Tamże zaraz i starodubianie za pana go przyznawszy, dostatki mu, jakie mieć mogli, dali [i] po zamkach inszych imieniem jego obwiesz­czajÄ…c, hramoty rozesÅ‚ali,... 

Każdy jest innym i nikt sobą samym.

NapisaÅ‚ też [Dy­mitr] listy do litewskich miast pogranicznych, że jakom ja pierwej z pomocÄ… litewskÄ… stolicÄ™ moje osiadÅ‚, tak i teraz proszÄ…c, aby go ratowali. ZebraÅ‚ tedy w krótkim czasie z Moskwy i z Litwy bÄ…dź to nie bardzo wybornego wojska ze trzy tysiÄ…ce. PrzyszedÅ‚ też do niego i Miechowicki'[24], Polak, którego [Dymitr] nad tymi ludźmi uczyniÅ‚ hetmanem, [i który] pomknÄ…Å‚ siÄ™ z tym wojskiem do Karaczowa. W tenże czas ludzi Szujskiego osiem tysiÄ™cy, nad którymi byÅ‚ Matias Mizinow starszym, dobywali zamku [w] Kozielsk[u]. Do tych on poszedÅ‚ z Ka­raczowa czatÄ…. ZdarzyÅ‚o siÄ™, że ich zbieżaÅ‚ niespodziewanych, pogro­miÅ‚ i samego Matiasza Mizinowa pojmaÅ‚. StamtÄ…d kiedy powróciÅ‚ do Karaczowa, ludzie litewscy, chcÄ…c z tÄ… zdobyczÄ…, którÄ… wziÄ™li pod Kozielskiem ujść, poczÄ™li siÄ™ buntować. On też baczÄ…c, że ich zatrzymać trudno, a Moskwie [nie?] ufaÅ‚, wymknÄ…Å‚ siÄ™ od nich we trzydziestu czÅ‚eka, rzekomo co wierniejszej, a Polaka tylko jednego majÄ…c, który siÄ™ nazywaÅ‚ Królikowskim, i ujechaÅ‚ na OrzeÅ‚ [OrieÅ‚] miasto. Tam na Orle [byÅ‚] w takim niebezpieczeÅ„stwie, że gdy siÄ™ spać poÅ‚ożyÅ‚, [Mos-kwicin jeden], rozumiejÄ…c, że usnÄ…Å‚, Å›wiece rozÅ›wieciwszy, stanÄ…Å‚ nad nim, [i noża, chcÄ…c] weÅ„ uderzyć, dobyÅ‚. On tego Królikowskiego, któremu [przy kola]nach swoich gÅ‚owÄ™ kÅ‚aść do spania kazaÅ‚, bo tylko [jemu ufaÅ‚], trÄ…ciÅ‚ kolany, że siÄ™ on porwaÅ‚ a Moskwicin Å›wiecÄ™ [upuÅ›­ciwszy, jak gdyby] nic nie myÅ›laÅ‚, poÅ‚ożyÅ‚ siÄ™ i rzekomo spaÅ‚; [a potem wsta]wszy, przeniósÅ‚ siÄ™ na insze [miejsce] i tam dnia doczekaÅ‚.
[Przerażony Miechowicki nie wiedziaÅ‚, gdzie siÄ™ im car podziaÅ‚. PrzepytujÄ…c siÄ™ o nim, dowiedziaÅ‚ siÄ™, że jest na Orle. PosÅ‚aÅ‚ wiÄ™c do niego, proszÄ…c, aby siÄ™ wróciÅ‚, czyniÄ…c mu [tym] otuchÄ™, [że] kiedy sam bÄ™dzie presens[25], mogÄ… być sposoby, że siÄ™ wojsko zatrzyma. Ty­dzieÅ„ w Orle zamieszkawszy, wróciÅ‚ siÄ™ na jego perswazjÄ…; a kiedy i za jego przyjazdem zatrzymać siÄ™ nie dali, i owszem odeszli, on samej Moskwie zdrowia swego nie ufajÄ…c, znowu ukradkiem ujechaÅ‚ z tymi, którym ufaÅ‚, i puÅ›ciÅ‚ siÄ™ prosto ku Putywlu, spodziewajÄ…c siÄ™ stamtÄ…d pewniejszego ratunku, gdyż, jakom wyżej wspomniaÅ‚, i pierwszego Dimitra oniż byli zatrzymali. StamtÄ…d [też] byÅ‚ [on] po Å›mierci Borysa Hodonowa wziÄ™ty na paÅ„stwo.
