Poznanie więc doskonałe dziecięcia jest u nas fundamentem edukacji. Stąd nauczyciel brać miarę powinien, czyli słodkim napomnieniem, czy zabawnym dyskursem, czyli gruntowną umysłu konwikcją, czyli częstym powtórzeniem, obietnicą nadgrody, punktem honoru lub na koniec, gdyby
wszystkie inne sposoby były nieskuteczne, bojaźnią kary umysł wzruszać i do dobrego kierować ma.
Drugi stopień edukacji zmierza do wykorzenienia złych skłonności, już poznanych przez nauczyciela. Lubo w pierwszych leciech niemowlęstwa zabiega się temu, ile możności, aby nie nabierało dziecię jakowych przywarów i uprzedzeń, trudno jednakże odłączyć niejaką słabość od miłości rodziców. Ta, choć rozumem powściągniona, niekiedy z obrębów wypada. Pieszczoty nieznacznie wprawują w upór i dobre o sobie rozumienie; stąd krnąbrność, stąd odraza od pracy, stąd hardość roście. Stara się więc nauczyciel przełamywać te pierwiastkowe przywary, zawżdy w początkach łatwiejsze do pokonania.
Zasiewa przyzwoitym ziarnem wyczyszczoną już i uprawioną rolę nauczyciel w trzecim stopniu, wielbiąc cnotę w powszechności, w szczególności każdy jej rodzaj opisując. Obowiązki stanów opowieda; przykrość nawet w pełnieniu cnót nie tai się, ażeby przestrzeżona tym sposobem młodzież nie odrażała się z czasem od pełnienia przykrych i trudnych częstokroć obowiązków.
Czwarty a ostatni stopień gruntuje się na roztropności. Nie dość na tym, że uczeń wie definicją cnót rozmaitych, trzeba, żeby je do skutku przywodził.
Trzeba, żeby wiedział, jak i kiedy pełnić je ma. Trzeba, żeby każdej rzeczy przystojną miarę zachował; żeby na przykład zbytek odwagi nie stał się zuchwałością, a nadto wielka rozmyślność bojaźnią i lenistwem etc.
Te są proste, ale doświadczeniem stwierdzone w skuteczności swojej reguły edukacji młodzieży naszej.
Są jeszcze inne, ale lubo wielce potrzebne, że się jednak tylko do zdrowia i mocy ciała ściągają, towarzyszą tylko wyżej wspomnianym. Z pierwszego niemowlęctwa przyzwyczajamy dzieci zostawać bez odzieży, żeby przyuczać ciała do wytrzymania zimna i ciepła. Do mocy przyuczamy dźwiganiem proporcjonalnych sile ciężarów; do szybkości ubieganiem się w zawody; do przebywania rzek pływaniem po sadzawkach.
Lubo pasowanie się wzajemne do nabierania sił wielce służy, u nas ten rodzaj ćwiczenia zabroniony jest. Nie chcemy nawet podobieństwa bitwy; nie chcemy okazji wynoszenia się zwycięzców, upokorzenia zwyciężonych. Takowe igraszki kończą się częstokroć prawdziwym bojem; zapalić by mogli nienawiść między tymi, których szczęśliwość póty trwać będzie, póki się będą wzajemnie kochać, póty się zaś będą kochać, póki nie będą mieć ani przyczyny, ani sposobu zazdrościć sobie.
ROZDZIAŁ DWUNASTY
Z okazji podróży naszej wziąłem wstęp do zachwalenia wniesionego u nas zwyczaju odwiedzenia cudzych krajów.
- Zwyczaj ten - rzekłem - oświeca i uczy młodzież naszą; poznają prawa, zwyczaje narodów, charaktery rozmaite ludzi, a powracając z nabytą korzyścią, stają się zdatnymi do usłużenia własnemu krajowi.
Słuchał z cierpliwością pochwał i usprawiedliwienia tego u nas zwyczaju, który jest ostatnim stopniem wychowania młodzieży.
Gdym ja skończył, on tak mówić zaczął:
- Nie rozumiej, żebyśmy tego nie pojmowali, iż podróż do cudzych krajów wielkie za sobą pożytki prowadzić może; nie przeczyłem ani przeczę tym, które wyraziłeś.
Ale zapomniałeś mówić o szkodach stąd pochodzących; my zaś nie inaczej zwykliśmy się w takowych okolicznościach determinować, tylko zważywszy wprzód na szali rozsądku przeciwne z obojej strony zarzuty i argumenta. Jeżeli pożytek
przewyższa szkodę, gotowiśmy się chwycić rady zbawiennej. Bojaźń nowości przewyższa u nas wszystkie najpożądańszych awantażów perspektywy. Przenosiemy nad wszystko pewność niewzruszonej sytuacji naszej. Przestajemy spokojnie na tym, co mamy. Małość chęci oszczędza potrzeb; tym łatwe dogodzenie czyni szczęśliwość.