110
Tak bezgranicznie jestem nieszczęśliwa,
Że już mnie nie zastraszy nic!
GESSLER
Kobieto!
Chcesz chyba, by cię stratował mój koń?
ARMGARDA
Niech mnie tratuje! Niechaj…
Porywa dzieci i rzuca się wraz z nimi przed konia Gesslera
Tutaj leżę
Z dziećmi, starosto, wypuść swego konia,
Każ mu niewinne podeptać sieroty…
Nie będzie to najgorsza zbrodnia twa!
RUDOLF
Czyś oszalała, kobieto?
ARMGARDA
w coraz większym podnieceniu
Od dawna
Depcesz już przecie nieszczęsny ten kraj!
Słabą kobietą jestem… Gdybym była
Mężczyzną, pewno bym tutaj przed tobą
W tym nie leżała prochu…
Znowu słychać z dala tę samą muzykę weselną, ale stłumioną
GESSLER
Gdzie jest straż?
Związać mi tę kobietę, bo inaczej
Zapomnę się i zrobię coś takiego…
RUDOLF
Straż tu nie może się dostać, o panie,
Wesele jakieś przejście jej zagradza.
GESSLER
Nazbyt są jeszcze łagodne me rządy
Dla tego ludu! Nie jest jeszcze on
Dość ujarzmiony, nazbyt jest zuchwały…
Ale – przysięgam – inaczej to będzie!
Złamię ja jego upór niesłychany,
Ducha wolności siłą zgniotę w nim,
Nowy ogłoszę tu dekret, ażeby…
Zobaczysz jeszcze…
Strzała przeszywa mu pierś. Chwyta się za serce i słania się.
Słabym głosem
Boże, zlituj się!
111
RUDOLF
Panie starosto… Boże, co to jest?
ARMGARDA
podniecona do najwyższego stopnia
Zabity! Strzałą! Zabity! Już pada!
W sam środek serca trafiła go strzała!
RUDOLF
zeskakuje z konia
Cóż za okropny wypadek… O Boże!
Panie starosto! Nie, to już jest śmierć!
Proście o litość Boga!
GESSLER
To Tell strzelił…
Zsuwa się z konia w ramiona Rudolfa, który go składa na ławce
TELL
ukazuje się w górze na szczycie skały
To ja strzeliłem, jam śmierci twej sprawcą!
Wolni jesteśmy, bezpieczny jest kraj…
Już ty nam szkodzić nie będziesz, Gesslerze!
Znika ze skały. Na scenę wpada lud
STÜSSI
biegnie przodem
Co tu się dzieje? Co się tutaj stało?
ARMGARDA
wskazując na strzałę tkwiącą w piersi Gesslera, krzyczy
Starosta został zabity tą strzałą!
LUD
zbiegając się
Kogo zabito?
W czasie, gdy czoło orszaku weselnego wchodzi już na scenę, reszta pochodu wraz z muzyką znajduje się jeszcze u góry; muzyka gra bez przerwy147
RUDOLF
Upływa mu krew…
Ludzie, na pomoc! Ściągnijcie mordercę!
Takaż, biedaku, śmierć ciebie spotyka…
Czemużeś przestróg nie chciał słuchać mych?
STÜSSI
147 Orszak weselny jest znów widoczny na scenie, gdyż droga wije się serpentyną w górę.
112
O Boże, jakże on blady, bez życia!
GŁOSY
Kto go zastrzelił?
RUDOLF
Oszaleli ludzie,
Że mu przy zgonie przygrywają? Cicho!
Muzyka urywa nagle, tłum zbiera się coraz większy
Panie starosto, czy pragniecie może
Coś mi powierzyć?
Gessler robi znaki ręką, których Rudolf nie rozumie; Gessler powtarza je z niecierpliwością Do Küssnacht?… Co?… Powtórzcie… ach, nie bądźcie
Tak niecierpliwi… O ziemskich nie myślcie
Sprawach – wam westchnąć by raczej do Boga…
Cały orszak weselny otacza konającego, na twarzach ludzi maluje się nie współczucie, lecz zgroza
STÜSSI
Patrzcie, jak zbladł! W tej chwili jemu śmierć
Do serca doszła… oczy zaszły mgłą…
ARMGARDA
podnosi jedno z dzieci w górę
Przypatrz się, dziecko, jak okrutnik ginie!
