ od jednej krowy i cielaka, które kupi³ pod S³oñskiem. Dwa dni prowadzi³ je ³¹kami do S³ubic. W magistracie wydzier¿awi³ szeœæ hektarów nad Odr¹ i zacz¹³ krowy rozmna¿aæ. Po dziesiêciu latach mia³ ju¿ 74 sztuki.
- Nie licz¹c cielaków, bo mamusia nigdy m³odych nie liczy³a i tatuœ te¿. Tatusia na WileñszczyŸnie dwa razy rozku³aczali, najpierw w 1940 roku, potem siedem lat po pierwszym roz- ku³aczeniu, kiedy ca³¹ rodzinê wywieŸli na Sybir - Irkuckaja ob³ast', A³arskij rejon - recytuje Aramowicz. - Nad samym Bajka³em byliœmy. Z pocz¹tku tatuœ siê z³oœci³ na Ruskich, ¿e krowy na piêædziesiêciostopniowym mrozie trzymaj¹. Powiedzieli: „Wy, Palaki, swoje krowy nawet ko³drami przykrywajcie, ale nasze bêd¹ sta³y na dworze".
I nic im nie by³o. Teraz ja t¹ metod¹ krowy hodujê.
Zobacz pan, jakie zdrowe, nieobsrane jak te, co stoj¹ w oborze. Konie, krowy to zwierzêta stadne, maj¹ swego przewodnika, najlepiej siê czuj¹ na wolnym powietrzu.
Ch³opi siê œmiej¹, ¿e Józek Aramowicz jak ruski zoolog wyhodowa³ now¹ rasê: ³aciat¹ dzik¹. - Sierœæ, panie, jakaœ d³u¿sza i gêœciejsza. Nie rycz¹ jak nasze krasule. I zdrowe cholery,
selekcja naturalna, prze¿ywaj¹ tylko silniejsze sztuki. Od dwudziestu lat pod go³ym niebem.
Jerzy Kominiarczyk przez czarnego buhaja rok w gipsowym gorsecie chodzi³. Jego wersja jest taka: - Jecha³em z roboty na rowerze, buhaj Aramowicza wylecia³ na drogê i mnie poturbowa³. Szczêœcie, ¿e do rowu mnie wrzuci³, potem rowem doczo³ga³em siê do wsi.
Wersja Aramowicza: - Na drogê to mo¿e za panem pies ino wylecieæ, a nie buhaj. By³o inaczej, nie w dzieñ, tylko w nocy. Kominiarczyk, Grabek i taki jeden poszli kraœæ cielaki. Stado spa³o, ale buhaj czuwa³. No i ich popêdzi³. A po prawdzie, to dziêki mojemu bykowi Kominiarczyk ma teraz z czego ¿yæ, bo dosta³ rentê.
- A ten meliorant ze S³ubic?
- To inna sprawa. Przyszli melioranty, ¿ebym stada pilnowa³, bo siê boj¹ buhaja, a musz¹ obkosiæ kana³. Wzi¹³em Cygankê, to moja suka, która jak buhaj by³ ma³y, pogryz³a mu ucho. I potem, chocia¿ byk mia³ prawie tonê, to siê tylko Cyganki s³ucha³. Pilnowa³em z Cygank¹ stada, a¿ melioranty kana³ obkosili. Pojecha³em do domu, a oni siê gdzieœ popili i wrócili nad kana³. Pij¹ na jednym brzegu, a na drugim buhaj prycha. Co siê zwierzakowi dziwiæ, stada pilnowa³. Ale meliorant po wódce kowboj siê zrobi³ - co mu bêdzie buhaj prycha³! Chwyci³ ko³ka i przeskoczy³ przez kana³. Jak przeskoczy³, tak zaraz przelecia³ na ten brzeg, bo go buhaj rzuci³. Szczêœciem, wzi¹³ go miêdzy rogi, jakby nie daj Bo¿e nadzia³... S¹d mi kaza³ zap³aciæ dwa miliony, a byka oddaæ do rzeŸni. RzeŸnik do dzisiaj kuleje.
Ch³opi siê dziwi¹, ¿e Aramowicz nie sprzedawa³ krów, kiedy wo³owina by³a w cenie. Bogaty by by³. A tak biedny jak te dzikusy. Gospodarz bez gospodarstwa. Nieraz na ³¹ce sza³as postawi³ i dzieñ i noc stada pilnowa³.
- Mówi³em mu: „Józek, jak bêdziesz ko³o krów spaæ, to ¿ona ciê zostawi". No i posz³a sobie.
Stado coraz mniejsze. Czêœæ cielaków Bu³garzy zjedli, kiedy koczowali w przygranicznych lasach. 15 krów zaaresztowa³ komornik, bo Aramowicz „elementów na dzieci" nie p³aci³.
- Ludzie nagadali w telewizji - ¿ali siê Józef Aramowicz - ¿e mi siê krowy w powodzi potopili. Bujda, panie, meszki ich zagryŸli. Cztery lata temu by³a plaga ma³ych muszek. Wystarczy³o, ¿e ch³op zostawi³ krowê na ³¹ce, a nie daj Bo¿e uwi¹za³, i po zwierzêciu. Ch³opy ze ³zami w oczach chwytali no¿e i lecieli na ³¹ki zarzynaæ krasule, ¿eby chocia¿ miêso ratowaæ. P³uca w œrodku a¿ czarne od meszków byli. U mnie dziesiêæ pad³o. Powiedzieli w telewizji, ¿e w³aœciciel porzuci³ stado
i nie chce krów. Przecie¿ oni ze mn¹ w ogóle nie rozmawiali! Ja stada nie porzuci³em, tylko mamusia mi umiera³a. Pani Danusiu! - wo³a s¹siadkê z parteru. - ChodŸ pani, powiedz redaktorowi, jak mamusia krzycza³a. Umar³a w po³owie marca.
- Prawdê mówi - kiwa g³ow¹ s¹siadka. - Józek nie móg³ lataæ do krów, matki pilnowa³.

Tematy