Każdy jest innym i nikt sobą samym.


Czasami mówi się precyzyjniej: instytucja w sensie normatywnym. Bo jak wiele innych kategorii
socjologicznych, także i instytucja ma wiele znaczeń. Potocznie przyjmujemy perspektywę realistyczną: idziemy do jakiejś instytucji coś tam załatwić albo narzekamy na niesprawność jakiejś instytucji. Nauka jednak ma zawsze ambicje wychodzenia poza myślenie potoczne
poprzez proces abstrahowania i uogólniania. I tak jak w swoim czasie odchodziliśmy od pojmowania organizacji czy struktury jako pewnych realnych obiektów społecznych na rzecz ujęcia atrybutywnego, w którym stanowią one pewne złożone właściwości przysługujące
obiektom społecznym, tak i tu normatywne pojęcie instytucji odchodzi od myślenia
przedmiotowego w stronę idei bardziej abstrakcyjnej. W takim sensie instytucja rodziny to nie
grupa osób zamieszkałych razem pod jednym dachem, lecz zbiór norm i wartości, które
regulują tę szczególnie ważną i uniwersalną domenę ludzkiego życia: norm dotyczących
właściwych, pożądanych lub zakazanych form przedmałżeńskich stosunków seksualnych,
zalotów, narzeczeństwa, sposoby doboru partnerów, zawierania małżeństw, obowiązków i
uprawnień małżonków, opieki nad dziećmi i władzy rodzicielskiej, stosunków z teściami, dziedziczenia majątku i wielu innych istotnych dla rodziny spraw. Także swoistych dla rodziny
wartości: szczęścia rodzinnego, harmonii, dobrobytu, posiadania dzieci, ich wychowania,
godnej starości itp. Instytucja produkcyjna to nie grupa robotników w budynku fabrycznym, lecz zbiór swoistych dla działalności ekonomicznej reguł. A więc takich wartości, jak efektywność, sukces, awans, jakość, zysk, zarobek, emerytura, honor firmy, duma zawodowa, albo takich norm, jak obowiązki i uprawnienia zawodowe, dyscyplina pracy, punktualność, rzetelność, odpowiedzialność itp.
Nie jest oczywiście tak, że reguły są zawsze, jednoznacznie związane z jedną tylko instytucją, że rozdzielają się ostro i precyzyjnie pomiędzy różne instytucje. Są takie, można powiedzieć wyspecjalizowane czy partykularne, które realizują się tylko w jednym kontekście społecznym.
Reguły musztry są swoiste dla wojska, reguły przesłuchiwania świadków ‐ dla prokuratury i sądu, zakaz plagiatu ‐ głównie dla nauki, a zakaz bicia dzieci ‐ głównie dla rodziny. Ale są i takie, które pojawiają się w różnych kontekstach, mają charakter ogólny lub nawet uniwersalny.
Prawdomówność, rzetelność, punktualność to cnoty istotne i w rodzinie, i w pracy, i w polityce,
i w wojsku. Szczęście czy radość to wartości, do których ludzie zmierzają ‐ choć bardzo różnymi
drogami ‐ we wszystkich dziedzinach swojej działalności. W niektórych społeczeństwach
uniwersalną regułą życia może być sukces, rozumiany jako osiągnięcie czegoś więcej od innych:
szybszej kariery, ładniejszej żony, mądrzejszych dzieci, droższego samochodu, większego domu
i pełniejszego konta. A dekalog to zbiór norm, które znajdują zastosowanie nie tylko w Kościele, ale we wszystkich obszarach życia społecznego. Reguły społeczne są, jak widzimy,
formułowane na różnych szczeblach ogólności: od kazuistycznych i partykularnych, po
uniwersalne.
Zwróćmy uwagę, że mowa tu o integrowaniu się reguł, strukturalizowaniu systemu aksjo‐
normatywnego w obrębie jednej kultury. Kwestia uniwersalności czy partykularności reguł
dotyczy ich stosowalności pomiędzy instytucjami. Chodzi o wspólnotę reguł, jakie odnajdujemy
w różnych instytucjach. Jest to zupełnie inny sens uniwersalności niż ten, w którym mówiliśmy
o uniwersaliach kulturowych. Tam chodziło o wspólne treści kulturowe (m.in. reguły)

194
odnajdywane w różnych kulturach. Inaczej: o stosowalność pewnych reguł ponad granicami kultur. Uniwersalność międzykulturowa to co innego niż uniwersalność międ/yinstytucjonalna.