i w ich wnętrzu umieścił poszczególnych żołnierzy, tak że głowy ich wystawały na zewnątrz i mogli ze sobą rozmawiać... 

Każdy jest innym i nikt sobą samym.

W ten sposób
ukarał żołnierzy, chociaż ani w dawnych, ani w jego czasach nie
było tego rodzaju kar nawet dla cudzołożników. Z nie mniejszym
męstwem niż powodzeniem walczył przeciw Partom, Armeńczykom
i Arabom zwanym Szczęśliwymi. Trybuna, który pozwolił na opu-
szczenie posterunków, przywiązał do wozu i wlókł go przez całą
drogę najpierw żywego, potem trupa. Przywrócił także karę Mezen-
tiusa6. który kazał związywać żywych ze zmarłymi, powodując ich
śmierć na skutek powolnego rozkładu zwłok. Dlatego w cyrku, kie-
dy zrodziła się powszechna życzliwość dla Diadumena, zawołano:
piÄ™kny mÅ‚odzieniec — gdyby ojcem jego nie byÅ‚ Mezentius 7". Å»y-
wych ludzi zamykał i zamurowywał w ścianach. Oskarżonych o cudzołóstwo
kazał palić związawszy razem ich ciała. Schwytanych niewolników, którzy
uciekli od panów, skazywał na igrzyska szermierskie. Donosicieli, jeśli nie
udowodnili doniesień, karał śmiercią; jeśli udowodnili, nagradzał
pieniędzmi i puszczał wolno okrytych hańbą. W Prawie był Makrynus
biegły do tego stopnia, że postanowił
znieść wszystkie rozporządzenia dawnych cesarzy, aby sprawy załatwiano według prawa, nie według rozporządzeń; twierdził, że niegodzi-
wością wydają mu się ustawy Kommodusa i Karakalli oraz posta-
nowienia ludzi niedoświadczonych, ponieważ Trajan nigdy nie odpo-
wiadał listownie, aby udzielonych odpowiedzi, które, jak się wydaje,
układano zależnie od przychylności cesarza, nie odnoszono do in-
nych podobnych wypadków. Żywność wydzielał bardzo szczodrze,
złota skąpił, karę chłosty wobec służby dworskiej stosował bez skru-
pułów, z takim okrucieństwem i bezwzględnością, że jego niewolni-
cy nazywali go nie Makrynem, lecz Macellinem, ponieważ dom jego
jak jatka 8 spływał krwią niewolników. Chciwie pił wino i dużo jadł;
niekiedy nawet się upijał, ale tylko w godzinach wieczornych. Śnia-
dania, nawet jako człowiek prywatny, wydawał bardzo oszczędne,
uczty bardzo zbytkowne. Zapraszał na biesiady uczonych, by rozma-
wiając z nimi o naukach wyzwolonych z konieczności nie pić wina.
Ponieważ jednak ludzie myśleli o dawnym niskim pochodzeniu
Makryna, widzieli okrucieństwo jego charakteru i nie mogli
znieść, by cesarzem byÅ‚ czÅ‚owiek budzÄ…cy odrazÄ™ — szczególnie żoÅ‚-
nierze pamiętali wiele jego czynów strasznych i niekiedy ohyd-
nych — zawiÄ…zawszy spisek zamordowali go razem z synem Diadu-
menem; chÅ‚opiec miaÅ‚ przydomek Antoninus — mówiono, że Anto-
ninem został we śnie. Stąd też pochodzą te wiersze: „Obywatele, jeśli
się nie mylę, widzieliśmy we śnie także i to: imię Antoninów nosił
ów chłopiec, który urodził się z ojca niewolnika, a cnotliwej matki,
co ze stu gachami żyła i o względy stu się ubiegała. On sam także
był łysym cudzołożnikiem, następnie został mężem; oto Pius, oto
Marek, Werusem bowiem nie był." Również te wiersze przełożono
z greckiego na łacinę; po grecku są bardzo dowcipne, przetłumaczo-
ne zaś zostały, jak mi się wydaje, przez jakiegoś marnego poetę.
Kiedy Makrynus je usłyszał, ułożył jamby, które się nie zachowały;
