Nie ma w tym nic złego. – Spojrzał na zegarek. – Czas ruszać.
Podał rękę starszemu męŜczyźnie, Ŝeby pomóc mu wstać, ale Riccardo odsunął ją.
Kiedy ruszyli, Sean zajął miejsce za Riccardem, pozwalając Claudii iść bezpośrednio za Matatu, podczas gdy on sam starał się rozerwać jej ojca i odwrócić jego uwagę od zmęczenia.
Sean opowiadał wesoło anegdoty z czasów wojny. Pokazał mu miejsce, w którym
znajdował się obóz partyzantów, i opisał akcję Skautów Ballantyne. Riccardo był do tego stopnia zainteresowany, Ŝe zaczął zadawać pytania.
– Ten towarzysz China wygląda na niezłego dowódcę – skomentował. –
Dowiedziałeś się, co się z nim stało po ucieczce?
– Wiem, Ŝe działał do samego końca wojny. Naprawdę twardy zawodnik. Jego
ludzie musieli transportować amunicję w plecakach do Rodezji, a radziecka mina
przeciwczołgowa T5 waŜy ponad trzydzieści kilo. Słyszałem jedną dobrą historię.
China przytaszczył taką minę na własnych plecach i ułoŜył ją na drodze Mount
Darwin przeciwko jednemu z patroli wojskowych, które przejeŜdŜały tamtędy w
wozach opancerzonych. Na nieszczęście w tym samym czasie miejscowi Murzyni
wynajęli autokar, Ŝeby pojechać na mecz piłki noŜnej. Autokar wjechał na minę. W
wozie było sześćdziesiąt pięć osób. Dwadzieścia trzy przeŜyły eksplozję. Towarzysz China był tak rozwścieczony, Ŝe zebrał rodziny ofiar i osoby, które przeŜyły, i kazał
im zapłacić po dziesięć dolarów, Ŝeby pokryć koszty następnej miny.
Riccardo aŜ zatrzymał się pękając ze śmiechu, a Claudia odwróciła się do nich z
wściekłą miną.
– Jak moŜecie się z tego śmiać? To najbardziej oburzająca historia, jaką
słyszałam.
– No nie wiem – odparł spokojnie Sean. – Nie uwaŜam, Ŝe dziesięć dolarów to
taka oburzająca cena. Moim zdaniem China okazał wyjątkową wyrozumiałość.
Dziewczyna podniosła wysoko podbródek i przyśpieszyła kroku, Ŝeby nadąŜyć za
Matatu. Riccardo nadal chichotał.
– Co się stało po wojnie z tym facetem? Sean wzruszył ramionami.
– Przez krótki czas był w rządzie w Harare, ale potem zniknął w czasie jednej z
politycznych czystek. MoŜe go zlikwidowano. Starzy rewolucjoniści są zawsze
podejrzani, kiedy reŜim, dla którego walczyli, dorywa się do władzy. Nikt nie lubi mieć u swojego boku wyćwiczonego zabójcy i człowieka, który pomagał w obaleniu
poprzedniego rządu.
Sean zarządził postój godzinę przed zachodem słońca. Podczas gdy Job
przygotowywał herbatę i kolację na małym ogniu, wziął na stronę Matatu i przez
chwilę rozmawiał z nim ściszonym głosem. Tropiciel patrzył Seanowi w oczy kiwając
ze zrozumieniem głową, a potem pobiegł w stronę, z której właśnie przyszli.
Riccardo spojrzał na Seana pytającym wzrokiem, gdy ten przysiadł się do nich.
– Posłałem Matatu, Ŝeby wrócił po naszych śladach. Chcę się upewnić, Ŝe nikt za
nami nie podąŜa. Cały czas martwię się tym strzałem. Mógł zwabić te podejrzane
typy, których spotkaliśmy przy granicy.
Riccardo skinął głową i zapytał:
– Sean, mógłbyś mi dać aspirynę?
Sean otworzył boczną kieszeń plecaka, wyjął z niej opakowanie anadinu i
wytrząsnął trzy tabletki na rękę.
– Ból głowy? – spytał podając je Riccardowi. Starszy męŜczyzna skinął głową,
połknął lekarstwo i popił je gorącą herbatą.
– To ten kurz i upał – wyjaśnił, ale Sean i Claudia przyglądali mu się bardzo
uwaŜnie. Riccardo zaczerwienił się.
