Za przybudówkami wznosił się zdeformowany kształt... 

Każdy jest innym i nikt sobą samym.


Nieregularna bryła różnorakich materiałów wygięła się w ogromną ciemną masę śmieci i gruzu, aż zawisła wiele metrów
ponad dachem najbliższej budowli. Dziwny kształt zakołysał się i pochylił w stronę Kręgu. Czymkolwiek była ta rzecz, zaczęła przesuwać się w ich kierunku.
- Dawid - powiedziaÅ‚ spokojnie Sir Winston ponad podeks­cytowanymi pytaniami innych druidów. - Nie wolno nam prze­rywać.
- Powstrzymam to monstrum, ojcze.
Dawid Neville wyzwoliÅ‚ swoje moce z systemu, który stwo­rzyli druidzi. Glover napiÄ…Å‚ mięśnie, zwiÄ™kszajÄ…c ilość dostarcza­nej energii. BrakowaÅ‚o mu koncentracji, bo oczy stale uciekaÅ‚y w stronÄ™ zbliżajÄ…cego siÄ™ potwora.
Coraz jaÅ›niejszy ogieÅ„ pÅ‚onÄ…cego manekina oÅ›wietliÅ‚ nadciÄ…­gajÄ…cy ksztaÅ‚t. Z każdym krokiem stawaÅ‚ siÄ™ bardziej wyraźny. Z bezksztaÅ‚tnej masy przemieniÅ‚ siÄ™ w wykrzywionego i niezdar­nego mężczyznÄ™, zbudowanego ze Å›mieci i fragmentów zdewa­stowanego domu. ByÅ‚ to golem zrobiony z odpadów, a jego ksztaÅ‚t przypominaÅ‚ plecionÄ… kukÅ‚Ä™.
Jedna z ofiar krzyknęła, pÅ‚omienie przebiÅ‚y narkotykowÄ… mgieÅ‚­kÄ™ i potwór wstrzÄ…snÄ…Å‚ siÄ™. KawaÅ‚ek za kawaÅ‚kiem samochód Bar-netta. starodawny benzynowiec, rozpadÅ‚ siÄ™, wirujÄ…ce kawaÅ‚ki lek­ko wznosiÅ‚y siÄ™ w powietrze i leciaÅ‚y w kierunku sunÄ…cego ksztaÅ‚tu, by siÄ™ z nim poÅ‚Ä…czyć.
Dawid Neville patrzyÅ‚ na to wszystko ze Å›rodka krÄ™gu. Uwa­Å¼aÅ‚, aby nie przekroczyć bezpiecznej magicznej bariery, wyzna­czonej przez nakreÅ›lony kredÄ… krÄ…g. StaÅ‚ prosto z rozpostartymi ramionami i podniesionymi dÅ‚oÅ„mi, aby bÅ‚agać o pomoc.
- Poprzez siÅ‚y niebios, rozkazujÄ™ ci. Poprzez siÅ‚y ziemi, rozka­zujÄ™ ci odejść. StojÄ™ twardo na ziemi, muskany przez wiatr i na­kazujÄ™ ci odejść.
Glover widziaÅ‚ energiÄ™ zebranÄ… wokół Davida, zanim ten po­stÄ…piÅ‚ krok do przodu i uderzyÅ‚ caÅ‚Ä… swÄ… potÄ™gÄ… w golema. PoÅ‚y­skujÄ…ca w ciemnoÅ›ci aura potwora pochÅ‚onęła wyzwolonÄ… moc.
potykajÄ…c jasny pÅ‚omieÅ„, jakby nigdy go nie byÅ‚o. Gloverowi za­schÅ‚o w ustach. MÅ‚ody Neville byÅ‚ pedantem i snobem, ale dys­ponowaÅ‚ dużą potÄ™gÄ… i specjalizowaÅ‚ siÄ™ w kontaktach z siÅ‚ami astralnymi. Glover widziaÅ‚ dość czÄ™sto, jak odprawiaÅ‚ niesforne duchy. Cokolwiek tutaj widzieli, miaÅ‚o już dostatecznÄ… siÅ‚Ä™, aby mu siÄ™ przeciwstawić.
