Każdy jest innym i nikt sobą samym.

Znajdą się też i tacy, którzy uznają całą akcję
za idącą nie dość daleko albo świadczącą o niezdecydowaniu i przesadnej wrażliwości.
Zażądają, aby dowódcy floty, nie opuszczając bezpiecznych pokładów swoich okrętów,
rzucili kilka rozrywaczy planet. Zapewne tym ostatnim ludziom zawdzięczamy owe kilka
chwil wytchnienia przed prawdziwą burzą.
Mimo iż Vuffi Raa wiedział, że jego słowa zabrzmią trochę cynicznie, nie potrafił
powstrzymać się od odpowiedzi.
— Ależ, mistrzu, w całej ThonBoce nie uświadczysz ani jednej planety, którą dałoby się
rozerwać, dzięki niech będą galaktycznemu Jądru.
— Podziękuj raczej tym trzem małym błękitnawobiałym słońcom za to, że żadnej nie
potrafiły przyciągnąć - odparł hazardzista. - Masz rację, tym bardziej że rozrywanie
planet mogłoby strasznie utrudnić życie naszym przyjaciołom, Oswaftom. Nie mówiąc
już o mnie i o tobie. A poza tym, musisz wiedzieć, że w walce o międzygwiezdną władzę
najbardziej liczą się nie osiągane rezultaty, ale gesty i pozory. Od dawna podejrzewałem,
że właśnie to jest głównym powodem, dla którego cywilizacje rodzą się i upadają. A
zwłaszcza upadają. Lepiej spróbuj wyregulować tamten silni- czek manewrowy, dobrze?
Wydawało mi się, że słyszałem, jak łopatki wirnika trochę ocierają się po tym, jak ostatnio
poprawiałeś ich położenie.
Odkleił cygaro i znów zaciągnął się aromatycznym dymem.
Następna macka ze szczękiem odłączyła się od pięcioboczne- go torsu Vuffiego Raa i
wijąc się po płytach pokładu, popełzła do sterowni, żeby sprawdzić wskazania mierników i
czujników. Widocznie android doszedł do przekonania, że problem może wynikać z usterki
jednego z kontrolnych przyrządów, a nie samego podzespołu. Wówczas naprawianie
czegoś, co działa absolutnie prawidłowo, nie miałoby sensu.
Koniec każdej z pięciu macek robota, zazwyczaj wyglądający jak łagodnie zaokrąglony
szpikulec, w razie potrzeby mógł rozszczepiać się na pięć cienkich palców. Pośrodku takiej
„dłoni” widniała miniaturowa podobizna ogromnego rubinowego oka, usytuowanego
dokładnie pośrodku torsu. Dzięki temu android mógł oglądać to samo, co widzą jego
macki. Umiejętność ta, podobnie jak zdolność odłączania macek i nakazywania im,
aby zajmowały się indywidualnymi czynnościami, raz po raz zmuszała Vuffiego Raa do
zastanawiania się, kim mogli być jego konstruktorzy.
Musieli być bardzo mądrzy, aczkolwiek istniały przesłanki, dzięki którym mały android
mógł dojść do zupełnie innych wniosków. Oto przygotowywał gwiezdny statek swojego
właściciela do walki, w której on sam nie odważyłby się wziąć udziału. Kiedyś, we wczesnym
84 @
Lando Calrissian i Gwiazdogrota ThonBoka
okresie świadomego istnienia, zdecydował się na przeprowadzenie eksperymentu. Wbrew
najbardziej podstawowym i najgłębiej zapisanym regułom oprogramowania, postanowił
wziąć udział w pewnej walce. W wyniku tego zapadł w trwającą niemal cały miesiąc
śpiączkę. Mały robot wiedział, że jest mądry. Potrafił ukrywać się i uciekać. Pod względem
fizycznym był niezwykle wytrzymały. Mógł sprzymierzać się z osobnikami pokroju Landa
Calrissiana — nie cofającymi się przed popełnianiem aktów przemocy, żeby chronić siebie
i swojego mechanicznego partnera, to znaczy jego. Vuffi Raa wszakże nie potrafiłby
skrzywdzić żadnej inteligentnej istoty - czy to organicznej, czy też elektromechanicznej.
To wszystko po prostu nie miało sensu. Mały android był dumny z tego, że jest wyjątkowo
cennym automatem. Prawdę mówiąc, cenniejszym nawet niż gwiezdny statek, którego
naprawami właśnie się zajmował. A zatem, kierując się czysto rynkowymi przesłankami,
miał obowiązek chronić własne życie. Każdy, usiłujący mu je odebrać, okazywał tym
samym, że jest mniej cenny - a przynajmniej pod względem moralnym, ponieważ branie
jakichkolwiek innych względów pod uwagę chyba nie miałoby żadnego sensu.
Vuffi Raa odłączył trzecią mackę od metalowego torsu i polecił jej, żeby sprawdziła
stan pokładowych systemów uzbrojenia. Miała zwrócić szczególną uwagę na gotowość
do walki czterolufowych działek, z których Lando był taki dumny. „Sokół Millenium”
zawsze wyglądał jak kolczaste stworzenie, najeżone lufami najróżniejszych działek,