Każdy jest innym i nikt sobą samym.


- Za trzy czasy - rzekł Tytus. - Za przeszłość, która przywiodła nas do tej komnaty, za teraźniejszość, dobrze znaną w gwiazdolocie i jeszcze trudną do zdefiniowania w tym miejscu, wreszcie za przyszłość!
Młody człowiek uśmiechnął się przyjaźnie. Był nie tylko sympatyczny, .był także przystojny, żeby nie powiedzieć urodziwy. Ciemne, długie włosy opadały na biały, szeroki kołnierz. Zielony aksamit kurtki kontrastował z czerwonymi pończochami. Na czarnych trzewikach lśniły srebrne klamry. Drobne dłonie o smukłych palcach spoczywały na kolanach. Delikatne, niemal kobiece rysy wzbudzały zaufanie. Ileż to dziecko mogło mieć lat?
- Szesnaście - odparł, czytając w moich myślach - ale już wiele przecierpiałem. - Milczeliśmy, więc mówił dalej: - W czasie bijatyki straciłem prawe oko. Rana długo dokuczała, przez dwa lata nosiłem czarną opaskę, a teraz... - jednym ruchem wyjął sztuczne oko i położył je na talerzu obok brzoskwini. Usłyszałem lekkie westchnienie Terezy. Młodzieniec podniósł kielich.
- Za pomyślność ekspedycji - powtórzył i pierwszy opróżnił puchar.
Poszliśmy w jego ślady. Nektar był wyborny, gasił pragnienie, rozjaśniał umysł.
- Bodajże odgadujesz myśli - odezwała się Tereza. - Więc spełnij moją prośbę.
- Chętnie - rzekł młody człowiek i umieścił oko w oczodole. - Przepraszam, byłem niedelikatny. Zapomniałem o kobiecej wrażliwości. Pora przedstawić się. Jestem jednym z mieszkańców tego miasta. Podobno istnieje ono w rzeczywistości. Nazywają mnie Efer, ale mam wiele innych imion: Będę pośredniczył między Rozumniejszymi a wami.
- Bez pośrednictwa ani rusz - rzekł Kosmolog Laurin. - Niemniej czujemy się wdzięczni, że zechciałeś wystąpić w takiej roli.
- Rozumniejsi mimo najlepszych chęci nie mogą bezpośrednio rozmawiać z ludźmi.
- Nie mogą, czy nie chcą? - zapytał Tytus.
- Nie mogą - raz jeszcze zapewnił Efer. - Wielokrotnie akcentowano: “Wytłumacz kosmonautom, to po prostu fizycznie niemożliwe. Najmądrzejszy człowiek nie może gawędzić z mrówkami. Ludzie nawiązali kontakt z niektórymi ssakami, lecz na tym koniec. Dlatego wybraliśmy pośrednika."
- Również człowieka - powiedziała Tereza. - Czy posiadasz szczególny dar porozumiewania się z Rozumniejszymi?
- Nie, nie posiadam. Nie jestem człowiekiem. Zbudowano mnie na obraz i podobieństwo ludzi.
- Cyborg - odezwał się Akon. - Piękny Cyborg.
- Nie. Poza tym okiem nie ma we mnie nic sztucznego. Po prostu stworzono kształt i treść autentycznie ludzką, wzbogaconą nieludzkim umysłem, umożliwiającym porozumienie z Nimi. Dzięki temu Rozumniejsi będą mogli prowadzić dialog z przedstawicielami cywilizacji ziemskiej.
- Odgadujesz myśli, a jednak rozmawiasz z nami - zauważył Tytus. - Dlaczego to spotkanie odbywa się w przeszłości? Czy przeżywamy czas przeszły planety Ziemi?
- Odpowiem kolejno na te pytania. - Efer ponownie napełnił kielichy. - Ja odgaduję myśli, wy nie zdołaliście jeszcze opanować tej umiejętności. Co prawda intuicja Tytusa i Terezy umożliwia niekiedy czytanie w myślach, lecz swobodna pogawędka jest technicznie łatwiejsza. Od małego dziecka przygotowywano mnie do tego spotkania. Poznałem historię cywilizacji ludzkiej, zdołałem nieźle opanować wasz język.
- Odgadując myśli, popełniasz niedyskrecję - powiedziała Tereza. - Ludzie są bardzo gościnni, ale istnieją granice gościnności. Niegdyś mawiano: “Mój dom - mój zamek". Dzisiaj powiadamy: “Mój umysł - mój zamek".