By³oby jednak rzecz¹ równie b³êdn¹ uznaæ, ¿e s³owo dohro jest
logicznie zrozumia³e w oderwaniu od poszezególnych kryteriów rz¹dz¹-
cych jego u¿yciem. W rzeczywistoœci ogólnoœæ s³owa dobro wywodzi siê
po czêœci st¹d, ¿e od samego pocz¹tku ma ono zwi¹zek z decyzjami
i preferencjami. Nazwanie czegoœ dobrem oznacza, ¿e ka¿dy, kto
135
,
i ii I
I
þI' il
I,I
,II I
Y,
II
Iþ I
I
þII I ,
I
il,!. I
I,,; I
,I..;,.,,
;
þI; ,'
I
þI;, I
I , I, I
þI:
I ,..' I
I.. þ',' '. ,
iÆOZI)ZlAt. 8
pragn¹³by czegoœ w tym rodzaju, zaspokoi³by swe pragnienie przed-
miolem wskazanym za pomoc¹ tego s³owa. Bierzemy pod uwagê coœ
wiêcej ni¿ nasze w³asne indywidualne decyzje i preferencje;
wskazujemy
na coœ wiêcej ni¿ tylko nasze w³asne decyzje i upodobania:
wskazujemy
na normê wyboru. W spo³eczeñstwie, w którym tradycyjne role
i odpowiadaj¹ce im tradycyjne sposoby oceny zachowania za³ama³y siê
lub uleg³y zanikowi, nastêpstwem nieudanych prób pos³ugiwania siþ
s³owem dobro jako wyrazem wy³¹cznie osobistych postanowieñ lub
upodobañ mo¿e byæ próba ponownego ustanowienia norm podej-
mowanych wyborów. Nie ma wiêc ¿adnego powodu, dla którego termin
dobro nie mia³by uzyskiwaæ nowych kryteriów swego u¿ycia.
Stara³em siê dot¹d naszkicowaæ pewne idealizujyce ujêcie
nastêpstwa historycznego. Taki opis nastêpstwa historycznego jest
po¿yteczny z dwóch powodów. Wydobywa on przede wszystkim na jaw
powi¹zania pomiêdzy historyczn¹ zrozumia³oœci¹ terminów i ich relac-
jami logicznymi. Na przyk³ad nie mogê zrozumieæ logicznej struktury
danej teorii filozoficznej, je¿eli nie rozumiem problemów, które
stara siê
ona rozwi¹zaæ. Zaœ w wielkiej liczbie przypadków nie mogê zrozumieæ
tych problemów, je¿eli nie znam problemów stawianych przez teorie
filozoþczne poprzedzaj¹ce dan¹ teoriê oraz tego, wjaki sposób
kontekst
historyczny narzuca ograniczenia na sposoby rozwi¹zywania tych
problemów. Zawsze jest rzecz¹ mo¿liw¹ i zazwyczaj u¿yteczn¹ oderwaæ
zarówno problemy, jak i rozwi¹zania, pytania i odpowiedzi, od ich
konkretnego kontekstu i badaæ aspekty logiczne bez zbyt licznych
odniesieñ do ichþaktyczncj historii. (Sprawy tej czasami nie
dostrzegali
tilozofowie idealistyczni, zw³aszcza R. G. Collingwood; jednak¿e
to, co
potrafili dostrzec i zdo³ali wyraziæ na ten temat, jest znacznie
bardziej
cenne ni¿ wiêkszoœæ póŸniejszej twórczoœci tilozoticznej w tej dziedz
i-
nie.) Ponadto jednak pojêcia, które dostarczaj¹ materii do badañ
fþlozoficznych, s¹ -jak ju¿ widzieliœmy - podatne na zmiany. Zatem
to,
co zrazu w b³êdny sposób uznajemy za dwa ró¿ne wyjaœnienia tego
samego pojêcia, pomiêdzy którymi mo¿emy dowolnie wybieraæ, mo¿na
w bardziej u¿yteczny sposób rozpatrywaæ jako dwie nastêpuj¹ce po
sobie i w równej mierze wymagaj¹ce akceptacji analizy pewnegv
podlegaj¹cego transformacji pojêcia. Potrzebne s¹ nam bowiem obie,
podobnie jak ich wzajemne powi¹zania, byœmy nie stracili z oczu
136
hl)SI'S('H11'1'lþM 1>() U:I'YKI GHE('KIFJ
zarówno ci¹g³oœci, jak i przemian, którym ulega badane pojêcie.
Analiza pojêæ za pomoc¹ idealizacyjnych sekwencji historycznych
mo¿e byæ u¿yteczna tak¿e i z innego powodu. Abstrahuj¹c od pewnych
cech w³aœciwych dla danego okresu i nadaj¹c mu tym samym charakter
idealizacyjny, uzyskujemy metodê rejestrowania podobnych
sekwencji
w procesach historycznych o zupe³nie odmiennym charakterze. Roz-
wa¿my zarówno podobieñstwa, jak i ró¿nice pomiêdzy tym, co przyda-
rzy³o siê terminowi aya0óþ w greckim u¿yciu, oraz to, co przydarzy³o
siê
u¿yciu terminu duty [ubowicþzek] w jêzyku angielskim. Obowi¹zek, tak
samo jak ócya0ciþ, to terminy pierwotnie zwi¹zane ze sposobem wype³-
niania okreœlonej roli spo³ecznej. Nadal mówimy o obowi¹zkach
policjanta czy kuratora, i w spo³eczeñstwie, w którym ¿ycie moralne
pojmuje siê ca³kowicie w kategoriach ról spo³ecznych, obowi¹zki ojca
czy króla mog¹ byæ równie stanowczo ograniczone za pomoc¹ obyczaju,
jak obowi¹zki obecnie okreœlane za pomoc¹ odpowiednich ustaleñ.
Pojêcie obowi¹zku ulega z koniecznoœci transformacji dopiero wtedy,
gdy oddzielamy cz³owieka od spe³nianej przezeñ roli, ale
pozostawiamy
mu pojêcie obowi¹zku. Oddzielenie to jesl konsekwencj¹ odpowiednio
radykalnej zmiany w utrwalonej strukturze spo³ecznej, lecz nie
musi
zachodziæ w ca³oœci spo³eczeñstwa od razu ani raz na zawsze. Mo¿e siê
ono dokonaæ dla czêœci spo³eczeñstwa i ulegaæ modytikacji pod
wp³ywem innych przekonañ moralnych. Tak wiêc dla ezêœci spo³eczeñ-
stwa angielskiego w XVl1 stuleciu pojêcie obowi¹zku uleg³o
uogólnieniu w zwi¹zku z pojêciem powo³ania. Pierwotnie mamy do
czynienia ze spo³eczeñstwem o wyraŸnie okreœlonych, hierarchicznie
zorganizowanych rolach zawodowych i funkcjach, natomiast
organiza-
eji tej odpowiada przekonanie, ¿e istniej¹ ró¿ne role ¿yciowe, do
wykonywania których l3ogu podoba siê powo³ywaæ ludzi. Gdy bardziej
istotne staj¹ siê role zawodowe, pojêcie powo³ania przez Boga
pozostaje
nadal, ale ju¿ bez wyszczególnienia "ról". Obowi¹zki, które by³y
zwi¹zane z okreœlonymi urzêdami czy rolami, zostaj¹ zast¹pione