Zobaczmy, czy ta hipoteza siê sprawdza... 

Każdy jest innym i nikt sobą samym.


Pisarze i ksi¹¿ki
Wchodz¹c w rolê pisarza, Sygietyñski trzyma³ siê œciœle podpatrzonych wzorów. Jego powieœæ Na ska³ach Calvados (1884) nie tylko naœladuje utwór Flauberta; stanowi równie¿ realizacjê sformu³owanych przez krytyka upodobañ, zaleceñ i preferencji. Na ska³ach Calvados to historia z ¿ycia normandzkich rybaków. Ich kultura materialna i mentalnoœæ zostaj¹ pokazane z mistrzowsk¹ konsekwencj¹, a konflikt Berty - dziewczyny wychowanej staranniej ni¿ otoczenie - z jej mê¿em Orangem, upartym, brutalnym i porywczym rybakiem, przypomina perypetie Emmy Bovary.
Powieœæ nie jest dzie³em w pe³ni oryginalnym, ale bardzo
128
sprawnie napisanym, stanowi¹cym - jak s¹dzê - i dziœ interesuj¹c¹ propozycjê do lektury.
Na uwagê zas³uguj¹ równie¿ opowiadania Sygietyñskiego zebrane w tomie Drobiazgi (1900). Najs³ynniejsze z nich to utwór Ska³otocz-palczak, opowieœæ o podwodnym ¿yj¹tku, wykonuj¹cym gigantyczn¹ pracê na rzecz œrodowiska, wielka apologia przeciêtnoœci. Pochwa³¹ przeciêtnoœci jest te¿ opowiadanie Ciocia Teosia, przynosz¹ce historiê ¿ycia skromnej kobiety oddanej pracy i rodzinie. Podobny temat podejmie Maria D¹browska w pisanym w póŸnych latach trzydziestych utworze Panna Winczewska. Bêdzie to jej jedyny utwór nawi¹zuj¹cy tak wyraŸnie do Flauberta i polskiego naturalizmu.
Powieœæ œrodowiskow¹, nastawion¹ na opis egzotycznych zbiorowisk zawodowych, uprawia³ nie bez sukcesu Artur Gruszecki (1852-1929), przez kilka lat redaktor "Wêdrowca", propagator naturali-stycznych hase³, autor kilkudziesiêciu utworów narracyjnych. Do jego najlepszych powieœci nale¿¹ na pewno dwa utwory osadzone w realiach Zag³êbia D¹browskiego: Krety (1897) i Hutnik (1898). Akcja pierwszego toczy siê w œrodowisku górniczym i œwietnie odmalowuje wewnêtrzne stosunki i relacje rz¹dz¹ce t¹ zbiorowoœci¹, na przyk³ad hierarchiê zawodow¹, system pracy i wynagrodzeñ, sposób spêdzania wolnego czasu, i przede wszystkim umiejêtnie zró¿nicowany jêzyk postaci.
W powieœci Hutnik Gruszecki pokazuje degradacjê rodziny zniszczonej prac¹ w hucie. Jedni umieraj¹ z powodu chorób, dzisiaj powiedzielibyœmy - zawodowych, inni gin¹ w wypadkach; kobiety - ofiary poœpiesznej mi³oœci - id¹ na poniewierkê.
W przeciwieñstwie do innych naturalistów Gruszecki nie rezygnuje z budowania wyraŸnej fabu³y, ma ona bardzo silne elementy erotyczne.
Pisarzem spoœród polskich naturalistów najoryginalniejszym i najwszechstronniejszym by³ z ca³¹ pewnoœci¹ Adolf Dygasiñski (1839-1902). Bra³ udzia³ w powstaniu styczniowym, wy¿szych studiów nie ukoñczy³, bo nie mia³ na to pieniêdzy. W³aœciwie nie staæ go by³o nawet na za³o¿enie rodziny. Zosta³ guwernerem, potem kierownikiem zak³adu pedagogicznego dla ch³opców, w³aœcicielem ksiêgarni, która wydawa³a dzie³a, gdzie indziej Ÿle widziane.
¯adna z tych inicjatyw nie by³a nastawiona na zysk, ledwie mo¿e na zabezpieczenie podstawowych potrzeb ¿yciowych. Przede wszystkim
