- Ropiejący ząb - odrzekł David. - Po podaniu antybiotyków wszystko pięknie się goiło, aż nagle dzisiejszego popołudnia zaczęła tracić świadomość.
- Jest nieprzytomna?
- Nie. Raczej apatyczna, jakby oszołomiona. Może nie brzmi to zbyt przerażająco, aleja wiem, że jej stan z minuty na minutę może stać się krytyczny.
- Zapalenie opon mózgowych?
- To jedyna rzecz, jaka przyszła mi do głowy - przyznał David. - Pacjentka nie skarżyła się wprawdzie na bóle głowy ani nie majaczyła pod wpływem gorączki, ale mimo to pobrałem płyn mózgowo-rdzeniowy, żeby upewnić się, iż wszystko jest w porządku.
- A co z zapaleniem mózgu?
- Cóż, ma chyba na to zbyt niską temperaturę - zawahał się David. - Jeśli jednak jutro jej stan się nie poprawi, być może zażądam badania MRI. Problem polega na tym, że to wszystko zanadto przypomina mi dolegliwości innych chorych, którzy później umarli.
- Przypuszczam, że nie będziesz zwoływał konsylium.
- Nie, chyba że będę chciał, by oddano ją pod opiekę innego lekarza - uśmiechną) się smutno David. - Wydaje mi się, że mogę mieć nawet problemy ze skierowaniem jej na badanie MRI.
- Niełatwo jest wykonywać w dzisiejszych czasach zawód lekarza - westchnęła Angela.
David nie odpowiedział.
- W Burlington wszystko poszło gładko - zmieniła temat.
- Cieszę się - odparł obojętnie David.
- Dopiero kiedy stamtąd wróciłam, miałam pewne kłopoty: Wadley był wściekły. Straszył mnie nawet, że po okresie próbnym zostanę zwolniona z pracy.
- Nie! - przeraził się David. - To byłaby katastrofa.
- Nie martw się - wzruszyła ramionami Angela. - To czcze pogróżki. Nie byłby w stanie zwolnić mnie tak szybko po tym, jak oskarżyłam go o seksualne molestowanie. Już choćby z tego powodu cieszę się, że zgłosiłam tę sprawę Cantorowi. Moja rozmowa z nim oficjalnie potwierdza, iż czułam się napastowana przez przełożonego.
- To niewielkie pocieszenie - skrzywił się David. - Prawdę mówiąc, ani przez moment nie brałem pod uwagę tego, że możesz zostać zwolniona.
Zawołana na obiad Nikki oświadczyła, że nie jest głodna. Angela nakłoniła ją, by mimo to usiadła przy stole, zaznaczając, że nie musi nic jeść. Nieco później próbowała jednak zmusić córkę do jedzenia, co wywołało ostry sprzeciw Davida. Kłótnia między rodzicami sprawiła, że Nikki ze łzami w oczach uciekła od stołu.
David i Angela siedzieli nadąsani, winiąc się nawzajem o wywołanie sprzeczki. Przez jakiś czas nie rozmawiali ze sobą. Włączyli telewizor i w milczeniu oglądali wieczorne wiadomości. Kiedy nadeszła pora położenia Nikki spać, Angela oznajmiła, że pójdzie pomóc dziewczynce w zrobieniu inhalacji i życzy sobie, by przez ten czas mąż posprzątał ze stołu.
Zanim jednak David zdążył choćby wstawić naczynia do zlewu, Angela wróciła na dół, spoglądając na niego niepewnie.
- Nikki zadała mi pytanie, na które nie potrafię dać jej odpowiedzi. Chce wiedzieć, czy Caroline wróci wkrótce do domu.
- Co jej powiedziałaś?
- Że nie wiem. Nie chcę jej nic mówić, dopóki sama czuje się tak źle.
- Nie patrz tak na mnie - żachnął się David. - Ja również nie chcę jej nic na ten temat mówić. Poczekajmy przynajmniej, aż ustąpią te szmery w płucach.
- Dobrze - zgodziła się Angela.
Około dziewiątej David zadzwonił do szpitala. Rozmawiał dość długo z przełożoną pielęgniarek, która upierała się, że stan Sandry nie pogarsza się. Przyznała jednak, że chora nie zjadła obiadu.
Kiedy David odłożył słuchawkę, w drzwiach kuchni pojawiła się Angela.
- Czy chciałbyś rzucić okiem na dokumenty, które przywiozłam dziś z Burlington? - zapytała.
- Nie interesuje mnie to - odrzekł David.
- Dziękuję ci - skrzywiła się. - Dobrze wiesz, jakie to dla mnie ważne.
- Jestem zbyt zajęty, by martwić się jeszcze pacjentami Hodgesa.
- Powinieneś zauważyć, że ja zawsze znajduję czas, by posłuchać o twoich problemach - oświadczyła Angela. - Nic by ci się nie stało, gdybyś ty także wyświadczył mi podobną grzeczność.
- Nie sądzę, że można porównywać te dwie sprawy - warknął David.
- Skąd możesz wiedzieć? Ale wiesz chyba, jak bardzo przygnębia mnie sprawa dokonanego w naszym domu morderstwa.