RUDOLF
Szaleńcy! Gdzie ci ludzie mają serca,
By wzrok napawać tym strasznym widokiem!
Zbliż się tu który… Nikt mi nie pomoże
Z rany wyciągnąć śmiercionośny grot?
LUDZIE
cofają się
My mamy tknąć, kogo pokarał Bóg?
RUDOLF
Przekleństwo wam i zguba!
Wyciąga miecz z pochwy
STÜSSI
chwyta go za ramię
Stój no, panie!
Skończyło się już wasze królowanie!
Padł tyran kraju! Gwałtu mamy dość!
Wolnymi ludźmi jesteśmy od dziś!
Jeden przez drugiego
113
Kraj nasz jest wolny!
RUDOLF
Do tego więc doszło?
Koniec już strachu? Koniec posłuszeństwa?
Do pachołków ze straży, przedzierających się przez tłum
Grozę budzący spełniono tu mord!
Nic już zmarłemu życia nie przywróci –
Próżno mordercę ścigać… Inne mamy
Dzisiaj już troski… Hej, do Küssnacht za mną!
Zamek cesarski ratować nam trzeba!
Ta śmierć swawolę w duszach wyzwoliła,
Wszelkie zerwała obowiązków więzy…
Znikła w tym kraju wierność z ludzkich serc!
Odchodzi na czele straży. Tymczasem pojawia się sześciu członków bractwa żałobnego148
ARMGARDA
Na bok! Żałobne bractwo tu nadchodzi!
STÜSSI
Trup leży – krukom ucztować się godzi.149
ŻAŁOBNICY Z BRACTWA MIŁOSIERDZIA
zatrzymują się nad zwłokami, ustawiają się w półkole i śpiewają w niskiej tonacji pieśni Marny jest żywot twój, człowiecze,
Marny jest koniec twoich dni!
Nikt z objęć śmierci nie uciecze –
Prochu śmiertelny, biada ci!
Nim dusza twa przed Sędzią stanie,
Kajaj się, módl o zmiłowanie!
148 bractwo żałobne – w oryginale „barmherzige Brüder” = Bracia Miłosierdzia; zakon ten założono dopiero w 1540 r.
149 krukom ucztować się godzi – aluzja pod adresem czarno ubranych braci zakonnych.
114
AKT PIĄTY150
SCENA I
Plac publiczny koło Altorfu.
Na drugim planie po prawej ręce twierdza Uri ze stojącym jeszcze rusztowaniem, jak w trzeciej scenie aktu pierwszego. Po lewej ręce widok na liczne szczyty górskie, na których płoną ognie. Jest właśnie wschód słońca, w różnych odległościach odzywają się dzwony kościelne.
RUODI, KUONI, WERNI, MISTRZ KAMIENIARSKI z czeladnikami i wielu chłopów, wśród
nich kobiety i dzieci.
RUODI
Widzicie znaki na szczytach ogniste?
MISTRZ KAMIENIARSKI
Słyszycie dzwony ze wszystkich stron?
RUODI
Wróg jest wygnany!
MISTRZ KAMIENIARSKI
I zamki zdobyte!
RUODI
A my tu, w Uri, mielibyśmy znosić
Na naszej ziemi tę twierdzę tyrana?
Czyż my ostatni mamy być wolnymi?
MISTRZ KAMIENIARSKI
Ma stać to jarzmo, co nas miało gnieść?
Zburzyć tę twierdzę!
WSZYSCY
Zburzyć! Dalej! Zburzyć!
RUODI
Gdzie trębacz z Uri?151
150 Akcja tego aktu odbywa się 19 listopada 1307.
151 trębacz z Uri – trębacz na rogu, maszerujący na czele żołnierzy.
115
TRĘBACZ Z URI
Jestem. Czego chcecie?
RUODI
Biegnijcie zaraz na strażnicę dąć
W róg, niech szeroko zabrzmi jego głos,
Niechaj się echo rozejdzie wśród skał
I niechaj wszystkich zwoła ludzi z gór
Tu do Altorfu!
Trębacz z Uri odchodzi. Pojawia się WALTER FÜRST
WALTER FÜRST
Stójcie! Ludzie! Stójcie!