129
jednak Dygasiñski podejmowa³ siê ró¿nych dzia³añ z g³êbokiego przekonania, ¿e sfera ¿ycia publicznego stanowi pole domagaj¹ce siê systematycznej pracy i aktywnoœci, ¿e niewiele dot¹d zrobiono.
Dzia³alnoœæ Dygasiñskiego dobitnie œwiadczy o tym, ¿e pozytywizm nie wytraci³ w³aœciwie impetu po pierwszych latach intensywnych sporów na ³amach "Przegl¹du Tygodniowego". Zmieni³ siê natomiast ton wyst¹pieñ, uk³ad si³, typ argumentacji. Przeniós³szy siê do Warszawy dopiero w koñcu lat siedemdziesi¹tych, Dygasiñski zaczyna³ now¹ kartê swego ¿ycia. Poniewa¿ wczeœniej nie uczestniczy³ w sporach ideowych prasy warszawskiej, ³atwiej mu by³o sformu³owaæ postulat zawieszenia broni. Miêdzy innymi w przywo³ywanym ju¿ przez nas wczeœniej artykule My i nasze sztandary (1882) pisa³ o potrzebie budowania wspólnej œwiadomoœci spo³ecznej.
Zasadniczo jednak nie formu³owa³ hase³, choæby najszlachetniejszych, lecz bra³ siê za konkretn¹ robotê. Zas³u¿y³ siê przede wszystkim jako t³umacz dzie³ naukowych, przyswajaj¹cych polskiemu czytelnikowi klasyczne pozycje myœli europejskiej. Przek³ada³ rozprawy Johna Stuarta Milla, Samuela Smilesa, autora idei "wzajemnej samopomocy", bardzo dobrze w Polsce przyjêtej; Maxa Miillera, filozofa i jêzykoznawcy. Wraz z tym ostatnim uczonym podziela³ zainteresowanie dla dialektów i mowy gwarowej.
Jako artysta by³ niedoœcig³ym opisywaczem zwierz¹t i rodzimej przyrody (liczne zbiory nowel, pierwszy z roku 1884; powieœæ As, 1896; Zaj¹c, 1900; Gody ¿ycia, 1902). Antoni Sygietyñski jak najs³uszniej oburzony uwagami krytyki, ¿e Dygasiñski nie dorównuje angielskiemu pisarzowi Rudyardowi Kiplingowi, pisa³:
[...] zwierzêta Dygasiñskiego, zarówno domowe, jak i nieoswojone: wilki, lisy, kuny, jastrzêbie, kanie, wrony stanowi¹ organiczn¹, nieod³¹czn¹ czêœæ kraju, w którym ¿yj¹. Ich obyczaje uwarunkowane s¹ kultur¹ naszej ziemi, w ich psychologii odzwierciedla siê wprost lub odwrotnie psychologia naszego ludu, w ich mowie odbija siê gwara ch³opska, jak¹ pos³uguje siê ca³e otoczenie. Jêzyk odrêbny nowel Dygasiñskiego to po³owa ich czaru artystycznego. A jêzyk to szczeropolski, jak jêzyk Reja lub Kochanowskiego - i dlatego tak trudny do prze³o¿enia na obce jêzyki. (Egzotyzm w powieœci: B. Rudyard Kipling a Dygasiñski, 1900)
¯adna z tych pochwa³ nie jest nieprawdziwa lub przesadzona. Dygasiñski to mistrz swego gatunku, mistrz s³owa osadzonego w konkrecie gwarowym, a zarazem poeta, wyœpiewuj¹cy hymn na czeœæ natury.
Równie doskona³e s¹ utwory z ¿ycia wsi, a szczególnie napisany gwar¹ Beldonek (1888), opowieœæ o wiejskim ch³opcu, który wraz z proszalnym dziadem, obchodz¹cym miejsca kultu i jarmarki, rozpoczyna sw¹ podró¿ w œwiat. Beldonek to b³yskotliwa opowieœæ, ³¹cz¹ca elementy sensacyjnej fabu³y, ³otrzykowskiego romansu, mitu i baœni; œwiadectwo œwietnego s³uchu jêzykowego i wyj¹tkowej zdolnoœci do podejmowania narracji wielop³aszczyznowej, prowadz¹cej w ró¿ne wymiary rzeczywistoœci.

Tematy