SOG była jednostką do zadań specjalnych, z siedzibą w Pineville, w stanie Louisiana.
Horace był lubiany przez swych podwładnych. Nie unikał ciężkiej pracy, kiedy wymagała tego sytuacja, i zawsze dbał o to, by zadania podejmowane przez SOG obliczone były na maksymalne powodzenie przy jak najmniejszym ryzyku.
Dwa razy się rozwiódł. Prowadził zbyt aktywne i nieustabilizowane życie, by jakakolwiek kobieta wytrzymała z nim przez dłuższy czas. Miał dwóch synów; obaj uważali (nie bez racji), że to właśnie on był winien rozpadowi rodzin. Ich stosunki z ojcem pozostawały więc raczej oziębłe. Horace nie znalazł niczego, co wypełniłoby w jego życiu pustkę powstałą po odejściu drugiej żony i poświęcał się wyłącznie pracy. Jego szef, Carl Rossini, żartował czasem, że Horace potrzebuje kobiety. Horace doskonale o tym wiedział.
Nie stronił od miłosnych przygód, jeśli miał po temu okazję. W miarę upływu lat było ich coraz mniej, nie tylko ze względu na wiek Horacego, ale i na jego wysublimowany gust. Czasami trafiał jednak na prawdziwe klejnoty. Jeden z nich przyjął postać Emily Passenger, olśniewająco pięknej młodej kobiety, którą poznał na przyjęciu charytatywnym w bibliotece Pineville. Kilkakrotnie zjedli razem kolację, poszli do kina, zaczęli też razem uprawiać jogging. Horace zauważył, że Emily ma wątpliwości, czy powinna kontynuować tę znajomość, i przypisał ową niechęć swej niechlubnej przeszłości. Dziewczyna nie chciała zostać trzecią ofiarą.
Horace rozpoczął więc kampanię, która miała zademonstrować Emily, że jest już całkowicie dojrzałym i udomowionym mężczyzną. Uznał, że przede wszystkim powinien zaprosić ją do siebie na kolację. Kiedy Emily przyjęła zaproszenie, z entuzjazmem zabrał się do przygotowywania posiłku. Kupił najlepsze steki
1 butelkę drogiego szampana, zainwestował w lampę naftową, która miała stworzyć atmosferę przytulności, i spędził cały dzień na porządkach. Właśnie tego wieczora, dwadzieścia minut po tym, jak otworzył szampana, zadzwonił telefon.
28
Och, uciec gdzieś w głuszę, do małego domku.
William Cowper, „Zadanie”
SZCZUPŁY, BRODATY MĘŻCZYZNA stał przed oknem swego mieszkania na Laguna Beach i patrzył na ciągnącą się po horyzont szarą płachtę Pacyfiku. Jakiś frachtowiec sunął powoli pod nabrzmiałym od chmur niebem. Na powierzchni wody widać było tylko drobne fale.
W zachowaniu mężczyzny dało się wyczuć pewną nerwowość, jakby niepewność. Przygodny obserwator nie potrafiłby zapewne określić, na czym koncentruje się jego uwaga. W dłoni trzymał kieliszek z białym winem.
Za oknem rozpościerał się widok nie tylko na ocean, ale i na przyległą zatokę i miasto. Samochody sunęły w równym tempie po nabrzeżnej autostradzie. Brodacz spojrzał na zegarek po raz setny w ciągu godziny.
Zadzwonił telefon.
Mężczyzna odwrócił się od okna i usiadł przy swoim biurku.
- Halo?
- Greg. Wszystko gotowe. W Fargo dochodziła druga.
- Dobrze. Czy oni wiedzą, że się tam wybieramy?
- Jeszcze nie. Posłuchaj, masz jakieś układy z federalnymi?
- Raczej nie.
- Ani ja.
Mężczyzna w Laguna Beach spojrzał na swoje bilety lotnicze.
- Więcej wiary, Walter. Zobaczymy się za kilka godzin.
SZEŚCIU ZABITYCH, SETKI RANNYCH W ZAMIESZKACH
W SEATTLE
Seattle, 4 kwietnia (AP)
Nieporozumienia między załogą a dyrekcją, jakie niedawno miały miejsce w jednej z wielkich firm produkujących samoloty, zamieniły się dzisiaj rano w krwawe zamieszki. Doszło do nich po tym, jak dyrekcja przedsiębiorstwa odmówiła przyjęcia pracowników wracających na swe stanowiska po dzikim strajku. Rozruchy są wynikiem niepokojów wywołanych ogłoszonym w zeszłym tygodniu planem „reorganizacji firmy”. Pracownicy obawiają się, że jest to tylko pretekst do masowych zwolnień.
CZY W FORT MOXIE JEST GOŚĆ Z INNEJ PLANETY?
Co najmniej kilka źródeł podaje, że istota z innego świata przedostała się na Ziemię przez port na Johnson's Ridge i grasuje teraz w okolicach Fort Moxie. Pojawiają się opowieści o tajemniczych głosach w powietrzu, o porywaniu dzieci, o burzach, które uderzają w pojedynczych ludzi. Doszło też do śmiertelnego wypadku, który miał miejsce w dziwnych, by nie powiedzieć złowieszczych, okolicznościach.
W zeszłym tygodniu Jack McGuigan porzucił swój skuter śnieżny w lesie przy drodze 32 w okręgu Cavalier i wybiegł na drogę, prosto pod koła nadjeżdżającej furgonedd. Kierowca samochodu mówił później, że McGuigan zachowywał się tak, jakby uciekał przed kimś. Albo przed czymś.