W onym uchodzeniu swoim tylko ze dwudziestÄ… albo ze trzydzies­tÄ… czÅ‚eka, natrafiÅ‚ [on] na Walawskiego, który z Ukrainy Kijowskiej szedÅ‚ do niego od książęcia Romana RużyÅ„skiego wyprawiony z tysiÄ…­cem czÅ‚owieka UkraiÅ„ców, bo już z nim przedtem znosiÅ‚ siÄ™ książę RużyÅ„skie, jakoby ludzi z Polski zaciÄ…gać. NatrafiÅ‚ i na drugiego Sa­muela Tyskiewicza [Tyszkiewicza], który polskich ludzi miaÅ‚ z tysiÄ…c. Tym rzekomo nie chciaÅ‚ siÄ™ dać uznać; [...] wybadany przyznaÅ‚ siÄ™, że jest carem] Dimitr[em], i wszystkie [okoliczno]ci, co siÄ™ z nim Å›wieżo dziaÅ‚o, powiedziaÅ‚, [jak również] swój zamysÅ‚, [że do] Putywla uchodzi. Pocieszali go i powiedzieli, że na sÅ‚użbÄ™ do niego przyszli, i wiÄ™cej ludzi z książęciem RużyÅ„skim wojska polskiego, co rychÅ‚e za sobÄ… spodziewajÄ… siÄ™.
Miawszy tedy te [wojska] sobie na pomoc, i o książęciu RużyÅ„s­kim pewnÄ… [wieść; gdy i inni] mu też przybyli, po części ludzi przy sobie majÄ…c, jako to obywatel województwa kijowskiego, książę Adam WiÅ›niowiecki, Mieleszko i ChruÅ›liÅ„ski, bracÅ‚awskiego woje­wództwa obywatele. Z tymi wszystkimi zÅ‚Ä…czywszy siÄ™, uczyniÅ‚ odwrót pod Karaczow. Ten już zastaÅ‚ na stronÄ™ Szujskiego zmieniony. PoszedÅ‚ z nimi potem pod BraÅ„sk [i tam siÄ™] poÅ‚ożyÅ‚. Tamże go zima zaszÅ‚a. Tam też do niego wróciÅ‚ siÄ™ Miechowicki, który do przyjÅ›cia książęcia RużyÅ„skiego tymi ludźmi regimentowaÅ‚[26].
BraÅ„skowi też przyszli ludzie Szujskiego na odsiecz i poÅ‚ożyli siÄ™ po drugiej stronie zamku, i okopali. A gdy wystać i czas pewny zaba­wiwszy siÄ™, utarczki z MoskwÄ… miewajÄ…c, wziąć BraÅ„ska nie mogli, odwiódÅ‚ ludzi i poszedÅ‚ z nimi na zimowanie do OrÅ‚a.
A gdy siÄ™ to tak w Moskwie dziaÅ‚o, książę Roman RużyÅ„ski sposo­biÅ‚ ludzi jak najwiÄ™cej mógÅ‚; do czego podaÅ‚a mu siÄ™ okazja, że byÅ‚o ludzi gotowych w kupach niemaÅ‚o - tak tych, co byli przy królu jego moÅ›ci na rokoszu[27], jako i tych, co byli na stronie rokoszowej. Kiedy siÄ™ to już ogÅ‚osiÅ‚o, że Dimitr żyje, garnÄ™li siÄ™ [wojsko] zewszÄ…d do książęcia RużyÅ„skiego i zebraÅ‚o siÄ™ nas wszystkich blisko czterech ty­siÄ™cy. RuszyÅ‚ w tymże roku książę RużyÅ„ski pod CzerÅ„iejowsk o Bo­Å¼ym Narodzeniu[28] i tam czekaÅ‚, aż mu siÄ™ wszyscy ludzie Å›ciÄ…gnÄ™li.
Stamtąd posłało to wojsko posły do cara, który natenczas był w Orle, oznajmujac mu o wejściu już naszym w państwo moskiewskie i pewnych kondycji[29] po nim potrzebując; a sami ruszyliśmy się za nimi o nowym lecie[30], kiedy poczęto pisać do [...].
Z odprawionymi posłami naszymi potkaliśmy się pod Nowogródkiem[31]. Tam nam poselstwa swego na rzece [gdzieśmy koło] mieli, relacją czynili. Niektórzy z nas [wątpili, czyli to ten] car, co był na Moskwie, czy nie ten. Oni dworstwem zbyli, że ten jest, coście nas do niego słali.
Od Nowogródka szliÅ›my spieszno i przyszliÅ›my do Kromów, mia­sta sześć mil[32] tylko od OrÅ‚a, gdzie carska rezydencja byÅ‚a. I tam w tych Kromach koÅ„caÅ›my zimy czekali.

Tematy