.. - rzuciłem w powietrze. - To pewne? - spytał wielogłos.
- Nieomal w stu procentach.
- Więc nie musisz się obawiać czasowej odmiany...
Rozejrzałem się za źródłem głosu. Wiedziałem, że to bez sensu.
- Szukasz nas? - chór zaniósł się śmiechem. - Jesteś pewien, że to gra dla ciebie?
Zmarszczyłem brwi.
- Co to do diabła ma zna... - Podpisz dokument.
Przede mną zamajaczyła karta:
OŚWIADCZENIE
Niniejszym potwierdzam, że przyjmuję na siebie wyłączną odpowiedzialność za wszelkie wydarzenia i ich skutki, jakie spotkają mnie w grze „Otchłań" oraz po jej ukończeniu.
Tu umieść swój IN...
- Co to za żarty?
Wielogłos zdawał się dobrze bawić. - Bez zatwierdzenia nie wejdziesz...
- Nie dbacie o klienta?
- O takiego, który nie dba o siebie? Nie...
- Na wszystko macie odpowiedź?
Wielogłos zaszczycił mnie dostojnym milczeniem. Wprowadziłem podpis.
- Gratulujemy odwagi. Witamy w Otchłani. Wybierz, ach, to znaczy - kilka chichotów - wejdź w drzwi i dokonaj wyboru wyglądu.
Kobiecych skinów używałem niezwykle rzadko: Kiedyś, dawno temu, z ciekawości. Modele były najróżniejsze: białe, czarne, żółte, mieszane, niskie, wysokie, szczupłe, grube, stare, młode, nawet dzieci. Wybrałem katalog „Krew afrykańska 1/ biała 18/ żółta 1/ wiek 28/ wzrost 170/ talia 59/ biodra 90/ biust 90/ oczy błękitne/ włosy kasztanowe". Tym sposobem ograniczyłem zbiór do niecałych pięciuset figur. Po skomponowaniu twarzy ze zbiorów czół, policzków, ust, oczu, nosów i szczęk, przekroczyłem dziwne drzwi ozdobione wstęgami, cekinami i serpentynami.
Otoczył mnie gwar niezliczonych głosów: ktoś się śmiał, ktoś krzyczał, nieco dalej toczyła się dyskusja, raptem rozległ się dziki ryk i równie nagle ucichł, z tyłu sączyły się niezrozumiałe szepty i jakby odległy, zwielokrotniony echem szloch. Stałem w niewielkim pokoju udekorowanym jak do karnawału: lampiony, balony, girlandy, skrawki materiału zwisające z niskiego sufitu, sterty szeleszczących śmieci pod stopami. Obrazu dopełniał tłum dziwacznie ubranych ludzi: w pantalonach, kaftanach, satynowych szatach, jedwabnych pidżamach ozdobionych pufiastymi guzikami... Tuż obok przemaszerował rycerz, szczęściem nie nadepnął mi na nogę pancerną folgą. Gość w seledynowym turbanie wykłócał się z drobnym barmanem o marchewkowych włosach postawionych w szpic. Co to za cyganeria?
Z ruchliwej ludzkiej masy wychynął wysoki Murzyn ubrany w złotą szatę przetykaną miedzianą nicią. Średnica fryzury afro wynosiła z pewnością około metra.
- Witaj, nieznajoma.
Wytrzeszczyłem oczy Spojrzałem na swoje śniade ciało. Zapomniałem, że jestem kobietą! W sumie się cieszyłem. Zmęczyła mnie egzystencja zmarnowanego wymiętego detektywa. Z przyjemnością powitałem świeżą, ponętną powłokę. To raj dla transseksualistów!
- Witaj, piękny chłopcze - odparłem, czy raczej odparłam, zmysłowym głosem.
- Jestem mistrzem labiryntu, twoim przewodnikiem. Przekażę ci kilka podstawowych informacji. - Nie wielogłos?
Zdziwił się.
- Nic nie wiem o żadnym wielogłosie. - Rozmawiał...am z nim w menu.
- Ach - żachnął się - to musiała być realizacja twoich obaw. Głos wewnętrzny.
Zatkało mnie. Ten program jest niebezpieczny! Murzyn podszedł bliżej.
- W Otchłani nie ma nic pewnego i niezmiennego. Nazywamy to podstawową zasadą. Gra ma wiele poziomów. Czy dostaniesz się do następnych, nie wiem. Zależeć to będzie od elastyczności umysłu. Znajdujemy się w westybulu. To rozgrzewka. Ma pomóc graczom w rozbudzeniu ukrytych pokładów psychiki. Jeśli nie chcesz się pogubić, pamiętaj, że tu niemal wszystko jest odwrotne. Od tej pory dawna „góra" jest „dołem". Dawny „dół" jest „górą". Lewa strona jest po prawej i vice versa. Kobiety są mężczyznami, mężczyźni kobietami. „Nie" znaczy „tak", a „tak" znaczy „nie". W całym tym galimatiasie ja jestem jedynym łącznikiem z tym, co nazywasz normalnością.
Zamilkł. Trawił...am uzyskane informacje. Zapowiadało się interesująco. Spojrzałam na jego niecodzienny strój.