Zobacz, co Siona znalazła wetknięte pomiędzy kartki tych ksiąg.
Nayla zamknęła drzwi w pokoju i przekręciła klucz w zamku.
- Za dużo mówisz, Topri - powiedziała. - Gaduła z ciebie. Skąd wiedziałeś, że jestem sama na korytarzu?
Topri pobladł. Na jego twarzy pojawił się grymas gniewu.
- Obawiam się, że ona ma rację - powiedziała Siona. - Dlaczego myślałeś, że chcę, aby Nayla dowiedziała się o naszym odkryciu?
Ufasz jej we wszystkim!Siona przeniosła uwagę na Naylę.- Wiesz, dlaczego ci ufam, Naylo? - pytanie zostało zadane obojętnym, pozbawionym emocji głosem.Nayla zdławiła nagły przypływ strachu. Czyżby Siona odkryła jej tajemnicę?"Czy zawiodłam mojego Pana?"- Nie odpowiesz mi na pytanie? - zapytała Siona.- Czy kiedykolwiek dałam ci powód, byś sądziła inaczej? - odparła Nayla.- To niewystarczający powód do zaufania - rzekła Siona - Nie ma czegoś takiego, jak doskonałość. Ani w człowieku, ani w maszynie.- Więc dlaczego naprawdę mi ufasz?- Twoje słowa i uczynki zawsze się zgadzają. To wspaniała właściwość. Na przykład nie lubisz Topriego i nigdy nie starałaś się ukryć swojej niechęci.Nayla spojrzała na Topriego, który chrząknął.- Nie ufam mu - powiedziała.Słowa wyskoczyły z jej umysłu i ust bez zastanowienia. Dopiero gdy je wypowiedziała, Nayla uświadomiła sobie prawdziwe sedno swej niechęci: Topri zdradziłby każdego dla własnej korzyści."Czy mnie zdemaskował?"Wciąż z gniewnym grymasem na twarzy, Topri rzekł:- Nie zamierzam tu stać i znosić twoich potwarzy. - Chciał wyjść, ale Siona powstrzymała go gestem dłoni. Topri zawahał się.- Chociaż wypowiadamy stare fremeńskie słowa i przysięgamy sobie nawzajem wierność, to nie to trzyma nas razem - powiedziała Siona. - Wszystko jest oparte na działaniu. Rozumiecie mnie oboje?Topri automatycznie skinął głową, ale Nayla zaprzeczyła. Siona uśmiechnęła się do niej.- Nie zawsze zgadzasz się z moimi decyzjami, co, Naylo?- Nie. - To słowo zostało na niej wymuszone.- I nigdy nie starałaś się ukryć swojej niezgody, a mimo to zawsze się mnie słuchałaś. Dlaczego?- To właśnie przysięgłam czynić.- Ale powiedziałam, że to wyjaśnienie nie wystarcza.Nayla czuła, że się poci, i wiedziała, że jest to widoczne, lecz nie mogła się poruszyć. "Co mam robić? Przysięgłam Bogu, że będę posłuszna Sionie, ale nie mogę jej tego powiedzieć."- Musisz odpowiedzieć na moje pytanie - powiedziała Siona. - Rozkazuję ci.Nayla wstrzymała oddech. To był dylemat, którego się najbardziej obawiała. Nie było wyjścia. Zmówiła milczącą modlitwę i przemówiła cichym głosem:Przysięgłam Bogu, że będę ci posłuszna.Siona z uciechy zaklaskała i roześmiała się.Wiedziałam!Topri zachichotał.
- Zamknij się, Topri - powiedziała Siona. - Staram się dać ci nauczkę. W nic nie wierzysz, nawet w siebie.
- Ale ja...
- Cicho bądź, powiedziałam! Nayla wierzy. Ja wierzę. To właśnie trzyma nas razem. Wiara.
Topri był zdumiony:
- Wiara? Wierzycie w...
- Nie w Boga Imperatora, ty głupcze! Wierzymy, że wyższa moc pokona czerwia-tyrana. My jesteśmy tą wyższą mocą.
