.. Coooo? - pisnęła Iren.Nie, nie mam siostry - odparł z niezadowoleniem Król Omen.Szkoda. Może więc jakiś symboliczny gest - powiedział Król Trent. – Jeżeli obecny tu Książę Dor zabierze coś cennego Królowi Omenowi lub też już naraził na szwank...Tak - odezwała się Iren.Co za wstyd! - Królowa Iris patrzyła na chłopca, z ledwo dostrzegalnym błyskiem uśmieszku. Ale... - zaczął, nie chcąc kłamać.Wówczas niezbędna jest jakaś rekompensata – zakończył Król Trent. - Dla zachowania pozorów moglibyśmy to nazwać darem...Północny słońcokamień! - zawołał Dor.Nie czekając na dalsze słowa Króla Trenta, wyjął ów kamień z kieszeni. W końcu była już niemal pomoc i słońcokamień zalśnił pełnym, maksymalnym blaskiem słońca.Królu Omenie, pozwól, że ofiaruję ci ten najrzadszy z drogich kamieni w dowód szczerej przyjaźni pomiędzy Królestwem Xanth a Królestwem Onesti oraz w podzięce za to, że uratowałeś mi życie. Zauważ, że lśni on w magicznym polu i matowieje poza nim. Zawszewięc będziesz widział, kiedy znajdziesz się w zasięgu działania magii. - Podał kamień Królowi Omenowi, a ten wyszedł poza magiczne pole, potem znów w nie wszedł, zafascynowany lśnieniem i ciemnieniem słońcokamienia.O tak - powiedział Omen. - Nakażę, by osadzili w mej koronie ten najcenniejszy skarb! Teraz rozzłościła się Iren.Nie chcę być kupiona za drogi kamień! - zawołała.Ale... - powiedział bezradnie Dor, podchodząc ku niej. Już myślał, że wszystko dobrze się skończy, a tu nic z tego.Trzymaj się z dala ode mnie, ty handlarzu żywym towarem! - wybuchnęła, cofając się,Chyba dobrze na tym wyszedłem. - wyszeptał, uśmiechając się, Król Omen.Dor nie zamierzał jej ścigać. Uchybiałoby to jego godności i nie pasowałoby do całej sytuacji. Poza tym nie mógł szybko się poruszać - przeszkadzała mu w tym świeża rana. Był jednak w centrum uwagi i nie mógł pozwolić, by go zostawiła.Nagle przypomniał sobie „dime”. Nareszcie znalazł dla niej zastosowanie! Wyciągnął pieniążek z kieszeni i cisnął pod stopy dziewczyny.Zatrzymała się gwałtownie, młócąc rękami i niemal przewracając się.Co?... - zapytała.Dor podszedł i wziął ją w ramiona.Dime! - czyniła mu wymówki. - Zatrzymałeś mnie rzucając „dime”! To oszustwo!Pocałował ją. Odpowiedziała niespodziewanie gorąco. Podczas pocałunku zdał sobie sprawę, że Arnold był zwrócony innym kierunku. Kiedy potknęła się na pieniążku, była poza magicznym polem!Ale... - zaczął i ugięły się pod nim kolana. Delikatnie ugryzła go w ucho.Czy Gorgona pozwoliłaby odejść Magowi Humfreyowi? - zapytała.Dor zaśmiał się nerwowo.Nigdy!Następny niecny uczynek, popełniony w blasku północnego - słońcokamienia - odezwał się Grundy.A Dor musiał rozkosznie mocno przycisnąć Iren, by nie mogła kopnąć golema.
* Nieprzetłumaczalna gra słów: ang. bored znudzony, mający czegoś dość; board - stół. Autor będzie w powieści często bawił czytelnika, używając słów jednakowo brzmiących fonetycznie w języku angielskim, tzw. homonimów.
* Poprzez użycie wielu homonimów wypracowanie Dora uzyskało całkowicie odmienny sens, wynikający z nieprzetłumaczalnej gry angielskich słów, Np.:
- by Dor (według Dora) = buy door (kupić drzwi)
- I (ja) = eye (oko)
- in (w) = inn (gospoda)
- which (którzy) = witch (wiedźma)
- My tale is done (Moja opowieść jest skończona) = My tail is dun (mój ogon jest ciemnobrązowy).
* Nieprzetłumaczalna gra słów: ang, hay - siano* Nieprzetłumaczalna gra słów: - ang. bride - panna młoda; gride - zgrzyt; grom - pan młody; broom - szczotka.
* Nieprzetłumaczalna gra słów: ang. You may nów mis the gride - zamiast You may now kiss the bride - możesz pocałować pannę młodą* * Jak wyżej: ang. Goose the tide zamiast Go one side - pójdźcie wspólną drogą* mundańska gra: nożyce-papier-kamień