— Przekroczysz rzekÄ™ do Mishrak ac Thull i dotrzesz do Thull Mardu.
Drasanin skrzywił się.
— Nie znoszÄ™ handlowania z Thullami.
— Jest inna możliwość. Znasz takie miejsce w poÅ‚owie drogi miÄ™dzy Tol Honeth i Rak Goska?
Silk skinął głową.
— Zawsze staÅ‚ tam posterunek zaopatrzeniowy Murgów: żywność, konie i wszystko, co potrzebne. OdkÄ…d zaczęły siÄ™ kÅ‚opoty w Rak Goska, kilku przedsiÄ™biorczych Murgów kupuje tam caÅ‚e karawany, z koÅ„mi i towarem. Ceny nie sÄ… tak atrakcyjne jak w Rak Goska, ale zawsze jest szansa na jakiÅ› zysk. I nie musisz siÄ™ narażać, by go osiÄ…gnąć.
— Ale wtedy nie bÄ™dÄ™ miaÅ‚ towaru na drogÄ™ powrotnÄ…. StracÄ™ poÅ‚owÄ™ zarobku, jeÅ›li nie przywiozÄ™ nic na sprzedaż w Tol Honeth.
— Przywieziesz swoje życie, Ambarze — zauważyÅ‚ rozsÄ…dnie Kalvor. RozejrzaÅ‚ siÄ™ nerwowo, jakby w każdej chwili oczekiwaÅ‚ aresztowania. — Nie wrócÄ™ już do Cthol Murgos — oÅ›wiadczyÅ‚ stanowczo. — Jak każdy czÅ‚owiek, skÅ‚onny jestem zaryzykować dla dobrego zarobku. Jednak caÅ‚e zÅ‚oto Å›wiata nie jest warte jeszcze jednej wyprawy do Rak Goska.
— Daleko do tego posterunku w poÅ‚owie drogi? — spytaÅ‚ zafrasowany Silk.
— MinÄ…Å‚em go trzy dni temu — odparÅ‚ Kalvor. — Powodzenia, Ambarze, cokolwiek postanowisz. — ChwyciÅ‚ cugle. — ChcÄ™ przejechać jeszcze parÄ™ mil, nim zatrzymam siÄ™ na noc. Może i leży Å›nieg w tolnedraÅ„skich górach, ale przynajmniej znajdÄ™ siÄ™ poza granicami Cthol Murgos i poza zasiÄ™giem rÄ…k Taura Urgasa.
Skinął głową i szybkim kłusem odjechał na zachód, a wraz z nim jego strażnicy i karawana.
Rozdział XXI
PoÅ‚udniowy Szlak Karawan wiÅ‚ siÄ™ przez jaÅ‚owe doliny, biegnÄ…ce na ogół ze wschodu na zachód. Okoliczne szczyty byÅ‚y wysokie — wyższe zapewne od gór na zachodzie — lecz tylko lekko przyprószone Å›niegiem. Chmury zabarwiÅ‚y niebo na ciemny, szary kolor, lecz wilgoć, jakÄ… magazynowaÅ‚y w sobie, nie opadaÅ‚a na to wysuszone pustkowie, peÅ‚ne piasku, skaÅ‚ i gÅ‚ogów. Choć nie padaÅ‚ Å›nieg, panowaÅ‚ ostry chłód. Wiatr dmuchaÅ‚ bez przerwy i ciÄ…Å‚ jak nożem.
W dobrym tempie jechali na wschód.
— Belgaracie — rzuciÅ‚ przez ramiÄ™ Barak. — Na wzgórzu przed nami stoi Murgo... kawaÅ‚ek na poÅ‚udnie od drogi.
— WidzÄ™ go.
— Co on robi?
— Obserwuje nas. Nic nam nie grozi, póki pozostaniemy na szlaku karawan.
— Zawsze tak obserwujÄ… — stwierdziÅ‚ Silk. — Murgowie lubiÄ… pilnować wszystkich, którzy wjeżdżajÄ… do ich królestwa.
— Ten Tolnedranin... Kalvor — przypomniaÅ‚ sobie Barak. — MyÅ›lisz, że przesadzaÅ‚?
— Nie — odparÅ‚ Belgarath. — SÄ…dzÄ™, że Taur Urgas szuka pretekstu, by zamknąć szlak i usunąć z Cthol Murgos wszystkich przybyszów z Zachodu.
— Dlaczego? — zdziwiÅ‚ siÄ™ Durnik.
Belgarath wzruszył ramionami.
— Zbliża siÄ™ wojna. Taur Urgas wie, że spora liczba kupców przejeżdżajÄ…cych tÄ… drogÄ… do Rak Goska to szpiedzy. NiedÅ‚ugo bÄ™dzie tÄ™dy prowadziÅ‚ armie z poÅ‚udnia i chciaÅ‚by zachować ich liczebność i ruchy w tajemnicy.
— Jakąż to armiÄ™ zgromadzić można w tak martwej i niezamieszkanej dziedzinie? — zdziwiÅ‚ siÄ™ Mandorallen.
Belgarath rozejrzał się po pustynnej wyżynie.
— To tylko niewielki fragment Cthol Murgos, jaki pozwalajÄ… nam oglÄ…dać. Kraj siÄ™ga tysiÄ…ce i wiÄ™cej mil na poÅ‚udnie. SÄ… tam miasta, których nie widziaÅ‚ jeszcze żaden czÅ‚owiek z Zachodu. Nie znamy nawet ich nazw. Tu, na północy, Murgowie prowadzÄ… szeroko zakrojonÄ… grÄ™, zmierzajÄ…cÄ… do ukrycia prawdziwego Cthol Murgos.
— Azali przewidujesz, iż wojna nadciÄ…gnie wkrótce?
— Może najbliższego lata. Albo jeszcze nastÄ™pnego.
— BÄ™dziemy gotowi? — zaniepokoiÅ‚ siÄ™ Barak.
— BÄ™dziemy siÄ™ starać.
Ciocia Pol prychnęła z obrzydzeniem.
— Co siÄ™ staÅ‚o? — zapytaÅ‚ pospiesznie Garion.
— SÄ™py — odparÅ‚a. — WstrÄ™tne ptaszyska.
Dziesięć ciężkich ptaków machało skrzydłami nad czymś leżącym na ziemi w pobliżu szlaku.
— Czym siÄ™ żywiÄ…? — zdziwiÅ‚ siÄ™ Durnik. — Od szczytu szaÅ„ca nie widziaÅ‚em żadnych zwierzÄ…t.
— Pewnie jakiÅ› koÅ„... — stwierdziÅ‚ Silk. — Albo czÅ‚owiek. Niczego innego tu nie ma.
— Czy czÅ‚owiek leżaÅ‚by tak nie pogrzebany?
— Tylko częściowo. Od czasu do czasu jacyÅ› rabusie uznajÄ…, że wzdÅ‚uż szlaku karawan Å‚atwo zdobÄ™dÄ… majÄ…tek. Murgowie dajÄ… im mnóstwo czasu, by sobie przemyÅ›leli tÄ™ pomyÅ‚kÄ™.
Durnik spojrzał pytająco.