264s³uszniejsze jest pos³ugiwanie siê wspó³czynnikami obliczanymi w stosunku do liczby kobiet w wieku rozrodczym (zazwyczaj wszystkie dane przelicza siê na 1000... 

Każdy jest innym i nikt sobą samym.


Uwzglêdniaj¹c zmiany liczby kobiet w wieku rozrodczym, mo¿na stwierdziæ, ¿e na ka¿dy tysi¹c przypada³o ci¹¿: w 1960 r. — 126,9, w 1965 r. — 101,2, w 1970 r. — 90,1 i w 1971 r. — 89,8. Coraz szersze stosowanie metod zapobiegania ci¹¿y spowodowa³o zmniejszenie wzglêdnej liczby tych ostatnich prawie o 30%. Tak powa¿na zmiana œwiadczy o utopijnoœci pogl¹dów wszelkiego autoramentu zwolenników administracyjnych metod pronatalistycz-nych. Wspó³czesny model rodziny zdoby³ tak¹ popularnoœæ, ¿e jego radykalna zmiana nie wydaje siê ju¿ mo¿liwa. Na pewno istniej¹ œrodki oddzia³ywania na rozrodczoœæ, jednak¿e nie maj¹ one nic wspólnego z administracyjnymi zakazami i nakazami, lecz wymagaj¹ kompleksowego oddzia³ywania na ca³okszta³t warunków spo³eczno-gospodarczych.
Operowanie wspó³czynnikami pozwala dojœæ do wniosku, ¿e tendencja zni¿kowa jest nawet nieco intensywniejsza, ni¿ sugerowa³yby liczby bezwzglêdne. W 1960 r. na 1000 kobiet w wieku rozrodczym przypada³o 31,4, w 1965 r. — 30,8, w 1967 r. — 25,8, w 1970 r. — 25,1 i w 1971 r. — 23,5 zarejestrowanych przerwañ ci¹¿y i innych poronieñ. Wartoœæ -wspó³czynnika w eiggu minionych 11 lat zmniejszy³a siê o 25,2%, przy czym wydaje siê, ¿e tempo tego procesu w 1971 r. uleg³o dalszemu przyœpieszeniu (zmniejszenie w porównaniu z 1970 r. prawie o 6,5%).
Warto przy okazji wspomnieæ, ¿e wspó³czynnik p³odnoœci (liczba urodzeñ ¿ywych przypadaj¹cych na 1000 kobiet w wieku rozrodczym) w 1971 r. w porównaniu z 1960 r. zmniejszy³ siê prawie o 30%. Œwiadczy³o to raz jeszcze, ¿e spadek stopy rodnoœci wystêpowa³ mimo zmniejszania siê liczby poronieñ sztucznych, co samo przez siê sugeruje, i¿ wspó³zale¿noœæ miêdzy tymi zjawiskami nie jest taka prosta, jak próbuj¹ to niekiedy udowodniæ zwolennicy administracyjnego zakazu zabiegów przerywania ci¹¿y.
Jednak¿e udzielenie odpowiedzi na zasadnicze pytanie, które wysun¹³em na samym wstêpie, nie jest mo¿liwe, je¿eli nie przywo³a siê na pomoc innych liczb. S¹dzê, ¿e niezbêdne jest porównanie liczb urodzeñ ¿ywych i martwych z liczb¹ poronieñ sztucznych oraz poronieñ nie zarejestrowanych, wykonanych w warun-
265
kach szpitalnych i ambulatoryjnych. Aby uzyskaæ tê ostatni¹, trzeba rozpatrzyæ pewne okolicznoœci dodatkowe, tylko poœrednio zwi¹zane z omawianym tematem.
