Upycha³am w skrzynki po karmie dla psów wszystko, co trafia³o
119
mi pod rêkê.
Wkoñcu nie ma sensu pakowanie ka¿dej rzeczy z osobna.
Naczynia toco innego.
Natomiast ksi¹¿kom i ciuchom nic niebêdzie,jeœli pojad¹ razem.
Trzeba tylko wzi¹ænieco wiêksze kartony.
G³ówna biblioteczka mieœci³a siêu Katii w pokoju.
Ksi¹¿ki by³y poupychane takciasno, ¿e musia³am siê sporo namêczyæ, zanim wyci¹gnê³am pierwszy tom: S³ownikœrodków leczniczych.
Obok sta³y: Anatomia,Operacyjne leczenie raka tarczycy iChirurgia w kilku tomach.
Odruchowozaczê³am kartkowaæ drugi z nichi poczu³am dreszcze na plecach.
Co zaokropieñstwo!
Czego jak czego, ale rozkrajaæ ¿ywego cz³owieka i grzebaæw jego wnêtrznoœciach nie da³abym rady.
A Katia robi to z pasj¹.
Czêsto nas przera¿a swoim zachowaniem, kiedy przyjedzeniu otwiera grubeczasopismo "Dziennik chirurgiczny" i mruczy:
- Wspania³e.
Œwietnie przemyœlane.
Pewnego razu nie wytrzyma³am i zapyta³am:
- Co tam mo¿e byæ takiego fascynuj¹cego?
-W przypadku - z zapa³em podjê³a siê wyjaœniania Katia - rozleg³ego uszkodzenia odbytnicy nale¿y.
- Wystarczy,wystarczy!
- poœpiesznie jej przerwa³am.
-Nie koñcz.
Ju¿mi niedobrze!
Nie dalej jak miesi¹c temu mieliœmy goœci.
Odwiedzi³o nas mi³e ma³¿eñstwo, mieszkaj¹ce po s¹siedzku.
Kupi³am miêso wieprzowe.
Delikatnei soczyste podgardle.
Zapiek³am je w folii i, kiedy wyci¹gnê³am zpiekarnika, po ca³ym domu rozniós³ siê cudowny aromat.
I wszystko by³oby dobrze,gdyby nie trudnoœci w rozkrojeniu potrawy.
Przeszkadza³y w tym koœci.
- Kurde - powiedzia³a Julia, wymachuj¹c no¿em.
- Nie mogê dojœæ domiêsa.
Zktórej strony siê do tego zabraæ?
- Oddaj nó¿ mamie -poradzi³Sierio¿a z ironicznym uœmieszkiem.
-To jejpraca.
Zna siê na tym jak nikt inny.
Podgardle,co prawda, wieprzowe.
- Faktycznie - o¿ywi³a siê Katia, zzapa³em chwytaj¹c tasak.
- Lepiejja tozrobiê.
Tak naprawdê to ¿adnafilozofia.
Tu przechodzi stos pacierzowy, tam jest ¿y³a, a obok krtañ.
Zaraz podwa¿ymy i rozetniemy!
Nie wiem, jak goœcie, ale ja momentalniestraci³am apetyt na pyszn¹wieprzowinkê.
Poczu³amsiê jak kanibal.
Po spakowaniu literatury medycznej przerzuci³am siê na mniejszy kaliber, a mianowicie za krymina³y.
Od tej kator¿niczej pracy ³upa³o mnie.
220
w krzy¿u, a rêce mia³am ca³e w kurzu.
¯eby by³o mi raŸniej, w³¹czy³amtelewizor.
Z ekranu pop³ynê³a idiotyczna piosenka:
"Kochasz mnie, kochasz, kochasz, lecz wkrótce porzucisz, rzucisz, rzucisz.
"
S³owa banalne,ale muzyka rytmiczna i nogi same zaczê³y siê poruszaædo rytmu.
Po chwili nuci³am ju¿ na ca³ego: "Znajdê, znajdê Ksiuszê,znajdê, znajdê Taniuszê".
Szybko pakowa³am ksi¹¿ki, ko³ysz¹c siê dotaktu.
Nagle rzeœka melodia siê skoñczy³a i wypacykowanadziewoja z osza³amiaj¹co zielonymi w³osami zaœwiergota³a:
- A teraz hit sezonu!
Absolutnie nowy teledysk!
Przed wamiSaszaZ³oty!
