Wszelkie jej okre¶lenia wy³onione z samej
siebie by³yby puste i bez tre¶ci, gdyby nie znalaz³a czego¶
tre¶ciwego i na wskro¶ okre¶lonego, co umo¿liwia jej okre¶lenie
tego, co jest dane, a tym samym pozwala dokonaæ wyboru pomiêdzy
dogmatyzmem a idealizmem. Tym czym¶ na wskro¶ pe³nym tre¶ci
jest ¶wiat my¶lenia. Okre¶lenie za¶ my¶leniem tego co jest
dane, nazywamy poznaniem. Z którejkolwiek strony podejdziemy do
Fichtego, zawsze zobaczymy, ¿e bieg jego my¶li natychmiast
nabiera sensu i ¿ycia, je¿eli pust± i bezbarwn± czynno¶æ ja¼ni
wyobrazimy sobie wype³nion± i kierowan± tym, co nazwali¶my
procesem poznawczym.
To, ¿e ja¼ñ z wolnej woli mo¿e przej¶æ w stan czynno¶ci,
umo¿liwia jej urzeczywistnienie z siebie samej za pomoc±
samookre¶lenia idei poznania, podczas gdy inne kategorie ¶wiata
okazuj± siê, z obiektywnej konieczno¶ci, ju¿ zwi±zane z
odpowiednimi elementami tego, co jest dane. Zbadanie istoty
wolnego samookre¶lenia bêdzie zadaniem etyki i metafizyki,
opartych na mojej teorii poznania. Bêd± one musia³y
rozstrzygn±æ pytanie, czy ja¼ñ potrafi urzeczywistniaæ jeszcze
inne idee, oprócz idei poznania. Z powy¿szych wywodów wynika
ju¿ jednak zupe³nie jasno, ¿e urzeczywistnienie poznania
dokonuje siê dziêki wolno¶ci. Je¿eli bowiem ja¼ñ w procesie
poznawczym ³±czy to, co jest jej dane bezpo¶rednio, z
odpowiednimi formami my¶lenia, to po³±czenie tych dwóch
elementów rzeczywisto¶ci, zawsze zreszt± rozdzielonych w
¶wiadomo¶ci, mo¿e siê dokonaæ tylko aktem wolnej woli.
Niniejsze rozwa¿ania o¶wietlaj± idealizm krytyczny jeszcze
z jednej strony. Kto zapozna siê szczegó³owo z filozofi±
Fichtego, ten zobaczy, jak bardzo le¿a³a mu na sercu obrona
pogl±du, ¿e z zewn±trz nic do ja¼ni nie mo¿e byæ dodane; ¿e
¿aden idealizm nie zdo³a nigdy wydedukowaæ z ja¼ni tej formy
tre¶ci ¶wiata, któr± okre¶lili¶my jako to, co jest dane nam
bezpo¶rednio. Forma ta mo¿e byæ w³a¶nie tylko dana i nigdy nie
bêdzie jej mo¿na wysnuæ z my¶lenia. Zwa¿my przecie¿, ¿e
gdyby¶my mieli dan± tylko pewn± czê¶æ znanej nam dzi¶ skali
barw, nigdy by¶my nie zdo³ali uzupe³niæ jej nawet jednym
kolorem wysnutym z samej ja¼ni. Mo¿emy tylko wtedy wytwarzaæ
sobie obraz najbardziej odleg³ych i nigdy niewidzianych krajów,
je¿eli potrzebne do tego elementy mieli¶my ju¿ kiedykolwiek
dane w naszym indywidualnym prze¿yciu. Maj±c dane poszczególne,
prze¿yte przez nas fakty, kierujemy siê nimi i z nich sk³adamy
sobie pewien obraz. Na pró¿no jednak usi³owaliby¶my wysnuæ z
naszego wnêtrza choæby jeden element postrze¿eniowy, którego
nigdy nie do¶wiadczyli¶my w dziedzinie tego, co dot±d mieli¶my
dane. Ale co innego jest tylko znaæ dany nam ¶wiat, a co innego
poznawaæ. Ta istota - aczkolwiek ¶ci¶le zwi±zana z tre¶ci±
¶wiata - dopóty nie u¶wiadomi siê nam, dopóki z tego co jest
dane oraz z naszego my¶lenia sami nie zbudujemy rzeczywisto¶ci.
W³a¶ciw± tre¶æ tego, co mamy dane, stanowi ja¼ñ sama dla siebie
i jedynie przez siebie sam±. Nie mia³aby ona jednak ¿adnego
powodu do stanowienia w sobie istoty tego, co jest dane, gdyby
najpierw nie widzia³a przed sob± rzeczy, danych jej w³a¶nie w
sposób zupe³nie nieokre¶lony. To zatem, co ja¼ñ stanowi jako
istotê ¶wiata, nie mo¿e powstaæ bez niej, tylko w³a¶nie przez
ni±.
