Każdy jest innym i nikt sobą samym.

.. z pańskiej lodówki, panie profesorze -
żarcia. Nikt z Polen. Nie dopuścili mnie po prostu - powiedziała, kładąc tacę na stoliku.
skończyła, patrząc z nadzieją w oczy profesora.
- Och, przestańmy wreszcie. - Richard wstał z fotela
Ten zamyślił się na chwilę. Czuł do tej kobiety i podszedł do Hellen z dłonią wyciągniętą w sympatię, jakieś osobliwe zaufanie. Po prostu wierzył
serdecznym geście. - Proszę mi mówić po prostu Ricky,
jej, mimo że poznał ją dopiero przed paroma minutami.
tak jak i inni moi przyjaciele.
Powinien był poprosić ją o materiały, wyniki,
- Hellen - odpowiedziała i skłoniła lekko głowę,
zestawienia, dowody jej pracy. Powinien wypytać ją o
uśmiechając się. - Zaraz wracam, zaczekaj jeszcze
tysiące różnych rzeczy. Spojrzał na nią tylko.
WRZESIEŃ 2003
PIOTR GRZESIAK

chwilkę, Rick - uśmiechnęła się jeszcze szerzej i
Richard, jak zwykle przed ważnym wydarzeniem,
wybiegła do kuchni.
nie mógł zasnąć. Uporczywie wracał myślami do cyfr
Jak naturalnie i szybko zrezygnowała z formalności,
wyników, krzywizn linii wykresów i „paradoksu
przemknęło mu przez głowę. Usiadł wygodnie na matki". Tylko jedno pozwalało mu zapomnieć kanapie, a Hellen wróciła, niosąc dwie parujące
jutrzejszej konferencji: Hellen. Przywołał przed oczy jej
filiżanki.
piękną twarz, w którą tyle się dzisiaj napatrzył,
- Zauważyłam prawdziwą herbatę - powiedziała - i
przypominał sobie rozmowy, które prowadzili... Czy
pomyślałam, że może napijemy się razem.
zobaczymy się jeszcze kiedyś? - myślał - Pewnie nie.. .
Ricky pokiwał tylko głową. Nie mógł wydusić z
Naraz usłyszał skrzypnięcie drzwi sypialni, w której
siebie słowa. Ta kobieta coraz bardziej go zadziwiała.
teraz nocowała Hellen. Uchylił powieki. Stała na progu,
Najpierw opowiadała mu długo o swoich badaniach, o
w jednej z jego koszul sięgającej połowy jej ud. Światło
nowych, istotnych zestawieniach. Mówiła z taką
księżyca, wpadające przez okno sypialni, opromieniało
łatwością, jakby to wszystko było dla niej oczywiste. jej sylwetkę, tworząc dookoła bladą aureolę, a Tymczasem prześledzenie niektórych z
jednocześnie przenikało przez koszulę Ricky'ego, nie
przedstawionych przez nią kontaminacji, wymagały od
pozostawiając wątpliwości, że nie miała nic pod
profesora nie byle jakiego wysiłku intelektualnego. spodem. Podeszła do niego powoli i usiadła. Czy to Później rozmawiali o płytach z jego zbioru. Wiedziała
Hellen wślizgnęła się pod koc, czy też Rick, zapraszając
zadziwiająco dużo o artystach, których albumy ją, uniósł go najpierw? Żadne z nich nie mogło sobie zgromadził, a najwięcej o jego ulubionym potem przypomnieć.
kompozytorze z Reading. Teraz zaś przygotowała

