- Nie, zaczekaj.
Teraz Julia pójdzie siê pewnie malowaæ i nie da ci siê spokojnie umyæ.
- Jesteœ bezserca - narzeka³ ch³opak, wsuwaj¹c kapcie na nogi.
- Niemasz litoœci dla biednego chorego dziecka.
Zobaczysz, umrê na matematyce i bêdziesz p³akaæ, alewtedy bêdzieju¿ za póŸno.
Na zawsze stracisz
Kiriuszkê.
Do koñca ¿ycia bêd¹ ciê gryz³y wyrzuty sumienia, ¿e pos³a³aœdziecko na pewn¹ œmieræ!
25
Rzuci³am mu d¿insy ipowiedzia³am:
- Nie przejmuj siê, wyró¿niam siê rzadko spotykan¹ bezdusznoœci¹i natychmiast wyma¿ê ciê z pamiêci.
-Dobra ju¿, dobra -mrukn¹³, zdaj¹c sobiesprawê, ¿enumer ze œmiertelnie chorymdzieckiem nie przeszed³.
- To chocia¿ dajmi do szko³y nie
dziesiêæ, a dwadzieœcia rubli.
- A to dlaczego?
- zainteresowa³am siê,zatrzymuj¹c siê w progu.
- W charakterze rekompensaty!
-Zaco?
Kiriuszka podrapa³ siê po g³owie.
Nie czekaj¹c na odpowiedŸ, pobieg³am dosypialni starszegobrata:
- Sierio¿a, wstawaj!
-Ju¿ wsta³em.
W³aœnie siê ubieram - zza drzwi dobieg³ rzeœki g³os.
Ale mnienie tak ³atwo oszukaæ.
Pocichu uchyli³am drzwi.
Na wielkim ³ó¿ku zobaczy³am le¿¹cego ch³opaka.
Wykorzystuj¹c nieobecnoœæJulii, która posz³a do ³azienki, owin¹³ siê w puchow¹ ko³drêi smacznie.
pochrapywa³.
Praw¹ rêkê wsun¹³ pod poduszkê,lew¹ wyci¹gn¹³ na ca³¹szerokoœæ ³ó¿ka.
Sierio¿a posiada niezwyk³¹ zdolnoœæ: potrafi odpowiadaæ ca³kowicie trzeŸwym g³osem, a jednoczeœnie s³odko sobie drzemaæ.
Kilkakrotnie uda³o mu siê mnie w ten sposób przechytrzyæ.
Ale nie tym
razem.
- Wstawaj, œpiochu!
- poleci³am, podchodz¹c do okna.
-Ju¿, ju¿ - odezwa³ siê jakgdyby nigdy nic.
- W³aœnie wk³adam spodnie i zapinam koszulê.
Jego g³owanadal spoczywa³anawygodnejpoduszce.
Rozsunê³am zas³ony.
Do pokoju wpad³o szare œwiat³o pochmurnego grudniowego poranka.
Przy takiej pogodzie wcale niechce siê wstawaæ i ju¿ po siódmejwychodziæ dopracy.
W ogóle niechce siê opuszczaæ ciep³egomieszkania.
Zamiasttego spêdzi³oby siê ca³y dzieñ przed telewizorem.
Jednakobawiam siê, ¿e szefSierio¿y manieco inne zdanie na ten temat.
Nacisnê³am guzik.
Ryknê³o radio i natychmiast zacz¹³dzwoniæ ogromnybudzik, kupiony przez Katiê.
Solidnewykonanie sumiennychmistrzówzak³adu "S³awa".
Dudni³, jakby obwieszcza³ koniec œwiata.
Nawet wal¹c chochl¹ w miedzian¹ miskê, nieuzyska³oby siêtakiego efektu.
Sierio¿a tymczasem najspokojniej w œwiecie spa³ z b³ogim uœmiechem natwarzy.
26
Do pokoju wpad³a Julka i, niewiele myœl¹c, podsunê³a mê¿owi pod nosotwarty flakonik perfum "Kenzo".
- Zabierzto obrzydlistwo - wymamrota³ i usiad³, nieprzytomnie po-.
trz¹saj¹c g³ow¹.
- No dalej, ubieraj siê - poleci³a i pobieg³a do kuchni.
Potruchta³am za ni¹.
-Jak siê domyœli³aœ, ¿e"Kenzo" taknaniego podzia³a?
Julka zachichota³a izaczê³a smarowaæ cieniutki tost ledwie widoczn¹warstw¹mas³a.
- Twierdzi, ¿e od tego zapachu zbiera mu siê na wymioty.
Poranek potoczy³ siê swoim zwyk³ym trybem.