Na ekranie zacz¹³ skakaæ ch³opak wobcis³ych spodniach ze z³otymi nitkami.
Jego chude, krótkie nó¿ki szybko siê porusza³y, a ogromnebuty na dwunastocentymetrowej platformie energicznie tupa³y.
Zaczê³am uwa¿nie obserwowaæ jegoruchy.
NieŸle mu sz³o!
W takich pantofelkach trudno zrobiæ krok, a co tudopiero mówiæ opodobnych wygibasach.
Ale Sasza nie odczuwa³ najmniejszego dyskomfortu.
Zamiast koszuli mia³ na sobie coœ w rodzaju sieci rybackiej.
Gêste, krêcone w³osyopada³y mu natwarz cienkimi kosmykami.
Na rêkach mia³ró¿nokolorowetatua¿e.
Wiek piosenkarza pozostawa³ zagadk¹ - równie dobrze móg³mieæ siedemnaœcie, jak i czterdzieœci lat.
Mia³m³odzieñcz¹ figurê.
Aniœladu brzuszka czy ³ysiny.
By³ doskonale zbudowany, piêknie umiêœniony.
Zdradza³y go jedynie zmarszczki na szyi i lekko obwis³y podbródek.
Musia³ byæpo trzydziestce.
Mignê³y po raz ostatni œwiat³a i teledysksiêskoñczy³.
Na ekranieznówpojawi³asiê prezenterka.
- Ateraz, ziomale - zapiszcza³a - wielki czad!
Jak myœlicie, kto wskoczy³ do naszego studia?
Sasza Z³oty ijegozespó³ "Robin Bobin"!
Zabawa w dechê!
Sasza Z³oty!
Kud³aty muzyk zacz¹³ mówiæ, robi¹c przy tym g³upie miny.
Odwróci³am siê w stronê pó³ek.
NieŸle œpiewa³.
Bez w¹tpienia mia³ g³os, a to jestnaprawdêrzadko spotykane na dzisiejszej scenie.
Oprócz g³osu mia³ te¿dobrys³uch.
Jako by³a harfistka czêsto s³yszê, jak jakaœ tamMasza Mañzapamiêtale wyœpiewuje przy akompaniamencie orkiestry, trafiaj¹c "miê'dzy dŸwiêki".
Ale wiêkszoœci ludzi to nie przeszkadza.
Nieznaj¹ siê namuzyce inie s³ysz¹, ¿e ktoœ fa³szuje.
S¹ w pe³ni zadowoleni: bêbenek gra,Masza tañczy.
Czego trzeba wiêcej doszczêœcia?
221
Saszaz powa¿n¹ min¹ plót³ bzdury ochryp³ym g³osem.
Nie lubiê re[am, ale co do jednego zgadzam siê z producentem gumy do¿ucia "Stimorol": czasem lepiej jest sobie po¿uæ, ni¿k³apaæ dziobem.
Z³oty wyraŸnie nie urodzi³siê Cyceronem.
Jego mowê co rusz przerywa³o gard³owe:
"y-y-y".
Jak ja tego nie znoszê!
Poza tym dra¿ni¹ mnie osoby nadu¿ywaj¹ce idiotycznego m³odzie¿owego slangu.
Program rozz³oœci³ mnie nadobre i ju¿ zamierza³am prze³¹czyæ na inny kana³, kiedy nagle Sasza wychrypia³:
- Ziomale, mamy tu now¹ piosenkarkê!
M³od¹, piêkn¹ i okropnie utalentowan¹!
Na razie ma na swoim koncie tylko jedn¹ piosenkê,ale zapewniam was, ¿e nied³ugo bêdziecie siêzabijaæ o bilety na jej koncerty!
Wkrótce pykniemy album!
Przed wami, kumple, TatianaMitiepasz!
Agata Christie wylecia³a mi z r¹k.
Kamera przenios³a siê zSaszynatwarz chudziutkiej dziewczyny o ostrozakoñczonym nosie.
Zobaczy³amjasne w³osyz ró¿nokolorowymi pasemkami: zielonymi, ¿ó³tymi i ró¿owymi.
Na policzkach mia³a buraczany ró¿.
Zza tony tuszu nie by³o widaæjej oczu.
A ubranie!
Mia³am wra¿enie, ¿e wci¹gnê³a nasiebie gigantyczn¹ prezerwatywê.
- Daj czadu, Tania!
- zachêci³ j¹ Z³oty.