Lecz starzec wtrącił:
– PotrafiÅ‚bym to zrobić równie dobrze jak on albo i lepiej, gdybyÅ› mi tylko pozwoliÅ‚ dotknąć twojej Å›wiÄ™tej szczÄ™ki. A najlepiej byÅ‚by to zrobiÅ‚ twój dentysta.
I zdziwił się, gdy usłyszał, że i ja mówię:
– Ten starzec mówi prawdÄ™, gdyż zrobiÅ‚by to równie dobrze jak ja, a najlepiej zrobiÅ‚by to twój dentysta. Lecz wola ich nie byÅ‚a tak silna jak moja i dlatego nie mogli ciÄ™ uwolnić od bólu. Bo jeÅ›li jest to nieuniknione, lekarz musi ważyć siÄ™ na zadanie bólu nawet królowi, nie bojÄ…c siÄ™ o siebie i swój los. Oni bali siÄ™, a ja siÄ™ nie baÅ‚em, bo jest mi wszystko jedno, i jeÅ›li chcesz, możesz kazać twoim żoÅ‚nierzom rozpruć mi wÄ…trobÄ™, teraz, kiedy ciÄ™ już uleczyÅ‚em.
Król spluwał, naciskał dłonią policzek, znowu pluł, a policzek nie bolał go już i w końcu rzekł:
– Jeszcze nigdy nie sÅ‚yszaÅ‚em, żeby ktoÅ› mówiÅ‚ tak, jak mówisz ty, Sinuhe. JeÅ›li jest tak, jak powiadasz, to nie opÅ‚aca siÄ™ rozpruwać ci wÄ…troby. Jaki bowiem byÅ‚by z tego pożytek, skoro ciebie to nie zmartwi. SprawiÅ‚eÅ› mi ogromnÄ… ulgÄ™, toteż wybaczam ci twojÄ… bezczelność, także twemu sÅ‚udze przebaczam, choć widziaÅ‚ mnie z gÅ‚owÄ… pod twojÄ… pachÄ… i sÅ‚yszaÅ‚, jak jÄ™czaÅ‚em. . ale wybaczam mu dlatego, że doprowadziÅ‚ mnie do Å›miechu swoim komicznym skakaniem. – I zwracajÄ…c siÄ™ do Kaptaha dodaÅ‚: – Zrób to jeszcze raz!
Na co Kaptah obruszył się i odparł:
– To nie licuje z mojÄ… godnoÅ›ciÄ….
Burnaburiasz uśmiechnął się i rzekł:
– Zaraz zobaczymy. -PrzywabiÅ‚ lwa, a ten podniósÅ‚ siÄ™ i przeciÄ…gnÄ…Å‚ caÅ‚ym cielskiem, aż mu zatrzeszczaÅ‚o w stawach, patrzyÅ‚ przy tym na swego pana mÄ…drymi oczyma. Król wskazaÅ‚ na Kaptaha, lew zaczÄ…Å‚ leniwie zbliżać siÄ™ wymachujÄ…c ogonem, a Kaptah cofaÅ‚ siÄ™ przed nim wpatrujÄ…c siÄ™ w niego jak zaczarowany. Nagle lew otworzyÅ‚ paszczÄ™ i wydaÅ‚ gÅ‚uchy ryk. Wtedy Kaptah odwróciÅ‚ siÄ™ i uchwyciwszy siÄ™ wiszÄ…cej przy drzwiach draperii wdrapaÅ‚ siÄ™ po niej na górnÄ… framugÄ™ drzwi, kwiczÄ…c ze strachu, gdy lew wyciÄ…gnÄ…Å‚ za nim Å‚apÄ™. A król Å›miaÅ‚ siÄ™ do rozpuku i mówiÅ‚: – czegoÅ› równie Å›miesznego jeszcze nigdy nie widziaÅ‚em! – Lew usiadÅ‚ na podÅ‚odze i oblizywaÅ‚ siÄ™, a Kaptah siedziaÅ‚ na framudze drzwi i trzÄ…sÅ‚ siÄ™ ze strachu. Król zaÅ› zażądaÅ‚ jadÅ‚a i napoju oÅ›wiadczajÄ…c, że jest gÅ‚odny. Wtedy starzec zapÅ‚akaÅ‚ z radoÅ›ci, że król jest wyleczony. Przyniesiono rozmaite potrawy w srebrnych naczyniach, na których wyryte byÅ‚y różne obrazy, oraz wino w zÅ‚otych pucharach. A Burnaburiasz rzekÅ‚: – Jedz ze mnÄ…, Sinuhe, jakkolwiek to nie licuje z mojÄ… godnoÅ›ciÄ…. Ale dziÅ› zapomnÄ™ o swojej godnoÅ›ci i nie bÄ™dÄ™ myÅ›laÅ‚ o tym, żeÅ› trzymaÅ‚ mojÄ… gÅ‚owÄ™ pod pachÄ… i żeÅ› grzebaÅ‚ mi w ustach palcami.