Najpierw ulotni³y siêz domu dzieciaki.
Przedtemjednak zd¹¿y³ysiê jeszcze pok³óciæ w przedpokoju,szukaj¹c w poœpiechu czapek, rêkawiczek, kluczy od samochodu,worka z obuwiem na zmianê dla Kiriuszki i torebki Julii.
Kiedy wreszciezatrzasnê³ysiê za nimi drzwi, wyprowadzi³am psy i postanowi³am wynagrodziæ sobie ciê¿kie poranne prze¿ycia fili¿ank¹ mocnej kawy.
W kuchni weso³o gwizda³ czajnik.
Katia dola³a miœmietanki i z westchnieniempowiedzia³a:
- Bo¿e, jak dobrze mieæ wolne.
Szkodatylko, ¿e te dniwypadaj¹w kratkê i nic nie mo¿na zaplanowaæ.
Jak cudownieniemusieæ myœleæo chorych!
W tym momencie zadzwoni³ telefon.
Katia odebra³a i uœmiech rozkwit³ na jejtwarzy.
- O, jak mi³o pana s³yszeæ!
Jaksiê pan czuje?
Westchnê³am.
Nigdy nie uda jej siê odpocz¹æ odswoich pacjentów.
Nawet w domu nie ma chwili spokoju.
Wszêdzie j¹dorw¹.
Czy ona kiedykolwiek siê zmieni?
Znów beztrosko szczebiocze o podawaniu odpowiedniej dawki hormonów, o tym, kiedy najlepiej przyjmowaæ tyroksynê,o dieciei witaminach.
Naraz Katia zamilk³a.
Po kilku minutach powiedzia³a z przejêciem:
- Panie Olegu Jakowlewiczu, proszê siê nie denerwowaæ, to mo¿epanu zaszkodziæ.
A jeœli chodzi o odpowiedni¹ osobê, to przypadkiemtak¹ znam.
Kobieta.
Zawodowiec.
Ile jest pan sk³onny zap³aciæ?
Us³ysza³am mamrotaniew s³uchawce.
- Proponujê zatem - powiedzia³a z zadowoleniem - ¿eby spotka³ siêpan z pani¹ Eulampi¹ Andriejewn¹ o dwunastej w McDonaldzie obok
27
stacjiTwerska.
Przedstawi jej pan ca³¹ sprawê.
Jeœli bêdzie mia³aczasiuzna wynagrodzenie za satysfakcjonuj¹ce, to siê ni¹ zajmie.
Tak na marginesie, kiedyœ bardzo mi pomog³a.
Jest naprawdê dobra.
Rêczê za ni¹.
- Z kim mam siê spotkaæ?
- zapyta³am, kiedy Katia od³o¿y³a s³uchawkê obok maselniczki.
- S³uchaj uwa¿nie -by³a wyraŸnie o¿ywiona.
- Znalaz³am dla ciebiepracê.
- Dla mnie?
- zdumia³amsiê.
-Na g³owê upad³aœ?
Zapomnia³aœ ju¿,z kim masz do czynienia?
Przecie¿ janic nie potrafiê.
- No, powiedzmy, ¿eœwietnie grasz na harfie - zachichota³a.
-Tylko mi nie mów, ¿e za³atwi³aœ mi fuchê wrestauracji jako rozweselacza publicznoœci.
Nie chcêsiedzieæ przy tabliczce: "Prosimy o wyrozumia³oœæ dla harfistki.
Niestrzelaæ!
Stara siê jak mo¿e.
Niestety,wychodzi jakzwykle".
Katia rozeœmia³a siê.
- Do baru wyœlê ciê w ostatecznoœci.
Jakbêdziemy umieraæ z g³odu.
Pos³uchaj uwa¿nie.
Trzy latatemu Katia operowa³a Olega Jakowlewicza Pisiemskiego.
Mê¿czyzna trafi³ doniej w okropnym stanie.
Zarówno fizycznym, jaki psychicznym.
Jak ka¿dy facet panicznie ba³ siê bólu, a na widok ludziw bia³ych kitlach dostawa³ drgawek.
Dlatego te¿, kiedy lekarz, doktórego siê zg³osi³, oznajmi³ mu, ¿ekonieczna bêdzie operacja, biznesmenwpad³ wpanikê i zamiast no¿a wybra³ medycynê alternatywn¹.
Kilkuwró¿bitów, czarownik,zielarka, specjalista od akupunktury, "chiñskiego nak³uwania", hipnotyzer i filipiñski uzdrowiciel- wszyscy obiecywali natychmiastowe uzdrowienie, bez zbêdnego bólu i ingerencji skalpela.