były podobno bardzo wesołe. Zaginęły w zamieszaniu, kiedy go zabi-
to i kiedy żołnierze zniszczyli wszystko, co do niego należało.
Śmierć Makryna była, jak wspomniałem, taka: gdy wojsko zaczęło
się skłaniać na stronę Antonina Heliogabala, Makrynus uciekł; po-
konano go w walce i zamordowano we wsi w Bitynii; część jego żoł-
nierzy poddała się, część została zabita, część zmuszona do ucieczki-
Uważano, że w ten sposób Heliogabal stal się sławny, ponieważ wydawało się, że pomścił śmierć ojca; następnie objął władzę, którą
okrył hańbą wskutek swoich niesłychanych przywar, zbytku, ohyd-
nych czynów, marnotrawstwa, dumy i okrucieństwa. Sam też wybrał
dla siebie podobny koniec życia. Tego dowiedziałem się o Makrynie,
chociaż wielu autorów pewne szczegóły różnie przedstawia, jak to
jest zawsze w historii. Wiadomości zebrane od wielu pisarzy ofiaro-
wałem tobie, najdostojniejszy Dioklecjanie Auguście, ponieważ zau-
ważyłem, że pragniesz poznać dawnych cesarzy.
Eliusz Lampridiusz
DIADUMENUS ANTONINUS
W życiu młodziutkiego Antonina Diadumena, którego razem z oj-
cem Opiliuszem Makrynem wojsko obwołało cesarzem, gdy Basjana
zamordowano na skutek intryg Makryna, zasługuje na pamięć je-
dynie to, że nazwano go Antoninem i że godne podziwu znaki za-
powiedziały jego krótkotrwałą władzę, ponieważ taka była istotnie.
Skoro stało się wiadome, że legiony zamordowały Basjana, wszystkich
ogarnął wielki smutek, ponieważ w państwie zabrakło Antonina; są-
dzili, iż razem z nim zginie cesarstwo rzymskie. Kiedy doniesiono
o tym sprawującemu już władzę Makrynowi, ów obawiając się, by
wojsko nie zwróciÅ‚o siÄ™ do któregoÅ› z Antoninów, jakich wielu —
spoÅ›ród krewnych Antonina Piusa — byÅ‚o miÄ™dzy dowódcami, od
razu kazał zwołać zgromadzenie i synowi swemu, wówczas jeszcze
chłopcu, nadał imię Antonina. Mowa do żołnierzy: „Patrzycie, to-
warzysze broni, na mnie, starca już, i na chłopca Diadumena, który,
jeśli bogowie pozwolą, długo będzie waszym cesarzem. Rozumiem
ponadto, że bardzo tęsknicie do imienia Antoninów. Ponieważ więc,
jak się wydaje, niewiele życia mi już pozostało (człowiek bowiem
jest istotą słabą i przemijającą), ogłaszam, że za waszą sprawą nazy-
wam tego chłopca Antoninem, aby długo nim dla was pozostał." Wte-
dy zawołano: „Cesarzu Makrynie, niech bogowie cię strzegą! Antoni-
nie Diadumenie, niech bogowie cię strzegą! Prosimy wszyscy o długie
życie dla Antonina! Jowiszu Najlepszy i Największy, daj długie ży-
cie Makrynowi i Antoninowi! Ty wiesz, Jowiszu, że Makrynus nie
może być zwyciężony! Ty wiesz, Jowiszu, że Antoninus nie może
być zwyciężony! Jeśli mamy Antonina, mamy wszystko. Bogowie dali
nam Antonina. Chłopiec Antoninus godny jest władzy".
Cesarz Makrynus powiedział: „Macie przeto, żołnierze, po trzy aureusy jako dar z okazji przyznania Diadumenowi władzy, po pięć au-
reusów jako dar z okazji przyznania mu imienia Antonina oraz awan-
sy zwykłe, lecz następujące bezpośrednio jeden po drugim. Bogowie
sprawią, że będziecie je częściej otrzymywać. Będę zaś dawał wam
przez całe pięć lat to, co dziś przyznałem". Następnie przemówił sam
chłopiec, cesarz Diadumenus Antoninus: „Dziękuję wam, żołnierze,
że obdarzyliście mnie władzą i imieniem; jeśli mnie i mojego ojca

Tematy