Każdy jest innym i nikt sobą samym.

Nie wœciekaj siê…
– Nie wœciekam siê. Jeszcze mnie wœciek³ej nie widzia³eœ i miej
nadziejê, ¿e nigdy nie zobaczysz. – Skrzy¿owa³a ramiona na piersi
i odwróci³a siê do niego plecami. – ZejdŸ mi z oczu.
Ganner, wstrz¹œniêty, oddali³ siê chwiejnym krokiem. Jaina nigdy
nie by³a zbyt wylewna, ale zawsze sprawia³a wra¿enie takiej kompe-
tentnej i opanowanej, ¿e ³atwo by³o zapomnieæ, i¿ jednego dnia straci-
³a dwóch braci.
PóŸniej – o wiele póŸniej – pomyœla³ sobie: „Fakt, obieca³em, ¿e
nie bêdê o tym rozmawia³. Ale w koñcu nikomu nie obiecywa³em, ¿e
siê tym nie zajmꅔ
Dlatego w³aœnie wyruszy³. Samotnie.
Stary Ganner pewnie zrobi³by to samo, pomyœla³ sobie z pe³n¹
melancholii rezygnacj¹. Piêkna by³aby z tego opowieœæ – historia Jedi,
którym Ganner zawsze chcia³ siê staæ: samotnym bohaterem, przeszu-
kuj¹cym rozleg³e obszary galaktyki w misji, któr¹ musia³ wype³niæ
12 – Zdrajca
177
sam, stawiaj¹c czo³o niewyobra¿alnym niebezpieczeñstwom i nies³y-chanej przewadze wroga.
Takim w³aœnie sobie siebie wyobra¿a³: ch³odny, spokojny, niebez-
pieczny bohater, o jakim ludzie opowiadaj¹ historie g³osem œciszo-
nym z podziwu i lêku… takie tam bzdury ma³olata.
Pró¿noœæ i tyle. Czysta pró¿noœæ. Pró¿noœæ zawsze by³a najwiêk-
sz¹ s³aboœci¹ Gannera. Nie ma nic z³ego w byciu bohaterem – spójrz-
cie choæby na Hana Solo czy Corrana Horna. Nie ma nic z³ego w tym,
¿e siê chce byæ bohaterem: Luke Skywalker czêsto opowiada³ o swo-
ich m³odzieñczych snach o przygodzie, no i patrzcie, jak to siê skoñ-
czy³o…
Kiedy jednak usi³ujesz staæ siê bohaterem, od razu ³adujesz siê
w ca³¹ galaktykê k³opotów. ¯¹dza chwa³y potrafi byæ jak choroba, jak
zaraza, której bacta nie wyleczy. W ostatnim stadium mo¿esz myœleæ
tylko o tym jednym. A pod koniec przestaje ci nawet zale¿eæ na tym,
¿eby rzeczywiœcie byæ bohaterem.
Wa¿ne, ¿eby ludzie tak o tobie myœleli.
Stary Ganner Rhysode ucierpia³ od tej choroby przerostu formy
nad treœci¹. By³ tak ciê¿kim przypadkiem, jak to tylko mo¿liwe – i omal
go to nie zabi³o.
Co gorsza, omal nie pogr¹¿y³o go w mroku.
W chwilach, kiedy siê nie pilnowa³, wci¹¿ jeszcze wraca³ do tych
niebezpiecznych snów. Na sam¹ myœl przebiega³ go dreszcz. Ciê¿ko
pracowa³, aby zd³awiæ w sobie ¿¹dzê podziwu ze strony innych i pew-
nego dnia mia³ nadziejê zlikwidowaæ j¹ na zawsze.
Dlatego spokojnie podszed³ do tej wyprawy. Dyskretnie. Anoni-
mowo. Pilnuj¹c, aby wieœæ siê nie rozesz³a. Musia³ byæ pewien, ¿e
robi to z w³aœciwych powodów. Musia³ siê upewniæ, ¿e nie cierpi na
nawrót choroby megalomanii. Musia³ mieæ pewnoœæ, ¿e goni za t¹ plot-
k¹ wy³¹cznie dlatego, ¿e to w³aœciwe i s³uszne. Dlatego, ¿e Republika
desperacko potrzebuje jakiegokolwiek przeb³ysku nadziei.
Podobnie jak Jaina.
Za ka¿dym razem, kiedy przypomina³ sobie mroczny p³omieñ
w tych niegdyœ tak ciep³ych br¹zowych oczach, czu³, ¿e ból przeszy-
wa mu pierœ. Flirt z ciemnoœci¹ – jasne. Ka¿dy z Jedi musia³ siê z tym
zmierzyæ od pocz¹tku wojny. Niektórzy nawet twierdzili, ¿e to jedyna
nadzieja galaktyki. Na œwiatostatku nad Myrkrem grupa desantowa
rozwa¿a³a j¹ powa¿nie jako jedn¹ z opcji.
Jednak inaczej to wygl¹da, kiedy o Ciemnej Stronie mówi Kyp
Durron, ta chodz¹ca mieszanka wrogoœci do œwiata i nienawiœci do
178
samego siebie. Zawsze by³ taki – niewiarygodnie trudne dzieciñstwo i niewyobra¿alne zbrodnie, do jakich wówczas zmusza³y go okolicznoœci, skrzywi³y go tak, ¿e utrzymanie siê na jasnej stronie stanowi³o
dla niego codzienn¹ walkê. Jeœli m³odzi Jedi w obliczu desperackiej
sytuacji dyskutowali o u¿yciu Ciemnej Strony – to te¿ ca³kiem inna
kwestia.
Jednak Jaina Solo, patrz¹ca na niego z mrocznym ogniem w oczach
i gro¿¹ca mu œmierci¹, nie mieœci³a siê w ¿adnej z tych kategorii.
Zabola³o go to. Zabola³o bardziej ni¿ móg³by siê spodziewaæ.
Dzieci Solo mia³y byæ niewra¿liwe. By³y now¹ generacj¹ galakty-
ki: czyst¹, nieskalan¹ z³em nadziej¹ Jedi. W³aœciwe postêpowanie przy-
chodzi³o im jakby mimochodem. Jak zawsze. Byli, a przynajmniej mieli
byæ Szczêœliwymi Wojownikami Mocy. Ca³¹ trójkê, choæ nawet siê
o to nie starali, uznawano ju¿ za takich bohaterów, jakim Ganner chcia³
siê staæ, choæby go to mia³o zabiæ.
Urodzeni bohaterowie.
A teraz Anakin i Jacen nie ¿yj¹, a Jaina…
Jaina w przera¿aj¹co wyraŸny sposób przypomnia³a Gannerowi,
¿e jest wnuczk¹ Dartha Vadera.
Najbardziej jednak bola³a go œwiadomoœæ, ¿e nie potrafi nic na to
poradziæ.