Nayla wciągnęła z drżeniem powietrze.
- W porządku, Naylo - powiedziała Siona. - Nie dbam o to, skąd czerpiesz siłę, dopóki wierzysz.
Nayla zdobyła się na uśmiech. Nigdy bardziej nie odczuła mądrości swojego Pana. "Mogę mówić prawdę i działa to tylko na korzyść mego Boga!"
- Pozwól mi pokazać ci, co znalazłam w tych książkach - rzekła Siona. Wskazała na kilka kartek zwyczajnego papieru, leżących na stole. - Były wciśnięte między strony.
Nayla obeszła stół i przyjrzała się im.
- Po pierwsze, to. - Siona podniosła przedmiot, którego Nayla dotychczas nie zauważyła. Było to cienkie pasmo czegoś... i to coś wydawało się być...
- Kwiat? - zapytała Nayla.
- Był między dwiema kartkami papieru. A na papierze było napisane to. - Siona pochyliła się nad stołem i przeczytała: - "Pasmo włosów Ghanimy z kwiatem gwiezdnika, który mi kiedyś przyniosła."
Podnosząc wzrok na Naylę, Siona powiedziała:
- Nasz Bóg Imperator ujawnił sentymentalną naturę. To słabość, której się nie spodziewałam.
- Ghanima? - zapytała Nayla.
- Jego siostra! Przypomnij sobie nasze Przekazy Ustne.
- Och... Och, tak. Modlitwa do Ghanimy.
- Teraz posłuchaj tego.
Siona podniosła kolejną kartkę papieru i przeczytała z niej:
Piach plaży szary jak martwy policzek,
Zielony przypływ odbija fałdy chmur;
Stoję na ciemnym, mokrym brzegu.
Zimna piana omywa mi palce.
Czuję dym z wyrzuconego przez fale drzewa.
Siona znów podniosła oczy na Naylę.
- Podpisane jest to: "Słowa, które zapisałem, gdy powiedziano mi o śmierci Ghani". Co o tym myślisz?
- On... On kochał swoją siostrę.
- Tak. On jest zdolny do miłości. Och, tak. Teraz go mamy.
Czasami pozwalam sobie na safari, jakiego zadni inni ludzie podjąć nie mogą. Wybieram się wzdłuż osi mych wspomnień. Podejmuję temat jak zdający sprawozdanie z wakacyjnej wycieczki. Niech to będą kobiety-intelektualistki. Zanurzam się w ocean, którym są moi przodkowie. Jestem wielką skrzydlatą rybą w głębinach. Otwierają się usta mojej świadomości i wsysani je w siebie! Czasem... czasem poluję na określone osoby odnotowane w naszych historiach. Jakąż osobistą radością jest przeżyć życie kogoś takiego i szydzić z akademickich pretensji tych, którzy na podstawie pretensji tworzą biografie.
"Wykradzione dzienniki"
Moneo schodził do krypty ze smutną rezygnacją. Nie było ucieczki przed wymaganymi teraz od niego obowiązkami. Bóg Imperator potrzebował krótkiego czasu, by odżałować stratę następnego Duncana... a życie biegło dalej...
Winda zjeżdżała cicho w dół ze wspaniałą ixańską niezawodnością. Raz, tylko raz zawołał Bóg Imperator do swojego majordoma:
"Moneo! Czasami myślę, że i ciebie zrobili Ixianie!"
Moneo zatrzymał windę. Drzwi otworzyły się i mężczyzna popatrzył na ocieniony kadłub Wozu Królewskiego. Nic nie wskazywało na to, aby Leto spostrzegł jego przybycie. Moneo westchnął i rozpoczął długą drogę przez rezonujący echem mrok. Na posadzce przy Wozie leżało ciało. Déjá vu nie było potrzebne. Wszystko wyglądało bardzo znajomo.
Niegdyś, we wczesnym okresie służby Monea, Leto powiedział:
"Nie podoba ci się to miejsce, Moneo. Widzę to."