- Wszystko może się jeszcze dobrze skończyć. Tak cholernie dużo to
oni znowu nie zobaczÄ….
- Nie jestem pewien, czy to ma jakieś znaczenie, sir. Oni się szykują. Słyszałem ich.
Mają broń gotową do strzału.
Bourne'a zatkało, opanowało go uczucie beznadziejności. Nie mógł pojąć, jak to się
stało, że wpadli we własną pułapkę.
- Lepiej stÄ…d uciekaj, Wong.
- Czy mogę o coś zapytać? Czy to są ludzie, którzy zabili Francuza?
- Tak.
- I to dla nich Świnia, Su Jiang, wykonywał tę ohydną robotę przez ostatnie cztery
lata?
- Tak.
- Chyba jednak zostanÄ™, sir.
Nie mówiąc ani słowa meduzyjczyk podszedł do miejsca, gdzie leżała jego teczka.
Podniósł ją i rzucił między drzewa.
- Otwórz ją - rzekł. - Jeśli z tego wyjdziemy, będziesz mógł spędzić resztę życia w
kasynie bez przyjmowania zleceń.
- Nie uprawiam hazardu.
- Robisz to teraz, Wong.
Czy rzeczywiście sądziłeś, że my, wielcy synowie najstarszego i kulturowo najwyżej
rozwiniętego imperium w dziejach świata zostawilibyśmy to wszystko tym brudnym
wieśniakom i ich nieprawemu potomstwu, wychowanemu na skompromitowanych teoriach
egalitaryzmu? - Sheng stał przed McAllisterem, przyciskając oburącz do piersi swoją
aktówkę. - Oni powinni być naszymi niewolnikami, a nie władcami.
- To właśnie ten sposób myślenia sprawił, że zostaliście pozbawieni ojczyzny - wy,
przywódcy, a nie naród. Ludzi nie pytano o zdanie. Gdyby to zrobiono, można by było
wprowadzić pewne poprawki, pójść na jakiś kompromis, wtedy nie stracilibyście kraju.
- Nikt nie wdaje się w kompromisy z marksistowską hołotą ani z kłamcami. I ja też
nie będę wchodził w żadne układy z tobą, Edwardzie.
- Cóż to ma znaczyć?
Sheng lewą ręką otworzył aktówkę i wyjął z niej dossier skradzione z domu na
Victoria Peak.
- Poznajesz to? - zapytał spokojnie.
- Nie wierzÄ™!
- Uwierz, stary przeciwniku. Przy odrobinie pomysłowości można zdziałać bardzo
wiele.
- To niemożliwe!
- Mam to tutaj, w ręce. A na pierwszej stronie wyraźnie jest napisane, że istnieje tylko
jeden egzemplarz, który w razie konieczności ma być przesłany odnośnym władzom pod
nadzorem wojskowym z zachowaniem wyjątkowych środków bezpieczeństwa. W moim
przekonaniu bardzo rozsądnie, ponieważ prawidłowo oceniłeś sytuację podczas naszej
rozmowy telefonicznej. Ujawnienie zawartości tej teczki mogłoby doprowadzić do wybuchu
na Dalekim Wschodzie - wojna stałaby się nieunikniona. Odłamy prawicowe z Pekinu
wkroczą do Hongkongu - oczywiście tutejszą prawicę wy nazwalibyście lewicą w waszej
części świata. Trochę to głupie, nieprawdaż?
- Poleciłem sporządzić kopię i przesłać ją do Waszyngtonu - przerwał spiesznie
podsekretarz, mówiąc spokojnie i zdecydowanie.
- Nie wierzę w to - odparł Sheng. - Wszelkiego rodzaju przesyłki dyplomatyczne
przekazywane drogą telegraficzno-kompute-rową lub pocztą kurierską muszą być
zatwierdzone przez najwyższego urzędnika państwowego. Znany wszystkim ambasador
Havilland nigdy by na to nie pozwolił, a konsulat nie tknąłby nawet przesyłki, nie
uzyskawszy jego zgody.
- Wysłałem kopię do konsulatu chińskiego! - rzekł McAllister podniesionym głosem. -
Jesteś skończony, Sheng!
- Czyżby? Jak sądzisz, kto odbiera całą korespondencję ze wszystkich zagranicznych
źródeł w naszym konsulacie w Hongkongu? Nie łam sobie głowy nad odpowiedzią, zrobię to
za ciebie. Jeden z naszych ludzi. - Sheng przerwał, a jego oczy mesjasza nagle zapłonęły. -
Jesteśmy wszędzie, Edwardzie! Nikt nam nie przeszkodzi! Odzyskamy nasz naród, nasze
imperium!
- Jesteś szalony. To się nie uda. Rozpętacie wojnę!
- Będzie to sprawiedliwa wojna! Rządy na całym świecie będą musiały dokonać
wyboru. Władza jednostki lub władza administracji. Wolność lub tyrania.
- Zbyt niewielu z was dało ludziom wolność, a zbyt wielu okazało się tyranami.