-Reszta, jak rozumiem, kiepska w perspektywie? Poza wilkolakiem... 

Każdy jest innym i nikt sobą samym.


As is - tutaj: taki, jaki jest, gotowy, nie wymagajacy dalszych operacji, [przyp. red.]
212
-Jeden dopiero co sie wyklul... Znasz te bajeczke? "Ach, Boze!" -radosnie powiedzial kurczaczek, wykluwajac sie na ten najlepszy ze
swiatow wedlug Leibniza. "Tfu, do diabla!" - powiedzial ten sam kurczak,
zakluwajac sie z powrotem wedlug Schopenhauera. Tak wiec drugi akurat
powinien sie zakluc z powrotem. Wedle Schopenhauera.
Zawulon usmiechnal sie.
-Okrutny z ciebie facet, Like... Okrutny...
-Nie mam wyboru.
-Racja, nie masz. Tego twojego z Odessy dzis cale kolegium usilowalo skrecic. Pojedynczo i zbiorowo. Ale nie daje sie! Rzeczywiscie kocha te wiedzmeczke?
-Nie widziales? Tam, na Polu Marsowym?
-No, wiesz, czasem... - Zawulon skrzywil sie. - Moze sie chce wybic. Samo ryzyko jeszcze o niczym nie swiadczy.
-Tylko mi nie mow, ze przegapiles tlo emocjonalne. Nie uwierze.
-Noo... Dobra. W sumie to Inkwizycja na ten jego wyskok popatrzyla przez palce. W koncu niczego, co by bylo sprzeczne z Traktatem, nie zrobil. Dziewczyna potencjalnie podchodzi pod Wielka. Geser, wiadomo, zada realizacji pierwotnych ustalen, czyli totalnego odcielesnienia, ale Sowia Glowa i Chena trzymaja go w cuglach. Sadze, ze te dziewczyny uratuja glowy; i slusznie - nalezy je zbadac, a nie odcielesniac.
-A mentorzy?
-Nie ma zadnych mentorow! Ani sladu. Chitonczycy objezdzili wszystkie miejsca zbiorek, nawet do
213
Razliwa dotarli. Oltarz w domu nad Fontanka rozebrali na atomy. Zero. Palnik na Polu Marsowym niemal zgasili swoimi nosami i nic nie wyczuli -zwyczajny gazowy plomien, ani sladu magii. Jednej z dziewczyn podsuneli wiedzmi amulet, to malo sciany w pomieszczeniu nie spalila. Co oznacza, ze doswiadczenie w pracy ze standardowymi amuletami ma zerowe. Pozostale mniej wiecej to samo. Ta glowna radzi sobie lepiej, cos tam podciaga intuicyjnie, ale...Zawulon poruszyl palcami, podkreslajac niekompatybilnosc umiejetnosci Tamary i Mocy, jaka nie tak dawno z latwoscia sie
-Hm... Ale jesli ich Moc nie pochodzi z amuletow i nie ze Zmroku, to z czego? - zapytal oszolomiony Like, zwracajac sie ni to do drzwi balkonowych, ni to do zaslony na nich. W kazdym razie patrzyl gdzies w tym kierunku.
-Sowia Glowa az zzielenial ze zlosci i tak trwa w zieleni. Mial pewnie nadzieje, ze uzupelni swoj skarbczyk. A tu taka obsuwa! - Zawulon dziwnie zachrapal, co mialo, jak sie wydaje, oznaczac zlosliwy rechot. Popatrzyl na zegarek. - Czas isc.
-Gdzie sie odbywa zebranie? - zapytal Like i ziewnal.
-Na siedemnastym pietrze hotelu "Ryski".
-Ale przypadek! - zdziwil sie Like. - A ja tam lubie rano pic kawe. Widok... Chociaz to Piter, ale i tak ladny.
-Sowiej Glowie tez sie podoba. A co do kawy: moze sie napijemy? I tak do "Ryskiego" ide.
214
-Nie mam nic przeciwko.Dwaj magowie wolno wstali, opuscili pokoj nie otwierajac - z lenistwa - drzwi i skierowali sie do baru w holu glownym hotelu "Sowietskij".
O wyznaczonej godzinie Like i Zawulon pojawili sie w oddzielonym z dwu stron tylko szybami holu na siedemnastym pietrze. Musial sie w nim odbywac jakis furshet9 - ustawiono tam nakryte obrusami stoly, na fotelach stojacych wzdluz scian zostalo sporo papierowych drobiazgow: folderow, identyfikatorow, informatorow, programow i nawet czyjas ciemnoniebieska bluza z napisem na wysokosci serca:
Rosyjska fantastyka
http://www.rusf.ru
Mamy 5 lat
Z lekkich sladow magii nietrudno bylo wywnioskowac, ze hotelowa obsluga nie posprzatala stolow i musial to zrobic ktos z Innych, moze nawet sami Inkwizytorzy. Oczywiscie nie recznie.Arik z Tamara siedzieli u szczytu stolu, gdzie zazwyczaj siadaja swiadkowie. To byl dobry znak. Zreszta
Furshet - z franc. a la fourchette, przyjecie, sniadanie, na ktorym podaje sie zimne zakaski; tutaj w znaczeniu szwedzkiego stolu, [przyp. red.]
215
Like nie watpil w pomyslny dla Ciemnych wynik posiedzenia.Like z Zawulonem nie zdazyli znalezc dla siebie miejsca, kiedy brzeknela winda. Zjawili sie Najjasniejszy Geser, von Kissel i absurdalnie "sieriozny" obserwator Solodownik. Jego powaga byla zrozumiala - nie tak czesto drobne liszki, takie jak on, maja (a raczej nigdy dotad nie mialy) okazje byc obecne na posiedzeniach Trybunalu, i to jeszcze w towarzystwie wylacznie Wielkich Magow.

Tematy