Relacjonują oni, że zobaczyli, jak wielki dysk lub kula przemieszcza się poziomo z wielką prędkością na wysokości około 10000 stóp (3000 m). Obiekt miał regularne kształty, bez wyraźnych uzupełnień w rodzaju skrzydeł. Był widoczny przez jakieś 60 sekund, a następnie zniknął, oddalając się w kierunku północno-wschodnim. Relacje trzech obserwatorów są identyczne poza jednym szczegółem: jednemu z nich wydawało się, że widzi smugę pary.
-7 lipca pięciu policjantów z Portland w stanie Oregon widziało kilka dysków przelatujących nad miastem. Obserwacji tych dokonano około godziny 13.05.
-Tego samego dnia X (nazwisko wykreślone) z Phoenix w Arizonie widział o zachodzie słońca krążący nad miastem dysk. Obserwator wykonał dwa zdjęcia obiektu (zamieszczone w raporcie). Przedstawiają one obiekt w kształcie dysku, zaokrąglony z przodu i z płaskim ogonem z tyłu. Zdjęcia były badane przez ekspertów, którzy wykluczyli wady emulsji lub obiektywu.
A oto inne przytoczone w tym ściśle tajnym raporcie Pentagonu ciekawe zdarzenie sprawiające wrażenie, iż chodzi o ostentacyjną demonstrację UFO:
Raport bazy powietrznej w Kirtland z dnia 17 lipca 1948 roku opisuje przypadek zaobserwowania w pobliżu San Acacia w Nowym Meksyku siedmiu nie zidentyfikowanych obiektów lecących w szyku litery "J" na wysokości około 20000 stóp (około 7000 m). Szyk przeformował się w kształt litery "L ", a następnie, po przejściu do zenitu, w koło. Zauważono błyski emitowane przez obiekty, gdy znajdowały się w odległości 30 stóp od zenitu. Nie było ani dymu, ani smugi pary. Jeśli wysokość została oceniona prawidłowo, to prędkość powinna dochodzić do 1500 mil/godz. (około 2400 km/godz.).
Gdy mowa o prawdopodobieństwie hipotezy o pojazdach amerykańskich lub
radzieckich, to warto przypomnieć stan zaawansowania badań aeronautycznych w tamtych czasach. Prędkość dźwięku w samolocie pilotowanym została przekroczona po raz pierwszy w październiku 1947 roku. Bell Xl, mały samolot-rakieta wyniesiony przez bombowiec B-29
miał bardzo ograniczony zasięg samodzielnego lotu. Jeśli natomiast chodzi o odpalane w White Sands rakiety V-2 lub Aerobee, to ich zasięg również nie był zbyt daleki. Nie mogły one też latać w płaszczyźnie poziomej.
Raport potwierdza znany przypadek pilota Gormana:
1 października 1948 roku około godziny 20.30 pilot samolotu F-51 porucznik George F. Gorman (Gwardia Narodowa Dakoty Północnej) , lecąc w pobliżu Fargo na wysokości 4500 stóp (1500 m), dostrzegl3000 stóp (1000 m) pod sobą białe migocące światło. Pilot
rzucił się w pościg za tym światłem, które starało się przed nim umknąć. W momentach próby przechwycenia błyszczący obiekt przewyższał F-51 zwrotnością, prędkością i możliwością zwiększania pułapu. Po 27 minutach pilot utrącił kontakt z obiektem. To samo światło zaobserwowali inni świadkowie z ziemi: kontroler ruchu powietrznego pan X (nazwisko wykreślone), pomocnik kontrolera ruchu powietrznego pan Y (nazwisko wykreślone), okulista pan Z (nazwisko wykreślone). Porównanie tych relacji potwierdziło, że rzeczywiście widziano jakiś obiekt i że chodziło o małą okrągłą baryłkę białego światła bez widocznych dodatków.
Obiekt mógł mieć średnicę od sześciu do ośmiu cali (15 do 20 cm).
Raport sztabu wymienia trzy rodzaje odnotowanych obiektów: w kształcie dysku, cygara lub obserwowanych w nocy ognistych kul. W raporcie zawarta jest sugestia, że chodzi o to samo zjawisko widziane pod różnym kątem. Nie wyklucza się też możliwości pomylenia tych obiektów z balonami, rakietami lub amerykańskimi bądź obcymi samolotami doświadczalnymi w kształcie latającego skrzydła.
Raport wylicza różne modele amerykańskich samolotów doświadczalnych typu
"latającego skrzydła", które mogłyby spowodować taką pomyłkę, i formułuje zaskakującą hipotezę: chodzi o radziecki pojazd skonstruowany jakoby na bazie niemieckiego modela szybowca z końca drugiej wojny światowej, Horten XIII. Służby wywiadowcze podejrzewały nawet, że planowano zbudowanie 1800 sztuk tego samolotu! W raporcie zawarta jest informacja, iż działa już rzekomo bazująca w pobliżu Irkucka eskadra nocnych myśliwców tego typu.
Dziś wiemy, że informacje te były bezpodstawne. Gdyby nawet Rosjanie dysponowali takim pojazdem, który byłby bezprecedensowym prototypem nowej generacji wymagającym zaawansowanej technologii i kryjącym w sobie ogromne ryzyko wypadku, z całą pewnością nie zdecydowaliby się demonstrować go w ten sposób na wrogim terenie. Tak więc ta część raportu jest wręcz nieprawdopodobna.
Tak naprawdę to autorzy tej hipotezy zdawali sobie doskonale sprawę z jej absurdalności. Przede wszystkim trudno sobie wyobrazić, w jaki sposób inżynierowie radzieccy zaledwie w ciągu roku byliby w stanie skonstruować na bazie przejętego pod koniec wojny niemieckiego doświadczalnego nie skomplikowanego modelu drewnianego samolotu tajemnicze dyski, cygara i kule ogniste przecinające z niesamowitą prędkością amerykańskie niebo. Zwierzchnicy wywiadu powietrznego z całą pewnością wiedzieli też o tym, że Rosjanie dokładali wielkich starań, by skonstruować dokładną kopię bombowca B-29.