Powiedziała, że czeka na ciebie.
- Akurat.
- Może to tylko gadka, a może prawda. Wiem tylko, że mamy iść za nią do tego domu.
- I co dalej?
- Zrobi to, po co tu przyjechałeś. Porozmawia dla ciebie ze zmarłymi.
Weszli do sieni i zdjęli tam najpierw kurtki, potem buty. Itako gdzieś zniknęła, ale drzwi do
pokoju zostawiła otwarte. Na kanapie siedział jakiś staruszek i oglądał program karaoke.
Spojrzał na nich, gdy weszli, ale nie okazał zaskoczenia ani ciekawości. Skinął tylko lekko
głową, pokazując, gdzie mają się udać.
Billy poprowadził Hollisa w głąb krótkiego korytarzyka. Rozsunął drzwi zrobione z
grubego papieru i wszedł do pomieszczenia, w którym wszystkie okna zasłonięte były
koronkowymi firankami. Na tatami leżało kilka poduszek do siedzenia. Jedynym
prawdziwym meblem w tym pokoju był niziuteńki drewniany stolik, który zamieniono w
ołtarzyk. Na całej jego powierzchni stały figurki kotów. Te najmniejsze wyrzeźbiono z jadeitu
albo drewna, ale zdecydowaną większość wykonano z ceramiki. Każdy z fajansowych kotów
miał domalowane wąsy. Wszystkie zwierzaki patrzyły w stronę czarki zawierającej trzy
wysuszone pomarańcze i kieliszka wypełnionego polerowanymi kamykami.
Hollis usiadł na jednej z poduszek, nie mając pojęcia, jak powinien się teraz zachować.
Przebył tysiące mil, aby odnaleźć to miejsce. Trzej ludzie musieli zginąć, a on sam wystawił
się Tabulom tylko po to, aby zasiąść teraz w towarzystwie jakiejś zwariowanej staruszki
kolekcjonującej figurki kotów.
Itako pojawiła się w pokoju chwilę później ubrana w krótką, białą bawełnianą bluzkę w
japońskie ideogramy. Wyciągnęła rękę, powiedziała kilka słów, a Billy Hirano natychmiast
podał jej pięć tysięcy jenów. Kobieta przeliczyła pieniądze jak chłopka, która właśnie
sprzedała świnię, i wsunęła banknoty pod jedną z większych figurek. Potem zaczęła kręcić się
po pokoju, zapalając świece i kadzidełka.
Gdy zakończyła przygotowania, przyklęknęła i otworzyła puzderko z polerowanego
drewna. Wyjęła z niego dziwaczny naszyjnik, który zaraz nałożyła. Na rzemień z
niewyprawionej skóry nanizano wiele monet z otworami w środku, pożółkłe pazury
niedźwiedzia i kilka powykręcanych kawałków drewna. Itako spoglądała na Hollisa przez
kilka sekund, a potem zaczęła mówić, oczywiście po japońsku.
Billy tłumaczył.
- Itako chce wiedzieć, czego szukasz.
- To jakaś paranoja. Nie chce mi się wierzyć, że ktoś taki jak Sparrow w ogóle chciał z
nią rozmawiać. Spadajmy stąd.
- Nie rozgniewaj jej, Hollis. Itako posiadają wielką moc.
- Z tego co widzę, mamy do czynienia ze staruszką, która ma słabość do kiciusiów.
- Zrób, o co prosi - powtórzył Billy. - Powiedz, czego chcesz.
Hollis odwrócił się do kobiety i odezwał się po angielsku.
- Moja najlepsza przyjaciółka została zabita. Chciałbym z nią porozmawiać.
Chłopak przetłumaczył jego słowa. Itako skinęła głową z takim spokojem, jakby ktoś
właśnie poprosił ją o wskazanie drogi na dworzec. Sięgnęła po raz drugi do puzderka i wyjęła
długi różaniec. Trzymała go w obu dłoniach, równomiernie dzieląc paciorki. Zamknęła oczy i
złożywszy ręce, zaczęła śpiewać buddyjską sutrę.
Hollis miał wrażenie, że wszystkie koty z ołtarza gapią się na niego, krzywiąc przy tym
białe pyszczki w parodii uśmiechu. Staruszka wyglądała na bardzo zmęczoną, kilka razy
gubiła rytm długiego ciągu modlitw. Nagle zamilkła, opuściła nisko głowę. Sekundę później
odrzuciła ją mocno do tyłu, a jej ciało w okamgnieniu stężało. Fala gwałtownych konwulsji
sprawiła, że różaniec poleciał na matę. Itako wciągała raptownie powietrze do płuc, a gdy je
po chwili wypuszczała, z jej ust wydobywał się dźwięk.
Na początku były to tylko pozbawione sensu sylaby, potem mieszanina japońskich i
angielskich słów. Brzmiało to tak, jakby ktoś dostrajał radio, szukając odpowiedniej stacji.
Więcej słów, od czasu do czasu składne zdanie.
- Hollis.
To był jej głos. Głos Vicki. Nadal jednak nie wierzył, że to możliwe.
- Hollis?
- Tak za tobą tęsknię, Vicki. Chyba z tego wszystkiego zaczynam słyszeć głosy. To
przecież nie może być prawda.
Przez dłuższą chwilę panowała cisza. Ciało itako drżało nieustannie, co jakiś czas kobieta
przewracała oczami.