Tak więc jadłem i piłem z królem, i powiedziałem:
– Ból twój jest teraz lżejszy, ale może wrócić w każdej chwili, jeÅ›li nie każesz wyrwać zÄ™ba, który go powoduje. Toteż powinieneÅ› pozwolić swemu dentyÅ›cie usunąć ten zÄ…b, gdy tylko spuchlizna ustÄ…pi z twego policzka i bÄ™dzie to można zrobić bez szkody dla twego zdrowia.
Spochmurniał i rzekł:
– Mówisz zbyt wiele i zakłócasz mojÄ… radość, szalony cudzoziemcze. – Ale po chwili namysÅ‚u dodaÅ‚: – Być może, że masz sÅ‚uszność, bo ból odnawia siÄ™ zawsze w jesieni i na wiosnÄ™, gdy przemoczÄ™ nogi, i sprawia mi wiele cierpienia, tak że nieraz chciaÅ‚bym umrzeć. Ale jeÅ›li to powinno być zrobione, to musisz to zrobić ty, bo mego dentysty nie chcÄ™ widzieć na oczy, tyle niepotrzebnej mÄ™ki mi przysporzyÅ‚.
Odparłem:
– Z mowy twojej widzÄ™, że jako dziecko piÅ‚eÅ› wiÄ™cej wina niż mleka. SÅ‚odycze też nie sÄ… zdrowe dla ciebie, bo w tym mieÅ›cie przyrzÄ…dzajÄ… je z daktylowego syropu, który psuje zÄ™by, podczas gdy w Egipcie robi siÄ™ je z miodu, który bardzo malutkie ptaszki zbierajÄ… dla ludzi w wielkie plastry. Od tej pory jedz tylko sÅ‚odycze z portu i pij mleko co rano, gdy siÄ™ zbudzisz.
A on na to:
– Doprawdy wielki z ciebie dowcipniÅ›, Sinuhe, bo nie wierzÄ™, by maÅ‚e ptaszki zbieraÅ‚y miód dla ludzi. Jeszcze nigdy o czymÅ› takim nie sÅ‚yszaÅ‚em.
Na co odparłem:
– Twardy jest mój los, bo i we wÅ‚asnym kraju ludzie nazywać mnie bÄ™dÄ… kÅ‚amcÄ…, kiedy im opowiem, że widziaÅ‚em ptaki, które nie umiejÄ… latać i mieszkajÄ… pod ludzkim dachem, i w zamian za to co dzieÅ„ znoszÄ… jajko, wzbogacajÄ…c w ten sposób swego wÅ‚aÅ›ciciela. Toteż zapewne lepiej, żebym od tej chwili nic wiÄ™cej nie mówiÅ‚, gdyż stracÄ™ swojÄ… dobrÄ… sÅ‚awÄ™ i uznajÄ… mnie za kÅ‚amcÄ™.
On jednak zapalczywie się temu sprzeciwił, domagając się:
– Mów, mów, bo nikt jeszcze nie rozmawiaÅ‚ ze mnÄ… tak jak ty.
Wtedy popatrzyłem na niego poważnie i rzekłem: