Tymczasem rodzice s¹ zadowoleni, ¿e ich pociechy weso³o siê bawi¹, organizuj¹c swój czas samodzielnie. Rodzice po prostu zapominaj¹, ¿e nie mieszkaj¹ sami, a ich dzieci naruszaj¹ spokój innych.
We wspólnym domu wielkomiejskim cz³owiek jest niemal anonimowy. Znajomych i przyjació³ ma siê bowiem najczêœciej z dala od miejsca zamieszkania, nierzadko w ró¿nych dzielnicach miasta. Dotyczy to tak¿e kontaktów zawodowych oraz instytucji kulturalno-roz-rywkowych i us³ugowych. Wartki tryb ¿ycia powoduje, ¿e cz³owiek we w³asnym mieszkaniu szuka spokoju, unikaj¹c stosunków towarzyskich z s¹siadami. Dawniej mo¿na by³o udaæ siê do s¹siadki, aby po¿yczyæ szczyptê soli, czasem jakieœ narzêdzie. Dziœ raczej to siê nie zdarza, a efekt tego jest taki, ¿e nie ma plotek, nikt nie przychodzi kilka razy dziennie bez zapowiedzi i nie przeszkadza w realizacji zaplanowanych zajêæ. Nowy mieszkaniec nie sk³ada wizyt nawet najbli¿szym s¹siadom, ale w czasie przypadkowego spotkania mo¿e siê przedstawiæ, zamieniaj¹c kilka s³ów.
Nie oznacza to wcale, ¿e mieszkañcy jednej klatki schodowej s¹ g³usi i œlepi na wszystko, co siê wokó³ dzieje.
Wœród s¹siadów znajduj¹ siê niekiedy ludzie starsi, nie w pe³ni sprawni fizycznie. Za³atwienie drobnej sprawy w administracji domu czy nawet kupno gazety stwarza im du¿e trudnoœci. Pomagaj¹c tym ludziom, dajemy dowody piêknej bezinteresownej ¿yczliwoœci.
W ka¿dym domu jest regulamin, który okreœla obowi¹zki administracji, gospodarza domu i mieszkañców. Konsekwentne jego przestrzeganie ma niew¹tpliwie du¿y wp³yw na stworzenie dobrych stosunków s¹siedzkich. ¯ycie jednak we wspólnym domu nie daje siê uregulowaæ wy³¹cznie przepisami. Regulamin nakazuje zachowanie ciszy miêdzy godz. 22.00 a 6.00. Mo¿na jednak dokuczyæ s¹siadom w innym czasie, graj¹c na przyk³ad zbyt g³oœno na instrumentach muzycznych czy te¿ chodz¹c po mieszkaniu w drewniakach. W uk³adaniu zatem wzajemnych stosunków wa¿n¹ rolê odgrywa kultura osobista wspó³mieszkañców.
Domy s¹ na ogó³ akustyczne, co umo¿liwia naruszenie spokoju s¹siadów. G³oœne rozmowy i œpiewy w póŸnych godzinach nocnych, trzaskanie drzwiami, nastawianie radia i telewizji ponad normaln¹ potrzebê, branie k¹pieli i uruchamianie pralki po godz. 22.00 - oto niektóre tylko czynnoœci œwiadcz¹ce, ¿e nie liczymy siê z innymi wspó³mieszkañcami, postêpuj¹c w swoim mieszkaniu wed³ug zasady: „Wolnoæ Tomku w swoim domku".
Kto jest zatem dobrym s¹siadem? Oczywiœcie ten, którego siê s³yszy najmniej. Okazuje on szacunek dla s¹siadów, nie narusza ich spokoju. Czy nie prowadzi to jednak do tego, ¿e stajemy siê niewolnikami we w³asnym mieszkaniu? OdpowiedŸ jest oczywiœcie jednoznaczna: nie, bo i nasi s¹siedzi powinni równie¿ stosowaæ siê do tych samych zasad, co zapewnia spokój i harmonijne wspó³¿ycie.
Od czasu do czasu jednak zapraszamy goœci, z którymi nie bêdziemy przecie¿ rozmawiaæ szeptem i nie zmusimy
228
229
Savoir vivre
Pod wspólnym dachem
do opuszczenia naszego mieszkania tu¿ po wybiciu godz. 22.00. Ale nasi s¹siedzi urz¹dzaj¹ tak¿e kilka razy do roku spotkania towarzyskie i tak jak my naruszaj¹ spokój. Na to ju¿ nie ma rady. Chc¹c jednak przygotowaæ s¹siadów, informujemy o planie zaproszenia goœci i jednoczeœnie przepraszamy, ¿e wieczorem okreœlonego dnia bêdzie trochê g³oœniej. S¹siedzi mog¹ pójœæ do kina, teatru lub zaplanowaæ jakieœ inne zajêcie. Mog¹ te¿ pozostaæ w domu, maj¹c przekonanie, ¿e s¹siedzi s¹ kulturalni, a wszystko, co siê u nich dzieje, znajduje nasze przyzwolenie.
Znacznie gorzej jest jednak, gdy spotkania towarzyskie, np. bryd¿, odbywaj¹ siê na przemian raz na tydzieñ. W rezultacie w jednym tygodniu s³ychaæ bez³adne rozmowy i gwa³towne œmiechy do póŸnych godzin nocnych, a w nastêpnym tygodniu samotnie pozostawiony pies godzinami wyje ¿a³oœnie. Dodajmy do tego, ¿e po zakoñczeniu spotkania goœcie ¿egnaj¹ siê na klatce schodowej d³ugo i g³oœno. A co o tym myœl¹ inni mieszkañcy?
Wierny przyjaciel
„Chcemy mianowicie porównaæ mi³oœæ macierzyñsk¹ z przywi¹zaniem psa do cz³owieka, do tego poszczególnego cz³owieka, którego on mi³uje swym bezwzglêdnym, wyró¿niaj¹cym przywi¹zaniem. Bywa to wiernoœæ nie maj¹ca granic trwa³oœci i oddania" - pisa³ nasz wielki myœliciel Tadeusz Kotarbiñski. Piêkne to i prawdziwe s³owa. Pies okazuje wielkie przywi¹zanie, wita nas serdecznie, gdy wracamy z pracy, wybacza szybko wyrz¹dzone mu krzywdy. Dlaczego wiêc powsta³o a¿ tak wiele przykrych powiedzeñ na jego temat? Przypomnijmy chocia¿by kilka z nich: „Daj psu chleba, a pies psem", „Francuski piesek", „I pies by tego nie
jad³", „I pies z kulaw¹ nog¹ o to siê nie spyta" wszyscy lubi¹ zwierzêta w ogóle, a co dopiero mowie
0 psach, które naruszaj¹ spokój, zanieczyszczaj¹ P°"
dworze, wywo³uj¹ uczucie strachu.
W³aœciciel lubi swego psa, najmilszego towarzysza ¿ycia i czêsto pozwala mu na wszystko, co oczywiœcie nie jest najs³uszniejsze. Inaczej jednak ustosunkowuj¹ siê niektórzy s¹siedzi uwa¿aj¹c, ¿e zwierzê narusza ich spokój. Trzymanie psa nak³ada na w³aœciciela pewne obowi¹zki nie tylko w stosunku do czworonoga, ale
1 w stosunku do s¹siadów. Te ostatnie sprowadzaj¹, siê
w g³ównej mierze do tego, by pies bez opieki nie biega³ po
klatce schodowej, nie szczeka³ na balkonie, nie niszczy³
kwiatów w ogródku.
.c ••> i' Na klatce schodowej ,.-?