- Zdołałam się z tym pogodzić - ciągnęła. - Przecież Vergere prychnęła.
przysięgałam, że właśnie tak będę postępować. A zresztą moja śmierć nie stanie się
- Dlaczego? - zapytała. - Nie jesteś urodzonym wojownikiem.
niczym nadzwyczajnym. Połączę się z Mocą, a skoro już jestem jej cząstką, przy Jacen pokręcił głową.
odrobinie szczęścia nawet nie zauważę tej przemiany.
- Nie, nie jestem - przyznał cicho. - Musimy jednak pokonać Yuuzhan Vongów, a
- Każde życie jest cenne - przypomniał z naciskiem Jacen. - Każde życie jest ja mogę w tym pomóc. A poza tym będę wśród przyjaciół.
jedyne w swoim rodzaju. Nie powinnaś lekkomyślnie rezygnować ze swojego.
261
Walter Jon Williams
Szlak Przeznaczenia
262
- I ze swoją siostrą - przypomniała Vergere, a w jej spojrzeniu kryło się niemal
- Jest tak, jak się obawiałam - rzekła tonem, w którym brzmiało niezwykłe oskarżenie.
zaniepokojenie. - Kto jeszcze o tym wie? Kto?
- I z siostrą. - Jacen kiwnął głową.
- Trzymają to w ścisłej tajemnicy - odparł Jacen. - Wiem o tym ja, wie Danni, a Vergere spojrzała na niego z wyrzutem.
teraz wiesz i ty. Rzecz jasna, wiedzą także naukowcy, ale podobno prowadzą badania w
- Rycerz Jedi nie może podejmować decyzji jak małe dziecko - powiedziała.
odosobnieniu.
Młody Solo spojrzał zdumiony na podobną do ptaka istotę.
- Pod czyim nadzorem? - nalegała Vergere.
- Czy chcesz mi coś powiedzieć? - spytał.
Jacen kiwnął głową w kierunku Difa Scaura.
- Nie potrafię powiedzieć niczego komuś, kto ma zatkane uszy.
- Wywiadu Nowej Republiki - powiedział.
Jacen wypił łyk piwa i popatrzył na salę.
Istota wbiła wzrok w chudego mężczyznę o trupiobladej cerze. Jacen wyczuwał
- Porozmawiajmy o pogodzie - zaproponował.
dzięki Mocy intensywność tego spojrzenia i cieszył się, że to nie on jest obiektem jej
- Słoneczna. Lekkie zachmurzenie. Niewielkie prawdopodobieństwo opadów -
zainteresowania. W końcu Vergere stanęła prosto, a z jej szerokich ust wydarł się odparła cierpko istota.
złowieszczy cichy syk.
Jacen się uśmiechnął.
- Wyobrażam sobie, co się teraz stanie - powiedziała. - Istnieje jeszcze jedno zło.
- To chyba idealna pogoda, żeby wyprawić się na rafę - powiedział.
- Słucham? - zapytał osłupiały Jacen. - Jakie zło?
Vergere znów prychnęła.
Vergere odwróciła się ku niemu.
Młody Solo zauważył na sali Luke’a, który prowadził poważną rozmowę z Calem
- Nie potrafisz sam się tego domyślić, młody Jedi? - zapytała. Parsknęła suchym, Omasem i Releqy A’Klą.
wymuszonym śmiechem. - Obawiam się, że chociaż przeżyłeś tyle przygód, wciąż
- Chyba nie chcesz powiedzieć, że w twoich czasach mistrzowie Jedi nie jeszcze nie masz pojęcia, do jakiego stopnia niektóre istoty mogą być zdeprawowane.
konsultowali się z politykami? - zapytał. - W końcu sama służyłaś Najwyższemu Kanclerzowi.
- Kanclerze przychodzili i odchodzili - stwierdziła Vergere. - Służyliśmy Republice.
- Mistrz Skywalker służy wiernie już czwartemu przywódcy Nowej Republiki -
zauważył Jacen.
- Właśnie tak powinien postępować - odrzekła istota. Chociaż starała się tego nie okazywać, Jacen usłyszał w jej głosie nutkę szacunku.
Znowu rozejrzał się po zatłoczonej sali. Tym razem zwrócił uwagę na chudego jak szczapa Difa Scaura, pogrążonego w rozmowie z Cilghal. Przypomniał sobie, że Danni wspominała o opracowanych przez Scaura planach, które podobno miały jakiś związek z inżynierią biologiczną Yuuzhan Vongów.
- Podobno grupa naszych genetyków wykryła geny utrzymujące Yuuzhan
Vongów poza zasięgiem Mocy - powiedział.
Wyczuł poprzez Moc, że Vergere okazała niezwykłe zainteresowanie.
- Opowiedz mi o tym coś więcej - poprosiła.
Jacen wyjawił drobnej istocie, co wiedział o genetyce Yuuzhan Vongów.
Stwierdził, że ich kod genetyczny jest bardzo podobny do kodu ludzkiego, jeżeli nie liczyć pojedynczej sekwencji genów, jaka powtarza się także we wszystkich wytworach bioinżynierii obcych istot.
- Domyślam się, że właśnie ta sekwencja może być odpowiedzialna za to, iż Yuuzhan Vongowie pozostają niewidoczni w Mocy - ciągnął, ale przerwał, gdy uświadomił sobie, że Vergere przestała zwracać uwagę na jego słowa. Pochyliła się do przodu i skierowała czułki w stronę Scaura. Sprawiała wrażenie niezwykle skupionej.
Kiedy w końcu się odezwała, wyglądało to, jakby mówiła do siebie.
263
Walter Jon Williams
Szlak Przeznaczenia
264
zaskakujący atak na Ilezję zakończył się niepowodzeniem. Zawinił nie tylko brak wiarygodnych informacji i nieprecyzyjnie opracowany plan ataku, ale także R O Z D Z I A Ł
najzwyczajniejszy pech.
Jaina postanowiła jednak, że jeżeli będzie miała na to jakikolwiek wpływ, ten atak 22
zakończy się całkowitym sukcesem.
Tym razem jej cel stanowiły Wyjcobiegacze, co w pewnym sensie tłumaczyło spokój i opanowanie w głosie Durrona. Jaina poleciła swoim podwładnym, żeby każdy wybrał indywidualny cel, zestrzelił go i pospieszył na spotkanie po drugiej stronie chmury kłębiących się myśliwców, gdzie wszyscy mieli się przegrupować i przystąpić do następnego ataku.