W piersi ogromnej postaci powstaÅ‚ otwór, ciemna przepaść utworzona w kotÅ‚owaninie sprężyn, resorów, zderzaków, meta­lowych fragmentów i potok pÅ‚ynnych odpadów wytrysnÄ…Å‚ stam­tÄ…d, aby pochÅ‚onąć Neville'a. Ten, cofnÄ…Å‚ siÄ™ wymiotujÄ…c. KaÅ‚u­Å¼a wymiocin skrzepÅ‚a przy stopach Neville'a i zÅ‚apaÅ‚a go w po­trzask, w miejscu, gdzie staÅ‚. ÅšciekajÄ…cy, zawiesisty szlam gÄ™st­niaÅ‚ ograniczajÄ…c jego ruchy. Nogi osaczonego zniknęły w jeszcze wiÄ™kszym strumieniu odpadków, który wylewaÅ‚ siÄ™ z potwornych wnÄ™trznoÅ›ci golema. Neville spróbowaÅ‚ ponownie krzyknąć, rzu­cić zaklÄ™cie, ale sÅ‚owa zostaÅ‚y stÅ‚umione, aż ustaÅ‚y, kiedy wzra­stajÄ…cy kopiec przerósÅ‚ jego gÅ‚owÄ™ i pogrzebaÅ‚ go.
Istota drgnęła wyraźnie zapadając się, jak gdyby zaklęcie Neville'a dało wreszcie oczekiwany efekt. Była to fałszywa nadzieja. Wąski pomost odpadków połączył miejsce, w którym do niedawna stał Neville, z golemem. Tą drogą zaczął płynąć szlam i śmieci, tworząc coraz większy kopiec. W końcu stos nieczystości urósł dostatecznie i zaczął przybierać pierwotny kształt.
Barnett rzuciÅ‚ czar na monstrum; pÅ‚omienie wytrysnęły Å‚ukiem z wyciÄ…gniÄ™tej rÄ™ki i uderzyÅ‚y w korpus potwora. Para i dym fa­lowaÅ‚y, ale chociaż maÅ‚e ogniki migotaÅ‚y na dotkniÄ™tej powierzch­ni, golem nie zareagowaÅ‚ na atak.
Hyde-White stał pogrążony w transie, kropelki potu spływały po połaciach odsłoniętego ciała. Podobnie jak Glover zebrał wiązki mocy, kiedy druidzi opuścili obrzęd, aby poświęcić się mocom i pokonać intruza. Glover miał mało czasu, aby ocenić wysiłki
starca; pochÅ‚aniajÄ…c część jego dodatkowego obciążenia podda­waÅ‚ próbie wÅ‚asne opanowanie.
Inni druidzi rzucali czary i podejmowali próby wÅ‚asnych zaklęć odesÅ‚ania. Ich wysiÅ‚ki daÅ‚y efekt; potwór wydawaÅ‚ siÄ™ uwiÄ™ziony miÄ™dzy zewnÄ™trznymi i wewnÄ™trznymi ochronnymi okrÄ™gami wiel­kiego, narysowanego kredÄ… koÅ‚a. Fitzgilbert odważyÅ‚ siÄ™ podejść za blisko do golema i zostaÅ‚ powalony przez koÅ„czynÄ™ z zardze­wiaÅ‚ego metalu i spróchniaÅ‚ego drewna. Gruz posypaÅ‚ siÄ™ na nich, a on z karkiem zÅ‚amanym przez uderzenie upadÅ‚ na ziemiÄ™.
RÄ™ka Glovera zostaÅ‚a zÅ‚apana w koÅ›cisty uÅ›cisk. Hyde-White przekroczyÅ‚ krÄ…g. Gruby mężczyzna byÅ‚ zmuszony opuÅ›cić swo­je miejsce; istota ze Å›mieci zajęła jego przestrzeÅ„.
- Andrew, teraz widzisz do czego doprowadziÅ‚a nas obsesja Neville'a. On nie ma kontroli nad duchem. Tak, jak siÄ™ obawia­Å‚em wystÄ…piÅ‚ bÅ‚Ä…d w rytuale i dlatego ta istota pojawiÅ‚a siÄ™ tutaj. JeÅ›li ofiara zostanie zÅ‚ożona, nie wiadomo jakÄ… moc uzyska to monstrum.
Glover patrzyÅ‚ jak zahipnotyzowany na golema. MiaÅ‚ w sobie coÅ› fascynujÄ…cego, przyciÄ…gajÄ…cego i obrzydliwego. DysponowaÅ‚ ogromnÄ… mocÄ…, ale nienaturalne pochodzenie stanowiÅ‚o ostatecz­ny argument na korzyść Hyde-White'a.
- Musimy powstrzymać tego potwora.
Podbródek Hyde-White'a, gdy skinął głową zniknął w fałdach ciała, które ukryły jego szyję.

Tematy