Każdy jest innym i nikt sobą samym.


dzam się z tą opinią. Ona nie ma obiekcji, by narażać moje życie, aleja nie mogę sobie Nikt nie uwierzy, że byliby do tego zdolni.
na to pozwolić. Na szczęście nie jestem całkowicie pozbawiony wpływów tu, w Cen-Janko5
Janko5
121
Michael A. Stackpole
X-Wingi II – Ryzyko Wedge'a
122
trum Imperialnym. Muszę podjąć odpowiednie środki ostrożności. Nie mogę dopuścić do konfrontacji, której Corran Horn pragnie równie żarliwie, jak ja chcę uniknąć.
Isard studiowała bezlitośnie jego twarz.
R O Z D Z I A Ł
- Nie powinieneś przejmować się Hornem, tylko zapewnieniem naszego agenta, że ma nasze pełne wsparcie. Bez punktualnych i wiarygodnych raportów sprawy mogą się potoczyć w niepożądanym kierunku, a to uznałabym za okoliczność wielce niezadowa-lającą.
21
- Tak jest, pani dyrektor.
- Aha, i zarządź łapankę na Sullustan. Musimy się starać, by generał Derricote był
zadowolony. - Zawahała się przez chwilę, zanim się uśmiechnęła. - A przynajmniej produktywny. Imperium ogarnęły płomienie, a on ma środek, który może jej ugasić.
Kiedy wykona swoje zadanie, Rebelianci przestaną być problemem. Dopiero wtedy będziemy mogli się zająć wprowadzaniem w galaktyce takich porządków, jakie powinny w niej panować.
Wedge'a zaskoczyło i lekko wytrąciło z równowagi pojawienie się Mirax, za to Iella bez trudu weszła w rolę. Otoczyła Mirax ramieniem i uśmiechnęła się słodko.
- My też musimy coś obgadać, więc wy, chłopaki, idźcie z tyłu i nie próbujcie nas podsłuchiwać. - Choć nie przestawała się uśmiechać i mówiła lekkim tonem, Wedge dostrzegł w jej oczach napięcie i czujność.
- Jak sobie życzycie, moje panie. - Zamarkował kurtuazyjny ukłon i poszedł za nimi w stronę wind. Zjechali na dół i wyszli na spłukaną deszczem promenadę. Iella i Mirax gawędziły i chichotały wędrując od miejsca do miejsca. Podziwiały widoki i atrakcje turystyczne, kierowały się jednak coraz niżej i niżej. Wedge zorientował się na podstawie trasy ich wędrówki, że Iella niektóre miejsca wybiera przypadkiem, inne zaś celowo. Wielokrotnie zatrzymywały się przed butikami, gdzie czasem tylko oglądały wystawy, a czasem wstępowały do środka, by buszować wśród ubrań. Wedge poczuł
się nieswojo, choć widział, że Iella bardzo utrudniała zadanie każdemu, kto chciałby ich śledzić.
Uświadomił sobie, że czekanie między wieszakami na damskie ubrania wprawia go w zakłopotanie nie tylko dlatego, że jako mężczyzna czuł się tam całkowicie nie na miejscu. Od ponad siedmiu lat walczył na wojnie. Choć zdarzały się okresy spokojniej-sze, a od czasu do czasu dostawał urlop, nawet na przepustce nie przestawał być pilotem bojowego myśliwca. Nie miał rodziny, którą mógłby odwiedzić -jego rodzice zginęli, a ze względu na udział Wedge'a w Rebelii wizyty u innych członków rodziny na-rażałyby ich na niebezpieczeństwo - więc właściwie nigdy nie miał prawdziwych wa-kacji. Wędrowanie po pasażach Coruscant było od wielu lat doświadczeniem najbliż-
szym „normalnego" życia.
Nawet okres, kiedy jako etatowy bohater Rebelii wspierał jej wysiłki dyplomatyczne, daleki był od normalności. Przemieszczał się z planety na planetę, z bankietu na bankiet, w paradnym mundurze, jakiego nigdy wcześniej nie widział. Na tych bankie-tach, przyjęciach i spotkaniach gratulowały mu bohaterskich wyczynów istoty, których istnienia nawet nie podejrzewał. Odbierał podarunki, przyjmował honory, korzystał z okazji robienia rzeczy, o których jako dziecko nie miałby odwagi pomarzyć.
Janko5
Janko5
123
Michael A. Stackpole
X-Wingi II – Ryzyko Wedge'a
124
Przyglądał się, jak Iella i Mirax zabawiają się holomodułem odzieżowym, prze-Mirax usiadła tyłem do jednego z okien, a na jej wargach pojawił się uśmieszek dłużając, skracając, zwężając i poszerzając ubrania, których nigdy nie zamówią. Za-rozbawienia.
śmiewały się i wyraźnie dobrze bawiły. Zupełnie jak normalni ludzie, pomyślał Wedge,
- Od czego mam zacząć? Co robię na Coruscant, czy jak udało mi się was znaleźć?
cieszący się normalnym życiem.
Iella wzruszyła ramionami.
Przez chwilę zastanawiał się, co właściwie oznacza słowo „normalny" i uświado-
- A co prędzej mnie przekona, że nie jesteś agentką Imperium?
mi! sobie, że dla większości ludzi normalność jest celem, który wymyka się definicji.
Wedge zmarszczył czoło.
Kiedy główny inżynier Eskadry Łotrów, Zraii, testował X-winga Wedge'a, „normal-
- Mirax jest czysta. Znam ją od dzieciństwa. Nie jest żadnym imperialnym szpie-ność" określała seria parametrów technicznych odczytywanych z przyrządów diagno-giem.
stycznych, które musiały się zgadzać ze specyfikacją Sojuszu i instrukcjami producen-
- Przekonaj mnie.
ta. Istniały sposoby, by stwierdzić, czy myśliwiec zachowuje się „normalnie", czy nie.
Wedge otworzył usta, by coś powiedzieć, ale Mirax odchrząknęła i przerwała mu.
A jeśli czegoś mu do tej normalności brakowało, defekt taki można było naprawić.

Tematy