Prawdziw± postaci± rzeczywisto¶ci nie jest wiêc ta
pierwsza, któr± ja¼ñ ma przed sob±, jako to co jest dane, lecz
dopiero ta ostateczna, któr± ja¼ñ wypracowuje z tamtej. Owa
pierwsza postaæ nie ma w ogóle ¿adnego znaczenia dla ¶wiata
obiektywnego. Jest ona tylko pod³o¿em dla procesu poznawczego.
Subiektywn± wiêc jest nie ta postaæ ¶wiata, któr± stwarza
teoria, tylko w³a¶nie ta, która pierwotnie dana jest ja¼ni.
Chc±c zgodnie z Volkeltem i innymi filozofami okre¶liæ dany nam
¶wiat jako do¶wiadczenie, musimy rzecz tak uj±æ: przed nami -
na skutek organizacji naszej ¶wiadomo¶ci - pojawia siê w
subiektywnej formie do¶wiadczenia pewien obraz ¶wiata, a
poznanie uzupe³nia go i przetwarza w to, czym on jest naprawdê
w swej istocie.
Nasza teoria poznania stwarza podstawê dla idealizmu, który
w prawdziwym tego s³owa znaczeniu rozumie sam siebie. Uzasadnia
ona przekonanie, ¿e w my¶leniu ujmujemy istotê ¶wiata. Bo
wzajemnego stosunku poszczególnych elementów tre¶ci ¶wiata nie
mo¿na wykazaæ niczym innym, jak tylko my¶leniem: wszystko
jedno, czy idzie nam o stosunek ciep³a s³onecznego do ogrzanego
kamienia, czy ja¼ni do ¶wiata zewnêtrznego. Tylko w my¶leniu
posiadamy ten element, który okre¶la wszystkie rzeczy w ich
wzajemnym ustosunkowaniu.
Z punktu widzenia Kanta mo¿na by tu jeszcze zarzuciæ, ¿e
scharakteryzowana powy¿ej istota tego, co jest dane, stanowi
przecie¿ co¶, co ma znaczenie tylko dla ja¼ni. Jednak¿e, w my¶l
naszego podstawowego pogl±du, musimy na to odpowiedzieæ, ¿e
wyodrêbnienie ja¼ni od ¶wiata zewnêtrznego ma znaczenie tylko w
obrêbie tego, co jest nam dane, ¿e zatem powiedzenie "tylko dla
ja¼ni" nie ma ¿adnego znaczenia dla my¶lenia, które jednoczy
wszelkie przeciwieñstwa. Ja¼ñ odciêta od ¶wiata zewnêtrznego -
w my¶leniu sp³ywa w jedno¶æ z reszt± ¶wiata, a wtedy nie ma
¿adnego sensu mówiæ jeszcze o okre¶leniach, które maj±
znaczenie tylko dla ja¼ni.
7. TEORIOPOZNAWCZE UWAGI KOÑCOWE
Teoriê poznania uzasadnili¶my jako naukê o znaczeniu
wszelkiej ludzkiej wiedzy. Dopiero dziêki niej mo¿na zrozumieæ
stosunek tre¶ci poszczególnych nauk do ¶wiata. Ona te¿
umo¿liwia nam uzyskanie pogl±du na ¶wiat przy pomocy nauk.
Konkretn± wiedzê osi±gamy w poszczególnych aktach poznawczych;
o warto¶æ tej wiedzy dla rzeczywisto¶ci dowiadujemy siê z
teorii poznania. Trzymaj±c siê ¶ci¶le tej zasady i nie
wprowadzaj±c w tok naszych rozwa¿añ ¿adnej poszczególnej
wiedzy, przezwyciê¿yli¶my wszystkie jednostronne pogl±dy na
¶wiat. Jednostronno¶æ pochodzi zazwyczaj st±d, ¿e zamiast
trzymaæ siê samego procesu poznawczego, przystêpujemy od razu
do któregokolwiek z jego przedmiotów. Na podstawie naszych
rozwa¿añ upada "rzecz sama w sobie", jak± jest prazasada
dogmatyzmu, a wraz z ni± "ja¼ñ", jako prazasada subiektywnego
idealizmu, gdy¿ obie dopiero w my¶leniu mog± znale¼æ istotne
okre¶lenie swojego wzajemnego stosunku. Zarówno "rzecz sama w
sobie" jak i "ja¼ñ" nie dadz± siê okre¶liæ za pomoc±
wyprowadzenia jednej z drugiej, lecz obie musz± znale¼æ w
my¶leniu swoje okre¶lenie stosowne do istoty ich charakteru i
wzajemnego stosunku. Sceptycyzm musi porzuciæ swoje w±tpienie w
poznawalno¶æ ¶wiata, nie ma bowiem powodu do w±tpienia w to, co
"jest dane", gdy¿ ono jest jeszcze niedotkniête ¿adnymi,
wynikaj±cymi z poznania, orzeczeniami. Gdyby jednak sceptyk
chcia³ twierdziæ, ¿e przedmioty ¶wiata s± niedostêpne dla
my¶lowego poznania, to móg³by to twierdzenie oprzeæ jedynie na
swoim w³asnym my¶lowym rozwa¿aniu, a tym samym zaprzeczy³by