Każdy jest innym i nikt sobą samym.

..
MANIEWICZOWA
Jak to pan mówisz... no, no! po pięciu latach małżeństwa!... To rzadko spotkać można.
BARTNICKI
Bo też i Żabusia jest istotą wyjątkową...
MANIEWICZOWA
tłumiąc uśmiech
Zapewne!
BARTNICKI
Wszyscy to mówią!
MANIEWICZOWA
Wszyscy!
BARTNICKI
Jak mi Bóg miły, wszyscy!
MANIEWICZOWA
Wszyscy!
Chwila milczenia
Co mnie najwięcej w Żabci zachwyca, to jej wielka szczerość i prawdomówność.
BARTNICKI
Moja żona nigdy nie kłamie!
MANIEWICZOWA
Nigdy!
BARTNICKI
Nigdy!
MANIEWICZOWA
A pan?... kłamiesz pan kiedy?...
BARTNICKI
szczerze
Ja? po co?
9
MANIEWICZOWA
Często się kłamie z przyzwyczajenia, z potrzeby, z dobrego serca, z dobrego wychowania...
czasem dla... przyjemności.
BARTNICKI
Och! pani dobrodziejko!...
MANIEWICZOWA
A czy pan wiesz, panie Raku, że są kobiety, które całe życie kłamią, zwodzą i oszukują...
BARTNICKI
A ich mężowie?
MANIEWICZOWA
Śmiejąc się
Wierzą!
BARTNICKI
Ci panowie godni są pogardy.
MANIEWICZOWA
Dlaczego?
BARTNICKI
Bo mąż nie powinien się dać wywieść w pole i znać winien dokładnie charakter swojej żony.
Jakby Żabusia kiedy, co nie daj Boże, skłamała, zaraz ja, panie tego, jej z oczów bym kłam-
stwo wyczytał...
MANIEWICZOWA
Tak pan sądzi?
BARTNICKI
A jakże.
MANIEWICZOWA
Z pana taki psycholog?
BARTNICKI
Tego nie wiem, ale wiem, że jak byłem posesorem5, to, panie tego, złapię parobka koło spi-
chrza i mówię: „Zbierałeś ziarno” – on: „Nie, panie posesorze”. A ja mu tylko w oczy spojrzę
i wiem, że bestia łże...
Miarkując się
Przepraszam panią dobrodziejkę za takie słowo... I co pani powie, zawsze na prawdziwego
złodzieja natrafiłem. To samo i teraz w biurze... woźny, nie woźny, każdy prawdę musi po-
wiedzieć, a nigdy mnie nikt nie okpi. A cóż dopiero kobieta!

5 posesor (z łac.) – właściciel, posiadacz, ale także dzierżawca; Bartnicki był raczej dzierżawcą Rokatycz niż ich
właścicielem.
10
MANIEWICZOWA
Widzi pan, pomiędzy kłamstwem parobka albo woźnego a kłamstwem kobiety – to cała prze-
paść. Kobieta kłamie tak delikatnie i artystycznie, jak pająk umie dzierzgać sieć swoją.
BARTNICKI
Nie! nie!... już mnie tam nikt okłamać nie jest w stanie.
MANIEWICZOWA
Tym lepiej.
BARTNICKI
A przy tym, widzi pani dobrodziejka... kłamstwo to ściąga kłamstwo drugie. Ja nigdy przed
Żabusia nie kłamię, więc też i Żabusia przede mną nie kłamie. O! widzi pani dobrodziejka, w
tym jest cała filozofia naszego pożycia.
MANIEWICZOWA
A ja kłamię.
BARTNICKI
Daruje pani dobrodziejka, ale w takim razie i mąż pani musi także kłamać.
MANIEWICZOWA
Jak najęty!
BARTNICKI
z szerokim gestem
A, w takim razie, proszę siadać!...
MANIEWICZOWA
Już siedzę... Ale dajmy temu pokój! Weszliśmy na bardzo śliską ścieżkę! Nam dobrze z na-
szymi kłamstwami, pan zaś cieszysz się szczerością... Błogosławieni ci, którzy wierzą...
BARTNICKI
Czy to znaczy, że Żabusia?...
MANIEWICZOWA
szybko
Cóż znowu? Helenka jest najlepsze, najszczersze na świecie stworzenie. Dość na nią spojrzeć, aby wie-
dzieć, że jest chodzącą prawdą, takie ma jeszcze oczy, takie niewinne, prawdziwie dziecięce spojrzenie.
BARTNICKI
uszczęśliwiony
Prawda?
MANIEWICZOWA
Ot!... Nabuchodonozor przy niej wydaje się istotą dojrzalszą i przewrotniejszą niż ona.
BARTNICKI
całując ręfcę Maniewiczowej
Jaka pani dobrodziejka poczciwa!
11
MANIEWICZOWA
Jestem tylko w tej chwili szczera!
BARTNICKI
A widzi pani... jak to pięknie i miło nie kłamać.
Chwila milczenia
MANIEWICZOWA
Nie nudno panu?
BARTNICKI
Czekam na Żabusię.
MANIEWICZOWA
Ale ja pytam, czy panu nie nudno w ogóle, w mieście... pan przyzwyczajony do wsi, do go-
spodarki... jak się pan mógł zgodzić na zamieszkanie w mieście i na pracę biurową?
BARTNICKI
Żabusia wsi nie lubi... a potem babcia i dziadzio chcieli, żebym z posesora poszedł do biura.
Niby to było w oczach ludzkich lepiej. Mnie tam nieraz jeszcze do wsi ciągnęło i ciężko było
w biurową pracę się włożyć, ale teraz to mi już tęsknota za wsią odeszła.
Po chwili
Przy tym bardzo lubię politykę.
MANIEWICZOWA
A! to także zajęcie.
BARTNICKI
Spodziewam się. Co dzień chodzę do cukierni na gazety. Wszystkie czytam. Czasem, panie
tego, i „Timesa”6 całego rznę od deski do deski, choć nie umiem po angielsku. Potem w biu-
rze dyskusja... panie tego, umysł się wyrabia, poglądy szerokie... Moje zdanie nawet specjal-
nie cenią i szanują.
Po chwili
Nie! ja się nie nudzę.
MANIEWICZOWA
Nie przeczę, iż polityka to rzecz wysoce zajmująca, ale Żabusia wychodzi często z domu, czy
nie czujesz się pan wtedy osamotnionym?
BARTNICKI
wskazując dziecko
Mam Nabuchodonozora.
MANIEWICZOWA
z ironiczną kokieterią
To dobre dla kobiety... ale mężczyźnie niańczenie dziecka nie wystarcza...

6 Times (The Times) – wychodzący do dziś dziennik angielski, założony w r. 1785 w Londynie przez Johna
Waltera; czołowe pismo burżuazji angielskiej, znane z bogatego serwisu informacyjnego i wysokiego pozio-
mu redakcyjnego.
12
BARTNICKI
do siebie z niepokojem
Czego ona chce ode mnie?
MANIEWICZOWA
Czytałeś pan Baudelaire’a?7
BARTNICKI
Nie, pani dobrodziejko!
MANIEWICZOWA
To go przeczytaj! Potrafisz wtedy czytać w swym własnym sercu, a może i... w sercach in-
nych kobiet.
Chwila milczenia
BARTNICKI
Ja zawołam Franciszkę, niech lampę zapali!
MANIEWICZOWA
Nie trzeba! szara godzina to godzina marzeń i... pokus.
BARTNICKI