Każdy jest innym i nikt sobą samym.

Ale czy to takie ważne? W zasadzie Empedokles miał rację. Jedyne wyjście, by uznać wszystkie zmiany, jakie dostrzegają nasze oczy, nie popadając przy tym w obłęd, to przyjąć istnienie więcej niż jednego rodzaju pierwotnej materii.
Zofia uznała, że filozofia jest ciekawsza, niż sądziła. Mogła analizować po kolei myśli filozofów własnym rozumem i wcale nie musiała pamiętać o tym wszystkim, co wbijali jej do głowy w szkole. Doszła do wniosku, że filozofii nie można się nauczyć, ale być może można się nauczyć myśleć filozoficznie.
DEMOKRYT
..najgenialniejsza zabawka świata...
 
Zofia zamknęła puszkę po ciastkach, pełną zapisanych na maszynie kartek, które dostała od nieznanego nauczyciela filozofii. Wyczołgała się z Zaułka i przez chwilę stała, rozglądając się po ogrodzie. Nagle przypomniała sobie, co zdarzyło się poprzedniego dnia. Matka jeszcze przy śniadaniu żartowała sobie z niej i „listu miłosnego”. Dziewczynka pobiegła do skrzynki, by zapobiec powtórzeniu się sytuacji. Dostawać listy miłosne dwa dni z rzędu to dwa razy bardziej zawstydzające, niż gdyby dostało się tylko jeden.
W skrzynce znów leżała nieduża biała koperta! Zofia zaczynała dostrzegać pewien system: każdego popołudnia znajdowała w skrzynce dużą żółtą kopertę. Kiedy była pochłonięta czytaniem długiego listu, filozof przekradał się do skrzynki z małą białą kopertą.
Oznaczało to, że Zofia z łatwością mogła go odkryć. Jego? A może to jakaś „ona”? Ale jeśli stanie przy oknie w swoim pokoju, będzie miała dobry widok na skrzynkę na listy i na pewno zauważy tajemniczego filozofa. No, bo przecież białe koperty nie mogą powstawać same z siebie.
Zofia postanowiła przeprowadzić dokładną obserwację następnego dnia. Przypadał akurat piątek, będzie miała przed sobą cały weekend.
Teraz poszła do swego pokoju i tam otworzyła kopertę. Tym razem na kartce widniało tylko jedno pytanie, lecz - o ile to możliwe - jeszcze bardziej szalone niż te, które przeczytała w „liściku miłosnym”.
Dlaczego klocki Lego są najgenialniejszą zabawką świata?
Po pierwsze, Zofia nie była wcale taka pewna, czy klocki Lego rzeczywiście są najgenialniejszą zabawką na świecie, w każdym razie już wiele lat temu przestała się nimi bawić. W dodatku nie mogła pojąć, co klocki Lego mają wspólnego z filozofią.
Była jednak pilną uczennicą. Pogrzebała na najwyższej półce szafy i znalazła plastykową torbę, pełną klocków Lego we wszystkich kolorach i kształtach.
Pierwszy raz od bardzo, bardzo dawna zajęła się budowaniem z małych plastykowych klocków. Wkrótce do głowy zaczęły jej napływać myśli o klockach Lego.
Z tych klocków łatwo się buduje, myślała. Chociaż mają różną wielkość i kształt, wszystkie dadzą się ze sobą połączyć. Poza tym są niezniszczalne. Zofia nie mogła sobie przypomnieć, by kiedykolwiek widziała zniszczony klocek Lego. Właściwie wszystkie wyglądały jak nowe, tak samo jak wtedy, kiedy je dostała wiele lat temu. I przede wszystkim - z klocków Lego mogła zbudować, co tylko chciała, potem to rozebrać i zrobić coś zupełnie innego.
Czego więcej można żądać? Zofia doszła do wniosku, że klocki Lego rzeczywiście można nazwać najgenialniejszą zabawką na świecie. Ale co wspólnego miały z filozofią, nadal pozostawało niezrozumiałe.
Dość szybko Zofia zdążyła zbudować spory domek dla lalek. Choć przyszło jej to z niejakim trudem, to w duchu musiała przyznać, że od dawna tak świetnie się nie bawiła. Dlaczego ludzie przestają się bawić?
Kiedy matka wróciła do domu i zobaczyła, czym zajmuje się Zofia, wyrwało jej się szczerze z głębi serca:
- Jak miło widzieć, że ciągle umiesz bawić się jak dziecko!
- Phi! Prowadzę bardzo skomplikowane badania filozoficzne.
Matka głęboko westchnęła. Pomyślała pewnie o białym króliku i cylindrze.
Kiedy Zofia wróciła ze szkoły następnego dnia, czekały już na nią w żółtej kopercie kolejne zapisane kartki. Zabrała kopertę do swego pokoju. Chciała od razu wziąć się za czytanie, ale tego dnia postanowiła przecież obserwować skrzynkę na listy.
 
Teoria atomów
 
I znów się spotykamy, Zosiu. Dzisiaj usłyszysz o ostatnim wielkim filozofie przyrody. Nazywał się DEMOKRYT (ok. 460-370 r. p.n.e.) i pochodził z Abdery, miasta położonego na północnym wybrzeżu Morza Egejskiego. Jeśli udało ci się odpowiedzieć na pytanie dotyczące klocków Lego, nie będziesz miała szczególnych trudności ze zrozumieniem, co było założeniem tego filozofa.
Demokryt zgadzał się ze swymi poprzednikami, że zmiany zachodzące w przyrodzie nie mogą być powodowane tym, że coś naprawdę się zmienia. Dlatego właśnie uznał, że wszystko musi być zbudowane z małych, niewidocznych cząsteczek - cegiełek, z których każda jest wieczna i niezmienna. Te najmniejsze cząsteczki Demokryt nazwał atomami.
Słowo atom oznacza „niepodzielny”. Dla Demokryta bardzo istotne było stwierdzenie, że elementów, z których wszystko jest zbudowane, nie można bez końca dzielić na coraz mniejsze cząstki. Gdyby tak było, nie mogłyby one służyć jako cegiełki. Tak, gdyby atomy dało się zmniejszać, dzielić na coraz mniejsze elementy, cała przyroda z czasem przybrałaby postać płynną, stawałaby się coraz rzadszą zupą.
Cegiełki będące budulcem przyrody muszą być poza tym wieczne - no bo nic nie może powstać z tego, czego nie ma. W tej kwestii Demokryt zgadzał się z Parmenidesem i eleatami. Sądził też, że atomy muszą być trwałe i mieć pewną masę. Nie mogą być natomiast identyczne. Gdyby wszystkie atomy były takie same, nie zdołalibyśmy wyjaśnić, w jaki sposób mogą się łączyć, tworząc taką rozmaitość - od maków i drzew oliwkowych po kocią sierść i ludzkie włosy.
Demokryt uważał, że w przyrodzie znajduje się nieskończenie wiele atomów. Niektóre są okrągłe i gładkie, inne chropowate, o nieregularnym kształcie. Właśnie dlatego, że ich formy są takie różne, mogą łączyć się w rozmaite ciała. Ale choć jest ich tak bardzo wiele i tak różnią się między sobą, wszystkie są wieczne, niezmienne i niepodzielne.

Tematy