– Nie gapcie się tak na mnie. Wszystko ze mną w porządku.
– Jasne – zgodził się gładko Sean. – Zjemy i poszukamy miejsca na nocleg. –
Podszedł do ogniska i przykucnął obok Joba. Przez chwilę rozmawiali szeptem.
– Tatusiu. – Claudia przysunęła się bliŜej ojca i dotknęła jego ramienia. –
Powiedz mi, jak się czujesz, ale szczerze.
– Nie martw się o mnie, tesoro.
– To jeszcze się nie zaczęło, prawda?
– Nie – odpowiedział szybko.
– Doktor Andrews mówił, Ŝe moŜesz mieć bóle głowy.
– To tylko słońce.
– Kocham cię, tatusiu.
– Wiem, kochanie. Ja ciebie teŜ kocham.
– Ocean i góra? – zapytała.
– Gwiazdy i księŜyc – odpowiedział i otoczył ją ramieniem. Przytuliła się mocno
do niego.
Gdy tylko zjedli, Job zagasił ognisko, a Sean poprowadził ich dalej. W miękkiej
ziemi trop Tukuteli nie był trudny do znalezienia i na tym odcinku nie potrzebowali Matatu. Po zapadnięciu zmroku zatrzymali się na noc.
– Jutro po południu dotrzemy do mokradeł – obiecał im Sean, gdy wyciągnęli się
w śpiworach.
Claudia leŜała nieruchomo nie mogąc zasnąć i myśląc o ojcu. Riccardo chrapał
lekko przez sen, leŜąc na plecach z rozłoŜonymi ramionami. Kiedy podniosła się na
łokciu, Ŝeby w świetle księŜyca spojrzeć na ojca, usłyszała, Ŝe oddech Seana zmienił
rytm. Jej cichy ruch obudził go. Sean spał lekko jak kot i Claudia poczuła przed nim lęk.
W końcu znuŜenie i troska o ojca zamknęły jej oczy. Dziewczyna zapadła w
głęboki sen. Spała tak mocno, Ŝe obudzenie przypominało wolny powrót z jakiegoś
odległego miejsca.
– Obudź się, no, wstawaj! – Sean poklepywał ją delikatnie po twarzy i Claudia
odtrąciła jego rękę i usiadła tylko na wpół przytomna.
– Co jest? – wymamrotała. – Jezu, przecieŜ jeszcze ciemno. Sean zostawił ją i
podszedł do Riccarda.
– Szefie, obudź się. Wstawaj. No, obudź się, człowieku.
– Co jest, do cholery? – głos Riccarda był chrapliwy i zaspany.
– Matatu właśnie wrócił do obozu – powiedział cicho Sean. – Ktoś nas śledzi.
Claudia poczuła ciarki przebiegające po ciele.
– Śledzi? Kto?
– Nie wiemy – odparł Sean.
– Ta sama banda, na którą natknęliśmy się na granicy? – zapytał Riccardo. Jego
głos wciąŜ był rozespany.
– MoŜliwe – zgodził się Sean.
– Co zrobimy? – zapytała Claudia zła, Ŝe w jej stłumionym głosie słychać strach.
– Wymkniemy się im – wyjaśnił jej Sean. – No, podnoś się juŜ. Wszyscy spali w
butach, więc teraz musieli jedynie zwinąć śpiwory i juŜ byli gotowi do drogi.
– Matatu was poprowadzi. Będzie teŜ zacierał za wami ślady – powiedział Sean. –
Job i ja zostawimy fałszywy trop w kierunku, w którym dotąd szliśmy. Jak tylko zrobi się jasno, rozdzielimy się i wrócimy do was.
– Nie zamierzasz chyba zostawić nas samych? – zapytała wystraszona Claudia i
szybko się opanowała.
– Nie, nie będziecie sami. Matatu, Pumula i Dedan pójdą z wami – odpowiedział
ze wzgardą Sean.
– A co ze słoniem? – chciał się dowiedzieć Riccardo. Jego głos był teraz
pewniejszy siebie. – Przerywasz polowanie? Chcesz pozwolić mojemu słoniowi
wymknąć się?
– Z powodu kilku dupków z parszywymi AK-47? – zachichotał Sean. – Nie bądź