W warunkach dzia³ania ustawy zezwalaj¹cej na przerywanie ci¹¿y oraz rzeczywiœcie ³atwego korzystania z jej dobrodziejstw nie zarejestrowane poronienia mog¹ obejmowaæ tylko kobiety, którym z okreœlonych, najczêœciej presti¿owych wzglêdów na tym specjalnie zale¿y. Liczba takich kobiet ulega pewnemu zmniejszeniu ze wzglêdu na stosunkowo wysoki koszt wykonywania zabiegu u prywatnie praktykuj¹cego lekarza. Jest wiêc rzecz¹ niemal pewn¹, ¿e ich pacjentki rekrutuj¹ siê przewa¿nie spoœród kobiet niezamê¿nych. Jednak¿e odsetek kobiet samotnych (panien, wdów, rozwódek) w zwi¹zku z postêpuj¹c¹ deieminizacj¹ spo³eczeñstwa polskiego ulega systematycznemu zmniejszeniu. Przypada na nie mniej ni¿ jedna trzecia ogólnej liczby kobiet w wieku rozrodczym.
Pominê szczegó³y techniczne dalszych szacunków. Powo³am siê jedynie na wyniki ankiety rodzinnej przeprowadzonej w 1972 r. pod auspicjami GUS (pod kierownictwem Z. Smoliñskiego). Z ankiety tej wynika³o, ¿e wœród kobiet przebywaj¹cych w stanie ma³¿eñskim (bo ankietowano tylko 'mê¿atki) czêstoœæ wszelkich poronieñ i przerywañ ci¹¿y (³¹cznie) wynosi³a oko³o 37 na 1000 kobiet rocznie. Mo¿na by zatem stwierdziæ, ¿e w 1970 r. oko³o 200 tys. mê¿atek przerywa³o ci¹¿ê. Ogó³em zaœ wykonano takich zabiegów 214 tys., a wiêc oko³o 14 tys. przypad³o na kobiety samotne.
Zak³adaj¹c nastêpnie, ¿e wspó³czynnik sztucznych poronieñ dla kobiet samotnych jest taki sam lub najwy¿ej 1,5-krotnie wiêkszy ni¿ dla kobiet zamê¿nych, mo¿na obliczyæ, ¿e mog³oby na nie przypaœæ 70—110 tys. poronieñ sztucznych. Po wy³¹czeniu powy¿ej wspomnianych 14 tys. zarejestrowanych, liczbê poronieñ sztucznych nie zarejestrowanych nale¿a³oby oszacowaæ na poziomie 55—85 tys. Praktycznie rzecz bior¹c, powinna ona byæ nieco mniejsza, poniewa¿ nie wchodzi³yby w tym wypadku w rachubê w³¹czone do grupy kobiet w wieku rozrodczym kobiety w wieku 15—17 lat i powy¿ej 45 lub nawet 40 lat.
Przeprowadzony szacunek umo¿liwia ustalenie, ¿e ogólna liczba zabiegów sztucznego przerywania ci¹¿y wynosi w Polsce najwy¿ej 300 tys., przy czym ponad dwie trzecie tej liczby ujmuje oficjalna statystyka.
266
Nies³uszne by³oby jednak rozpatrywanie ca³ej tej liczby jako jednolitej. Jak ju¿ wspomnia³em, ponad 70 tys. przerywañ ci¹¿y wykonanych ze wskazañ lekarskich oraz innych poronieñ, czyli poronieñ rozpoczêtych w domu, nie œwiadczy o chêci usuniêcia niepo¿¹danej ci¹¿y lub o tym, ¿e usuniêciu temu sprzyja³a ustawa legalizacyjna. Tak wiêc, rozpatruj¹c znaczenie wp³ywu legalizacji poronieñ sztucznych na przebieg procesów demograficznych, nale¿y operowaæ liczb¹ oko³o 230 tys. Zak³adaj¹c nastêpnie, ¿e w okresie minionych 11 lat liczba ta ulega³a takim samym fluktuacjom jak liczba przerwanych ci¹¿ i poronieñ sztucznych zarejestrowanych, mo¿na wywnioskowaæ, i¿ w 1960 r. odpowiednia liczba wynosi³a 241 tys.

Tematy