Dziecko rodzi siê z krzykiem i p³aczem najprawdopodobniej dlatego, ¿e rozpoczêcie samodzielnego funkcjonowania przez jego organizm zwi¹zane jest z fizycznym bólem. Noworodka i wczesne niemowlê boli wszystko, kiedy jego maleñ-
kie organy podejmuj¹ swoje skomplikowane dzia³anie. Jak niedotarty silnik jego cia³o z oporem i zgrzytami mozolnie nabiera w³aœciwego rytmu. Potem przychodzi czas zmagania siê z si³¹ ci¹¿enia, z oporem rzeczy i z bezradnoœci¹, kiedy nic nie jest po-s³uszne jego woli. W dowolnych chwilach bywa podnoszone, przestawiane, przesuwane, podrzucane, ³askotane i ugniatane. Bez wzglêdu na jego potrzeby bywa karmione, pojone i pieszczone. Jego chêci i upodobania s¹ brane pod uwagê w minimalnym stopniu, nawet wtedy, gdy umie je ju¿ wypowie-dzieæ. Bardzo d³ugo nie rozumie, czego od niego chce œwiat, a œwiat nie rozumie, czego ono chce od niego. Nie mo¿e i nie umie byæ samo, ale te¿ nie umie byæ z innymi ludŸmi, poza chwilami bliskoœci z matk¹ czy ojcem. Ca³y czas czuje, ¿e wszyscy, mimo za-chwytów i wyrazów mi³oœci, s¹ w jakiœ sposób z niego niezadowoleni, poniewa¿ na ka¿dym kroku poprawiaj¹ je, pouczaj¹, wyrêczaj¹ albo przymuszaj¹, bo ono generalnie nie radzi sobie, nie nad¹¿a, nie wyrabia siê.
A póŸniej? Czy pamiêtacie intensywnoœæ cierpienia po przegranej rywalizacji o zabawkê w przed-8
szkolu? Albo g³êbiê rozpaczy po zdradzie najbli¿szej przyjació³ki w podstawówce?
Natura za pomoc¹ amnezji uwolni³a nas od ba-ga¿u tych wszystkich wspomnieñ i znalaz³a jeszcze jeden sposób na ich zneutralizowanie – idealizacjê.
Sprawi³a, ¿e pozostaj¹ nam w pamiêci tylko te lepsze wspomnienia. Te gorsze l¹duj¹ w lamusie podœwiadomoœci, dziêki czemu wydaje nam siê, ¿e bycie dzieckiem to okres spokojnej beztroski i zadowolenia.Dzieciñstwo jest fundamentem doros³oœci i podobnie jak fundament wyznacza bry³ê domu, tak i ono wp³ywa na kszta³t naszego ¿ycia. G³êbsze zro-zumienie zachowania siê, sposobu myœlenia czy motywów dzia³ania cz³owieka nie jest mo¿liwe bez zna-jomoœci i zrozumienia jego dzieciñstwa. Nie mo¿na te¿ zrozumieæ dziecka, nie wiedz¹c, czym w istocie jest jego pozornie pogodna i szczêœliwa egzystencja, nie rozumiej¹c zaœ, nie mo¿na go prawid³owo wychowywaæ i skutecznie edukowaæ. Niniejsza ksi¹¿ka jest prób¹ przedstawienia dzieciñstwa takim, jakim prawdopodobnie ono jest, co powinno siê przyczyniæ do pe³niejszego zrozumienia dziecka, a tym samym usprawnienia jego wychowania i edukacji. Napisa³em j¹ przede wszystkim dla rodziców, aby po-móc im w uwolnieniu siê od stereotypu patrzenia na swoje potomstwo jak na zadowolone, nieco bezmyœlne anio³ki, które prze¿ywaj¹ w³aœnie swój najszczêœliwszy w ¿yciu okres. Tymczasem fizyczna kondycja dziecka, jego sytuacja psychologiczna i 9
po³o¿enie spo³eczne przez d³ugie okresy s¹ dla niego Ÿród³em dojmuj¹cego cierpienia i niemal sta³ego psychicznego napiêcia. Niedojrza³a, formuj¹ca siê dopiero dzieciêca psychika jest wyj¹tkowo wra¿liwa na niezliczone, spadaj¹ce na ni¹ urazy, których czêœæ wywo³a odleg³e skutki trwaj¹ce nieraz przez ca³e ¿ycie. Zrozumienie otaczaj¹cej dziecko materialnej i ludzkiej rzeczywistoœci wymaga od niego pracy, wy-si³ku i napiêæ, jakich póŸniej nigdy ju¿ nie bêdzie musia³o doœwiadczaæ, i z którymi ma³o co, w dojrza-
³ym ¿yciu, daje siê porównaæ. I tak dalej. Doprawdy, nie jest lekko byæ dzieckiem.
Za wszystko, co w tej ksi¹¿ce napisa³em, pono-szê naturalnie ca³kowit¹ odpowiedzialnoœæ, chocia¿, jak zwykle, korzysta³em z wielu lektur. Dziêkujê te¿
wszystkim rodzicom moich ma³ych i wiêkszych pacjentów oraz im samym za to, co pozwolili mi zobaczyæ i czego siê od nich nauczy³em.
10
Czêœæ I
Oblicza koszmaru
O, biedne dziecko, có¿ ci uczyniono?
Goethe
11
12
1. Dziecko – kto to jest?
G³upie pytanie