Każdy jest innym i nikt sobą samym.

Przez nich poznał Donnę, niedługo po swoim przyjeździe do Ameryki, ale, dodał szybko, dopiero niedawno ośmielił się zaprosić ją na wieczór. Wyznał, że walka kogutów jest jego wielką pasją, z tego też powodu mieszkał w Południowym Bronksie, rejonie, w którym walki kogutów są tak popu­larne, że lokalny deputowany do stanowej izby repre­zentantów, chcąc zyskać poparcie wyborców z Ameryki Łacińskiej, próbował kilka razy - niestety bez skutku - wprowadzić do prawodawstwa stanu Nowy Jork usta­wę legalizującą ten sport.
Rozmowę przerwała zapowiedź mającej się zaraz roz­począć drugiej rundy walk. Domostroy przeprosił towa­rzystwo i wrócił do swojego stanowiska przy paganinim. Dużo później, kiedy Donna wraz z przyjaciółmi opusz­czała lokal, podeszła do niego, żeby się pożegnać. Powiedziała mu, że dostała jego kartkę i zamierzała do niego zadzwonić, że zastanawia się, czy nie wziąć udzia­łu w zbliżającym się Konkursie Chopinowskim w Polsce i chciałaby porozmawiać z nim o tym, jak również o Warszawie, gdzie, jak pamięta z tego, co czytała, stu­diował za młodu w Akademii Muzycznej. Chociaż po­wiedziała to ciepło i z sympatią, Domostroy miał wraże­nie, że chce być tylko uprzejma i prawdopodobnie wca­le do niego nie zadzwoni. Poza tym dlaczego miałaby odpowiedzieć na jego pożądanie?
 
* * *
 
Kilka dni później przed pójściem do domu pił drinka w barze u Kreutzera, kiedy zjawiła się tam Donna. W spranych dżinsach i sweterku, który podkreślał jej figurę, z włosami opadającymi luźno na ramiona, wyglą­dała dziewczęco i swobodnie.
Przenieśli się do stolika w rogu pustej sali i przez kilka chwil Domostroy milczał, onieśmielony jej obecnością. Kiedy powiedziała mu, że często po ich pierwszym spotka­niu na przyjęciu Etiudy Klasyków kusiło ją, żeby do niego zadzwonić, ośmielił się i na tyle rozluźnił, by wyznać, że też często o niej myślał. Powiedział, że zdziwił się, zoba­czywszy ją na walkach kogutów, i zapytał, czy regularnie bywa na tak dziwacznych imprezach. Odpowiedziała, że biorąc pod uwagę życie, do jakiego się urodziła, niewiele rzeczy uderza ją jako dziwaczne lub niezwykłe. Stwierdzi­ła, że u koguta pasja zabijania stanowi całe jego życie, jest więc rzeczą naturalną, że arena walk stała się miejscem jego śmierci. Dziwaczne dla niej jest to, powiedziała, że istnieje tak wielu czarnych, urodzonych w niezliczonych gettach Ameryki, których pasja życia nigdy nie może znaleźć ujścia, przynajmniej nie w piekle Harlemu czy Południowego Bronksu.
Kiedy nie odpowiedział, zaczęła opowiadać o swoim życiu, jakby chciała objaśnić mu siebie. Wyznała, że obecnie - z przerwami - jest z Jimmym Ostenem, po czym spytała, dlaczego napisał do niej kartkę i czego od niej chce. Odparł, że pragnie z nią porozmawiać, ponie­waż odnosi wrażenie, że jego muzyka nie jest jej obca, że poprzez nią może dojść do punktu, w którym już nie będzie się czuł obcy wobec swojej muzyki czy wobec samego siebie.
- Co takiego chcesz się o mnie dowiedzieć? – spytała i wyczuł, że spodziewa się, iż zapyta ją o jej muzykowa­nie, studia lub plany pianistyczne, ale z jakiegoś niewiadomego mu powodu, i nie ze złej woli, powiedział jej od razu prawdę.
- Opowiedz mi o twoim życiu z tym aktorem.
Zaskoczona jego słowami, wypatrywała u niego oznak wrogości, a kiedy ich nie znalazła, w jej twarzy odmalo­wały się żałość i obrzydzenie.
- Kto ci o nim powiedział? - zapytała markotnie, ale natychmiast się zreflektowała. - Przepraszam... to prze­cież nie ma znaczenia, prawda? Dlaczego pytasz?
- Chcę cię poznać, Donno - powiedział cicho - a po­nieważ mogę nie mieć innej okazji, wydaje mi się, że to ważne zapytać o kogoś, kogo kiedyś kochałaś.
Szukała w jego twarzy oznak, że może mu zaufać. Po chwili wzięła się w garść i rozpoczęła opowieść o swojej przeszłości. Mówiła spokojnym tonem, patrząc mu pro­sto w oczy i sprawdzając jego reakcję.
- Pamiętaj, Patrick, że nie potrafię wyjaśnić tego, co ci teraz opowiem - zaczęła, przykrywając jego dłoń swo­ją dłonią. Kiedy mówiła, nieświadomie gładziła jegoskórę opuszkami palców. - Niedawno, przerzucając kil­ka czasopism w bibliotece w Juilliard natknęłam się na artykuł naukowy o seksualności kobiet. Napisano w nim, że kiedy kobieta podnieci się seksualnie, czy to poprzez kontakt fizyczny, czy poprzez swoją wyobraźnię, zwiększa się u niej przepływ krwi oraz szybkość pulso­wania w pochwie. Jednakże naukowcy odkryli, że pod­ czas orgazmu, mimo że zwiększa się pulsowanie pochwowe, przepływ krwi ulega zmniejszeniu, i chociaż ta informacja uzyskana została przy użyciu skomplikowa­nych technik naukowych, medycyna nie jest w stanie wyjaśnić tego zjawiska.
Dotknęła jego ręki, jakby oczekiwała, że jej odpowie, i popatrzyła na niego. Ale on nie odpowiedział. Patrzył na jej dłoń na swojej dłoni i myśl, że wkrótce Donna pójdzie sobie do domu, napełniła go niepokojem.