Każdy jest innym i nikt sobą samym.


ć, Ŝe zamierzałam się odegrać na Toydarianinie za to,
i
Kiedy księŜniczka odzyskała ostrość spojrzenia, włączyła stoper chronometru.
Ŝ na mnie nakrzyczał, ale w końcu postanowiłam się nie przekomarzać. W jego
oczach kryje si
Zakładając, Ŝe pilot imperialnego myśliwca lata nad pustynią tam i z powrotem,
ę coś, co zmusza rozmówców do szczerości... Są niebieskie,
Annie. Nie tak bł
powinni wiedzieć, ile czasu upływa między kolejnymi przelotami. Pozwoliłoby to
ękitne jak twoje, ale bardzo szczere, miłe i ciepłe.
Zanim sobie to u
ustalić, czy mają jakąkolwiek szansę uniknięcia wykrycia. Wsunęła pamiętnik do
świadomiłam, wyjawiłam mu prawdę: Ŝe zrobiłam to, bo
uwa
kieszeni płaszcza, wyjęła pasterską włócznię i odwiązała wodze z pętli u siodła. Nie
Ŝam go za atrakcyjnego męŜczyznę.
Nie do wiary, ale si
chciała przynaglać dewbacka do szybszego truchtu po zdradzieckim terenie, ale słysząc
ę zarumienił! Później uśmiechnął się i wyciągnął do
mnie r
ryk silników i huk blasterowych działek myśliwca, wielki jaszczur mógł wpaść w
ękę. Jest dobrym człowiekiem, Annie, a ja się tak cieszę, Ŝe mam
nowego przyjaciela. Nazywa si
panikę.
ę Cliegg... Cliegg Lars.
Han kołysał się w siodle bardziej niŜ przedtem, ale zachował przytomność umysłu
na tyle, Ŝeby nie zapominać o piciu wody. W ciągu dziesięciu następnych minut sięgnął
203
Troy Denning
Zjawa z Tatooine
204
po pojemnik dwa razy. Leia się domyśliła, Ŝe i jemu chronometr słuŜy do
Leia ponownie spróbowała przynaglić swojego dewbacka do pośpiechu. Chciała
przypominania o konieczności uzupełniania ubytków wody.
sprawdzić, czy stan zdrowia męŜa nie uległ pogorszeniu, ale jej wierzchowiec przebiegł
Na horyzoncie przed nimi nadal wznosiła się brązowa ściana odległych gór, a u
szybciej tylko kilka kroków. Później, kiedy jedno z prowadzonych przez Leię zwierząt
ich podnóŜa wciąŜ jeszcze falowało błękitne pasmo nierzeczywistego jeziora. Nieco
jucznych trafiło łapą na skalną szczelinę i raptownie zwolniło, omal nie zrzucił jej z
bliŜej na pustyni, pod pasmem nieistniejącej wody. Leia zauwaŜyła obszar ciemności,
siodła. Za Ŝadne skarby nie chciał przyspieszyć, chociaŜ raz po raz trącała go w bok
która nie mogła pochodzić z tego świata. Pamiętała, Ŝe wcześniej go nie widziała.
pasterską włócznią.
Ostatnio, kiedy unosiła głowę, Ŝeby spojrzeć na męŜa, ciemnej strefy tam nie było.
W końcu odległy skowyt myśliwca typu TIE ucichł i Leia ponownie zaczęła
ZauwaŜyła, Ŝe z jednej strony ciemności jest więcej: zaczęła się zastanawiać, czy
odliczać od zera czas na chronometrze. Czternaście minut. jeŜeli będą mieli szczęście.
przypadkiem to nie cień „Chimery”, krąŜącej po orbicie bezpośrednio nad Wielkim
To wcale nie tak duŜo. JeŜeli uciekinierzy nie odłączą się od razu od karawany, nie
Chottem. Wprawdzie dowódcy gwiezdnych niszczycieli Imperium nie przelatywali
starczy im czasu, Ŝeby zagrzebać się w piasku za głazami i ukryć. Jak mogła jednak
zazwyczaj tak nisko nad powierzchnią planety, jeŜeli nie zamierzali jej zbombardować
wyjaśnić ten plan pozostałym, nie ryzykując posłuŜenia się komunikatorem? Karawana
- z powodu zamaskowanych baterii potęŜnych turbolaserów Imperium straciło juŜ kilka
podąŜała nadal niespiesznym truchtem w tym samym kierunku jeszcze jakieś dwie
okrętów liniowych - ale wszystko wskazywało, Ŝe nowy admirał postępuje wbrew
minuty, ale potem Leia usłyszała a raczej prawie wyczuła - głuchy pomruk. Podobny
dotychczasowym procedurom i zasadom.
dźwięk na początku podróŜy przez pustynię skłonił spłoszone dewbacki do powrotu.
Po jakimś czasie Leia usłyszała znów to samo ciche brzęczenie, tym razem jednak
Potykając się raz po raz i kołysząc z boku na bok, dosiadane przez Hana,
od razu odgadła jego przyczynę. Zerknęła na wyświetlacz chronometru i stwierdziła, Ŝe
Chewiego i Squibów jaszczury puściły się niezgrabnym galopem. Wierzchowiec Leii
między kolejnymi przelotami myśliwca typu TIE upływa czternaście minut. Dopiero
chciał pognać za pozostałymi zwierzętami, ale kiedy się zorientował, Ŝe wciąŜ jeszcze
potem osłoniła oczy i spojrzała w niebo. Przepatrywała je kilka sekund, aŜ w końcu
jest związany z dwoma jucznymi dewbackami, zwolnił, zaryczał gniewnie i pokręcił
wypatrzyła błękitną igiełkę strumienia zjonizowanych gazów. Unosiła się nisko nad
łbem. Askajianie zaczęli uwalniać swoje wierzchowce i kilka innych dewbacków
horyzontem i raz po raz, przesłaniana przez zasłony falującego Ŝaru, znikała jej z oczu.
puściło się w pogoń za Hanem i resztą. Leia nie bardzo wiedziała. co o tym myśleć.
KsięŜniczka pomyślała, Ŝe jeŜeli nadal będą mieli szczęście, karawana moŜe liczyć na
Dotychczas przypuszczała, Ŝe Borno ma jakiś inny pomysł, nic tylko ucieczkę na
następne czternaście lub nawet dwadzieścia osiem minut, zanim pilot imperialnej
złamanie karku. Obróciła się w siodle i zaczęła uwalniać zwierzęta juczne, zaledwie
maszyny przeleci na tyle blisko, aby ich zauwaŜyć.
jednak zdąŜyła rozplatać pierwszy węzeł, kiedy wszystkie trzy dewbacki puściły się
Starała się wypatrzyć Borna wśród wielu niewyraźnych sylwetek. podskakujących
nieporadnym galopem.
na grzbietach biegnących przed nią jaszczurów. Askajianin ostrzegł, Ŝe gdyby miało się
W pewnej chwili szpic jej włóczni utkwił w szczelinie między skałami. Leia