Ta interpretacja opierała się na fakcie, iż we śnie Phil zauważył swastykę na
samolocie. Dzięki regresji hipnotycznej dowiedział się, że leciał samolotem cywilnym.
Niepokojącym elementem snu było także wrażenie absolutnej bierności mieszkańców wioski, gdzie
rozbił się samolot. Wedle relacji Phila, ludzie ci okrążyli szczątki samolotu i biernie obserwowali
śmierć jego pasażerów. Wydawało się nawet, że są zadowoleni z faktu zestrzelenia samolotu. Nikt
nie próbował pomóc umierającym. Ta bierność oraz wrogość rozgniewały Phila. Stwierdził jednak,
że silniejsze emocje odczuwał podczas snu, niż w trakcie transu.
W czasie sesji jego odpowiedzi wciąż były wolne i czasem niezrozumiałe, lecz bardziej
spontaniczne. Nie sprawiał mi już takich problemów, jak na początku współpracy.
W czasie trzeciej sesji doświadczał życia jako kobieta. Opowiadał o starożytnej kulturze,
koncentrującej się wokół wielkiej piramidy, zlokalizowanej prawdopodobnie gdzieś w Ameryce
Południowej. Wiele informacji dotyczyło kapłanów i rodzaju kultu tam rozpowszechnionego. Phil
opisał mi interesującą ceremonię związaną ze śmiercią królowej. Kobietom ze świty królowej
podano narkotyki, a potem każdą z nich pchnięto nożem w serce. Kobiety dobrowolnie godziły się
na śmierć, gdyż uważały za zaszczyt pochowanie wraz z królową. Pragnęły też podążyć za swą
panią po śmierci. Podczas tej sesji Phil doświadczył także macierzyństwa. To naprawdę niezwykłe
uczucie oglądać mężczyznę, który przeżywa wszystkie uczucia i emocje, jakich doznaje kobieta w
czasie porodu. Phil zginął (zginęła?) w trakcie inwazji Hiszpanów na osadę.
Obserwowałam Phila, jego ekscytację, cierpienie, lecz dla mnie były to typowe zachowania i
reakcje. Jednakże na początku trzeciej sesji zdarzyło się coś niezwykłego. Jak wspominałam, w
pracy wykorzystywaliśmy metodę windy. Na początku trzeciej sesji, gdy winda się otworzyła, Phil
zobaczył jakiś nieznany krajobraz; jakieś kontury na horyzoncie. Były to ciemne, spiczaste,
masywne kształty, wyraziście odcinające się na tle czerwonego nieba. Kiedy Phil ujrzał ten
krajobraz, odczuł silny dyskomfort psychiczny. Poczuł niepokój i chciał uciec z tego piętra.
Stwierdził, że chce wrócić do windy i pojechać na inne piętro. Nie zmuszam nikogo do poznawania
poszczególnych poziomów, więc pozwoliłam mu wrócić. W ten sposób buduję zaufanie między
mną i pacjentami. Pozwalam im robić to, czego pragną, iść tam, gdzie czują się najbezpieczniej.
Pacjenci sądzą wówczas, że to oni mają kontrolę nad przebiegiem sesji. Wiem z doświadczenia, że
jeśli pacjent wyczuwa istotność jakiegoś elementu przeszłości, to do niego wróci, ale z własnej
woli. Byłam jednak bardzo ciekawa, w jakim miejscu znalazł się Phil. Jego opis nie pasował do
żadnego znanego mi miejsca. Kiedy wyszedł z transu, zapytałam go, dlaczego nie chciał badać tego
poziomu.
Phil nie wiedział, gdzie przebywał. W tym krajobrazie było coś dziwnego, obcego; coś, czego
nie rozumiał. Pamiętał ostre, spiczaste kontury. Po prawej stronie zauważył strzelisty szczyt, jakby
iglicę, na którym znajdował się jakiś kolisty element. Przychodziło mu do głowy tylko jedno
porównanie: ogromny donut (pączek z dziurką w środku) nałożony na szczyt masywnej skały (patrz
rysunek). Phil powiedział też: „Coś mnie zaniepokoiło. Nie chciałem tam być. Miałem takie dziwne
uczucie, mroczne... Ogarnęła mnie jakaś ciemność... ciemność, której nie można zmienić. Dziękuję,
że nie zmuszałaś mnie, bym badał ten poziom, że pozwoliłaś mi wrócić do windy. Nie wiem
dlaczego, ale poczułem się w niej bezpieczniej”.
Według mnie, w tej scenie było coś nieziemskiego. Gdzie był Phil i dlaczego ta scena, tak go
poruszyła? Prawdopodobnie, jego podświadomość na ułamek sekundy odsłoniła przed nim inny
świat. Dopiero kilka tygodni później odkryliśmy znaczenie tej sceny i powody, dla których Phil nie
chciał badać nieznanego krajobrazu.
W czasie następnych sesji Phil przeżywał swe życie w nazistowskich Niemczech. Były to dla
niego bardzo ważne wspomnienia, mimo że przepełnione goryczą i strachem. Doświadczał gniewu,