mek bramy.
- Sabotaż na waszych statkach oznaczałby przekreślenie honoru waszych zabój-Pozostali piloci dołączyli ogniem. Jedna seria z wyjątkową precyzją wypaliła cały ców... i naszego. Wasze pojazdy są w idealnym stanie.
mechanizm. Strażnicy za bramą odskoczyli i padli na ziemię.
Wedge i piloci pospiesznie przeprowadzili skróconą procedurę startową. Tymcza-Kątem oka Wedge zauważył, że część osób w tłumie się cofa, ale zaraz wszyscy sem z bazy, klucz po kluczu, startowały kolejne blade'y, mijając otwarte drzwi hangaru zrozumieli, że nie strzelano do nich. Zaczęli podnosić uzbrojone w blastery ręce i...
Janko5
Janko5
131
Aaron Allston
X-Wingi IX – Myśliwce Adumaru
132
dość blisko, aby dać się zauważyć. Ogłaszają swoją obecność, rzucając wyzwanie, któ-
Trzydziestu na czterech. Dawniej bywało, że dawał sobie radę w takich niepraw-remu tym razem nie możemy odmówić, pomyślał Wedge.
dopodobnych sytuacjach, choć przeważnie strategię miał opracowaną dużo wcześniej.
- Komunikatory osobiste na częstotliwości Czerwonych - polecił. - Łączność bla-Tu nie miał nic, co by działało na jego korzyść.
de'ów na trzy domyślne częstotliwości systemu: „Hołd", Eskadra Łotrów, Czerwoni.
Czerwoni znajdowali się zaledwie na tysiącu metrów, kiedy pierwsi nieprzyjaciele Rozległy się trzy potwierdzenia.
- dwie oddzielne półeskadry - nadlecieli z góry, zbliżając się do pozycji ataku.
- Czerwoni do „Hołdu", odezwijcie się. Tu generał Antilles, to bezpośredni rozkaz.
- Rozszerzyć szyk - polecił Wedge. - Pamiętajcie, że będą się koncentrowali na
„Hołd", odezwij się. Potwierdź transmisję.
mnie. Tycho, odsuń się, to nie jest normalny lot parami. Strzelać bez rozkazu.
Odpowiedzi nie było. Nie spodziewał się jej zresztą. Piloci Czerwonych byli zdani Tuzin wrogich statków spadł na nich z hukiem, strzelając ze wszystkich działek -
sami na siebie. Przełączył się z powrotem na częstotliwość Czerwonych.
ośmiu albo dziewięciu pilotów koncentrowało swój ogień na Wedge'u. Wedge rewan-
- Podać gotowość. Dowódca ma dwa zapalone i wszystko zielone.
żował się ogniem laserów, ale liczył głównie na uniki. Odskakiwał, kołysał się z boku
- „Dwójka" gotowa, sto procent.
na bok, wprowadzał statek w obroty wzdłużne, nieustannie zmieniając wskazania na
- „Trójka", gotów na mordobicie.
tablicach przeciwnika, sam zaś strzelał odruchowo, kiedy tylko jakiś cel się nadarzył.
- „Czwórka" ma zielone.
Widział, jak jego lasery przeorały nadlatującego blade'a i pozostawiły smugę spa-
- W górę na repulsorach - polecił Wedge i sam uniósł blade'a-32 na wysokość lenizny na kadłubie drugiego. Poczuł, jak jego własny statek zadygotał, gdy strzały dwóch metrów. Przed nimi, przy wyjściu z hangaru, wiwatowały załogi, ale trudno było przeciwnika uderzyły w kadłub. I oto już był po drugiej stronie atakujących go nieprzy-stwierdzić, czy to na cześć Czerwonych, czy po prostu z powodu zbliżającej się walki.
jaciół, widząc, jak - siedmiu, nie dwunastu - zawracają, aby znowu zaatakować. Za Wedge nie mógł zgadnąć.
nimi, w bardzo luźnej formacji, lecieli „Czerwony Dwa", „Trzy" i „Cztery".
- Jaki jest nasz pierwszy rozkaz? - zapytał. Natychmiast rozległ się głos Tycha.
Przed nim, o kilka kilometrów dalej, pojawiła się kolejna plamka, rozpadająca się
- Nie robimy niczego, czego mogliby się po nas spodziewać.
już na nową eskadrę nieprzyjaciół.
- Doskonale, „Dwójka". Zawracamy o sto osiemdziesiąt stopni. - Okręcił statek
- Mam pomysł - powiedział Wedge. - „Dwójka", „Trójka", „Czwórka". .. cofnąć tak, że dziób był skierowany na ścianę hangaru wykonaną z cienkiej blachy. - Uzbroić się i w górę. Zatrzymajcie się o jakieś pół kilometra nade mną. Ustawcie każdy po jed-system rakiet. Na mój rozkaz, odpalić pociski i cała naprzód. Gotów... ognia!
nej rakiecie, żeby odpaliły na dwustu pięćdziesięciu metrach. Na mój rozkaz strzelcie Cztery rakiety jednocześnie uderzyły w ścianę hangaru, rozdzierając blachę na do mnie, a potem przygotujcie się, żeby strzelać do wszystkiego, co się nawinie.
strzępy.
- Dowódco, tu „Dwójka". Oszalałeś? Potwierdzić!
Wedge dodał mocy i zaczął piąć się w górę natychmiast, kiedy tylko wyleciał z
- „Trójka", dowódca. Tak, potwierdzam. - Wedge większość uwagi poświęcił teraz dziury.
nowym, nadlatującym właśnie nieprzyjaciołom, ale śledził nieustannie dwie liczby: Jego tablica czujników szalała, zmylona ogromną chmurą dymu, przez jaką przela-odległości od znajdujących się przed nim i za nim blade'ów.
tywał, ale i tak pokazywała pół tuzina blade'ów wiszących nad hangarem, z dziobami Kiedy oba zestawy cyferek były prawie równe i znajdowały się tuż poza zakresem pochylonymi w kierunku wyjścia.
celowników, Wedge wystrzelił jedną rakietę do celów przed nim, a potem ciasnym Gdyby Czerwoni wylecieli tędy, którędy mieli wylecieć, dostaliby się wprost pod wektorem zszedł na lewo. Jednocześnie obrócił się tak, żeby podwozie odsłonić nie-działa tamtych.
przyjaciołom z przodu, a górną część korpusu tym nadlatującym od tyłu.
Wedge przełączył sterowanie bronią na tylne lasery - ale się zawahał.
Ujrzał kłęby dymu, pierwsze ślady w powietrzu pocisków wystrzelonych przez
- Czerwoni, wstrzymać ogień do czasu, kiedy będziemy na zewnątrz - polecił.
wrogie myśliwce z przodu, i rzucił:
Skupił się na tym, aby jak najszybciej wznieść się w górę.
- Ognia!