Każdy jest innym i nikt sobą samym.


A ju wiat noc czernia; bo oddawszy zorzy
Klucz zachodowy, w morzu soce si zanorzy.
I ziemia, co dopiero strasznym grzmiaa zgrzytem,
Jako makiem zasuta, pi pod cichym cytem.
Nie pi stary Chodkiewicz, nie pi Osman mody,
Jeden myli o drugim; o ludzkie zawody!
O prno! choby Tatry nieprzebyte rusza,
Choby morze szerokie do gruntu osusza,
Chociaby swoj dum ten wiat przeinacza,
Wody gdzie ziemie, ziemie gdzie wody przetacza;
Bogu miech; bo nie mogc na swem wasnem ciele
Czarnego wosa biaym uczyni, tak wiele
Przedsibierzesz, nie wiedzc, e to ju jest w druku,
O co ty gow biedn trudzisz do rozpuku.
Nie by wam na tych godziech, gdzie mierzycie oba.
Ciebie, starcze, ju bliska dogryzie choroba,
A modzik spadszy brzydko z swej nadziei szczytu,
I procza na wiecie nie bdzie mia bytu'.
Osman w kilka miesicy po walce chocimskiej zosta strcony z tronu
67
Wacaw Potocki
Wic jeszcze rosa nie scha, jeszcze si mgy szare
Nad Dniestrem pitrz, jeszcze i stonce nie jare",
Kiedy sto dzia burzcych cale niespodzianie
Kozakom zaporoskim tu nad gow stanie.
Sypie si z gr pogastwo straszliwemi waty,
Rzekby, e si ruszyy okoliczne skay;
Krzycz, wrzeszcz szkaradnie, e w onym bah-ichu2
l my i oni zgota postradali suchu.
Dadz potem z dzia ognia, a pod takim kurzem
Chc si podkra pod szace kozackie podgrzem.
A ci, widzc potg nie po swoich piecu3,
Gotowego czekaj, kady w ziemnym piePu4
Obstawiwszy si strzelb, przez nieznaczne dziurki,
Patrzy rycho-li mu si zdarzy strzela Turki.
Tymczasem z dzia palono bez wszelakiej przerwy,
Wic skoro na cel przyszy pogaskie katerwy5,
Ozw si te Kozacy; bo, jako si rzeko,
Dwadziecia om dzia mieli. Nie straszniejsze pieko
Ogniem, nie groniejszy grzmot, gdy si zawiesiwszy
Brzczy nad gow; ani piorun przeraliwszy,
Gdy, z uchylonej chmury, przez skryte szczeliny
Rzuca z trzaskiem na ziemi raz-wraz cikie kliny.
Jaki ogie, jaki grzmot, jak gste pioruny
' jarewiecce jasno
2 wbafuchuw zgieku
3 przechodzc sit ich ramion
4 w wykopanych w ziemi jamach czekaj na zbliajcych si pod
ich strza
5 katerwytumy
68
Wojna chocimska
Wal ludzi pokosem, w dymie i w mgle onej!
Cho-ci nie bardzo rwno postrzay si dziel;
Bowiem wicej Kozacy jednem dziaem ciel,
Ni stem Turcy, gdy dotd i jednego czeka
Nie zabili, a z nich ju w p pola pasieka:
Upornie przecie z sob id na wytrwan,
W pole ich chc wywabi, eby drug cian
Ci, co na to umylnie od pocztku strzegli,
Obnaon z obrocw do obozu wbiegli.
To natr, to ucieka, a nigdy bez znacznej
Szkody; ale swych trzyma ostrony Sajdaczny.
Na koniec widzc, e ju nie po szwie si pro,
lepym pogastwo hurmem na way si suto
Ze wszytkich stron naokoo, gdzie co lepszy me
Sniatem padli, bo tchrza nierychto dosie.
Ju si ciay ludzkiemi wa wyrwna niski,
I cho na ze krwie ciepej przystp bardzo liski,
Dr si Turcy, jeeli gdzie postrzeg dziury,
Jedni zbami, drudzy biorc na pazury.
Zrucaj ich Kozacy, ju strzelb pokin',
Wrcz ich siek paaszem, koa rohatyn2;
Ale gdy coraz na mord ludzie id nowi,
Wskok Sajdaczny daje zna o tem hetmanowi,
e Kozacy sabiej i ledwie nad
Bi Turkw, gdy ich wkoo taboru okr.
Ju czu o tem Chodkiewicz, wskok przeto za postem
Wejera le z Wermuntem; obadwa z wyniosem
Sercem, oba niemieckie wodzili piechoty.