napój, który lubił najbardziej po coli. Zadziwiające, że

***
lubiła to, co on, wszakże jego gusta nie były raczej

pospolite.
Odwrócili się, ostatni raz spoglądając na ogromne
Czas znów biegł im na rozmowach. Ricky'ego. cielsko maszyny, którą przylecieli. Potężny, dziwiła łatwość, z jaką wymieniali wzajemnie myśli.
chromowany statek w barwach amerykańskiego
Przebiegało to tak naturalnie, jakby znali się od dawna.
przewoźnika był teraz holowany do podziemnego
Jakże mu tego brakowało! Mieszkał w tym dużym
tunelu, by mógł być ponownie wystrzelony. Mimo iż
domu sam i nigdy nie było do kogo otworzyć ust, z kim
Ricky latał już nie raz, ciągle był pod wrażeniem mocy,
porozmawiać, do kogo się uśmiechnąć. Gości nie którą dysponowały te podniebne potwory.
miewał wielu. Zapraszał ich wprawdzie czasem, a oni
Wyszli z budynku koło wyrzutni. Hellen delikatnie
chętnie przychodzili, ale nie miał nikogo tak naprawdę
opierała się o ramię Richarda. Żadne z nich nie
bliskiego. Obecność Hellen uświadomiła mu wspomniało słowem o poprzedniej nocy.
przytłaczający ciężar własnej samotności. Była bardzo
Przeszli kawałek na postój. Profesor dziwił się
otwarta, umiała słuchać i zadawała właściwe pytania, zaciekawieniu, z jakim jego towarzyszka przypatrywała pobudzając go do dalszego mówienia. Sama jednak nie
się taksówce, zanim do niej wsiedli. Czyżby i
mówiła wiele o sobie, a Richard nie pytał. Nie chciał
motoryzacją się interesowała? - przebiegło mu przez
psuć tej atmosfery zbytnią nachalnością. Rozmawiając,
myśl.
często spoglądał na biurko, tam, gdzie leżała cała jego
Milczeli przez całą drogę do instytutu. Rick był
praca. Raz jeden wbił wzrok w sterty kartek i zamyślił
wyjątkowo skupiony, jak przed klasówka powtarzał
się, słuchając jednym uchem głosu Hellen. Kobieta treść swojego wystąpienia, jednocześnie dokonując przerwała, ale nie była zdenerwowana ani oburzona, że
inwentaryzacji wiezionych materiałów, by upewnić się,
nie poświęca jej uwagi. Patrzyła na niego z wyrazem że ma wszystko. Hellen wyglądała przez okno współczucia. Domyślała się, o czym myśli. Wiedziała,
taksówki, jakby czegoś wypatrując. Nagle,
że marzy o pierwszym skoku, żeby jego teoria okazała spostrzegłszy jakiś szczegół w umykającym za szybą się słuszna, żeby wreszcie się udało. Przysunęła się do
widoku, niespodziewanie poprosiła taksówkarza, żeby
niego na kanapie i delikatnie położyła rękę na jego zatrzymał auto. Byli przecznicę przed gmachem ramieniu. Obrócił się do niej i popatrzył prosto w oczy.
instytutu.
- Uda się - wyszeptała. - Zaufaj mi - dodała z lekkim
- Oczko mi poszło - odpowiedziała na pytające
uśmiechem. Ricky ujrzał coś niezwykłego w jej oczach.
spojrzenie Richarda. - Spotkamy się przed wejściem na
Coś, co kazało mu wierzyć w tę obietnicę.
główną salę, dobrze?

- Dobrze, będę czekał. - pożegnał ją uśmiechem.

***



***
Leżał na kanapie, przykryty cienkim kocem. Było

już późno w nocy, a dopiero niedawno położyli się
Nie poszła do żadnego sklepu. Nie chciała tylko,
spać, niechętnie przerywając interesującą rozmowę. Lot
żeby wszyscy widzieli, że przyjechali razem. Rick musi
mieli o 0800 i nie zostało im już wiele godzin snu. ją jeszcze jakoś wprowadzić na salę, ale to powinno Właśnie kończyła się odtwarzana płyta, rozbrzmiewając
odbyć się raczej dyskretnie.
dźwiękami finału.
WRZESIEŃ 2003
HERGESTELT IN POLEN

Później wszyscy mi uwierzą, w końcu mam dowód -
sprawdzenie dokumentów. Rick odciągnął rozmówcę
pomyślała, ściskając mały krążek trzymany w kieszeni.
troszkę na bok.