WicJelski i Rakowski do teje roboty
' pokinrzuc
2 rohatynadzida
69
Wacaw Potocki
Z swemi poszli Wgrami i putk Zastawskiego
Ksicia pieszy przyda do czynu onego,
A sam z gotowem wojskiem, pozostawszy w czele
Usarzw, na poganw patrzy sobie miele,
Ktrzy gry szerokim obokiem zalegli,
I tych, co do Kozakw szturmowali, strzegli.
Kiedy si tu Kozacy z bisurmany kc,
Z drugiej strony swe hata Tatarzy bekoc,
Gdzie czuty Lubomirski, cho go ten mol dusi,
Tamtej ciany pilnowa z wojskiem swojem musi
Juby si polem potka, ale cienia broni;
To ma w zysku, co harcem namorduje koni.
Nie zgoa bez uciechy ten mu si dzie troczy,
Bo wiele razy poszczwat, tyle razy toczy;
Kilkudziesit pooy, kilku dosta ywcem.
Tak bywa, gdzie we sforze fortuna z myliwcem.
Tam Ksiski Aleksander, tam Stefan Jarzyna,
Wielkiego i urod i sercem Turczyna
Odda Lubomirskiemu; tam Jan Jordan mody,
Tam Oarowski swojej dat cnoty dowody,
I inszych wiele, ktrzy szabl w bystrych rku
cinali, albo ywcem brali Turkw z ku.
To skoro one dziaa do obozu zwiod,
I te si te zastpy rusz ledwochod',
Spuciwszy kwint2, pierwsz fantazy szumn;
Rzekby, e ci na pogrzeb wlok si za trumn.
I hetmani te wojska do obozu nasze
Na lepszy czas pod kryte prowadz szatasze.
' ledwochodstpo
2 spuci kwint posmutnie
70
Wojna chocimska
Znowu mrok pad, znowu noc niski wiat odziewa,
Znowu si Osman z jadu puka' i omdlewa,
Jakoby mu kto serce na kawaki kraja,
Dzie swego narodzenia kl, bluni i tajat.
Mci si chce i nie pierwej t ch w sobie zgasi,
A albo umrze, albo nam zajdzie od spasi2.
Sutan postanawia ca si dziat swych obrci na obz kozacki.
Widzi dobrze Chodkiewicz, na co Turczyn godzi,
Wic w pole sze usarskich chorgwi wywodzi,
Kiedy i sam w tysicu swojego wyboru,
Czoem do kozackiego^obrci taboru,
A oraz i lisowskie3 z szacu ruszy roty.
Tak sta w miejscu czekajc Marsowej roboty.
I podczaszy gotowy w swojej bronie czeka,
Wejer si z Denoffami szacami opieka4;
Lecz nim si wrzawa pocznie, do Kozakw zbiey
Chodkiewicz i ukae, co na czem naley;
Nie da w pole wychodzi, a gdy si przesila
Owa pocznie armata, a przestanie strzela,
A si da okazya, przybli poganie,
To wy z czoa, ja z boku wsidziem, prawi, na nie.
Wtem Osman niecierpliwy kae pali dziata;
Zami soce gsty dym, ziemia z gruntu grzmiaa,
Rozlegaj si gry i przylege lasy
Niewytrzymanym trzaskiem, strasznemi haasy.
' pukapka
2 zaj od spasipomyli szyki, podej, przeci odwrt
3 roty lisowskie lekka kawaleria, tzw. lisowczycy, wojsko, ktre
w XVII w. stworzy A. Lisowski
4 opiekaopiekuje
71
Wacaw Potocki
Tak twierdz, jam tam nie by, e z onego grzmotu
Kilka ptakw na ziemi spado zbywszy lotu.
Dzieli si Dniestr na dwoje, e mg kady snadnie
Obaczy mokry piasek i kamyki na dnie.
Jcz skarpy' gbokie, zapade doliny,
A okopciae skaty rwnaj kominy.
Dopiero Turcy waem rusz z gry ku nam,
Tuszc, e si Kozacy tak gstym piorunam
Oprze nie mogc, albo zginli do nogi,
Albo swoich taborw opucili progi;
Dugo le Kozacy, jako wic zwyk towiec
Na lisa i wilk, kiedy widzi stado owiec,
Nie pierwej ten wypada, tamten zmyka z smyczy,
A si zbli, a bd pewni swej zdobyczy.
Tak Kozacy swego si trzymajc fortelu,
Nie pierwej si objawi, dokd im na celu
Nie stanie nieprzyjaciel; to mu ogie w oczy
I z dzia i z rcznej strzelby syp, a z uboczy
Zawadzi w nich Chodkiewicz i o goe brzuchy

Tematy