W tak zwanej banalnej czynnoœci podjêcia szpilki lub nawlekania ig³y lub otwierania drzwi nie nale¿y ca³ej swej si³y lub uwagi na niej skupiæ, ale trzeba jej u¿yæ dosyæ, by czynnoœæ wypad³a dobrze, resztê zaœ przechowaæ w zapasie.
Pamiêtajmy, ¿e to, co dzia³amy w myœli, zu¿ywa w³aœnie tyle si³y, jak gdybyœmy rzeczywiœcie tê czynnoœæ fizycznie wykonali, tak dalece, ¿e osoby, które wyleguj¹c siê rano, myœl¹ ze strachem o œniadaniu, które trzeba zgotowaæ, i o pokojach, które trzeba zamieœæ, spe³ni³yby te czynnoœci w tym samym czasie, tym samym si³ zasobem, jaki zmarnowa³y, le¿¹c w ³ó¿ku.
Dziesi¹tki i setki drobnych spraw, jako to: podejmowanie z ziemi przedmiotów, otwieranie i zamykanie szuflad, uk³adanie i siêganie po drobnostki na toalecie, jak te¿ uwa¿anie na przeró¿ne szczegó³y ubioru, wykonuje siê bezwiednie, w poœpiechu, osobliwie, gdy jakiœ wa¿niejszy przedmiot zajmie nasz¹ uwagê. Chwytamy, gnieciemy, rzucamy woko³o; pe³ni¹c te czynnoœci os³abiamy cia³o i wyczerpujemy siê w koñcu i stajemy postrzelonymi. Najgorszym rozkie³znaniem dzisiejszych czasów s¹ owe przeskoki, spowodowane gonitw¹, niecierpliwoœci¹ lub po¿¹daniem i staraniem, aby wt³oczyæ wiele, wiele czynnoœci w program jednego dnia lub jednej godziny.
Jesteœmy nader sk³onni zastosowaæ nag³y tryb ¿ycia, w jakim wi¹¿emy paski naszego obuwia, równie¿ do sposobu pisania listu, który mo¿e przynieœæ zysk lub stratê tysiêcy dolarów.
A choæ mo¿na widzieæ ludzi, pozornie maj¹cych powodzenie, którzy siê zawsze spiesz¹, to po bli¿szym rozpatrzeniu przekonamy siê, ¿e nie ma tam zupe³nej pomyœlnoœci, bo jakkolwiek zyskali maj¹tek, to na pewno stracili na zdrowiu, bez czego nic, co maj¹tkiem osi¹gn¹æ mo¿na, nie da siê zakosztowaæ. Nie jest to zdrowy umys³ lub organizm, który rozkoszuje siê tylko uk³adaniem stert pieniêdzy, czyli œrodka, przedstawiaj¹cego jedynie pokarm, ubranie, dach nad g³ow¹ oraz wszelkie rzeczy niezbêdne i warte u¿ycia.
Pó³szalony tryb ¿ycia przewa¿a zarówno przy biurku, w sklepie, jak i w kuchni. Na nagrobku niejednego zamo¿nego kupca powinien staæ napis: "Nie interes odebra³ mu ¿ycie, ale marnotrawstwo si³ w tym interesie".
Chaos, z jakim siê nieraz pisze listy kupieckie ze swymi nie wykoñczonymi literami, przyprawia tego, który je pisze, o nieustanny odp³yw si³y.
Przyzwyczajenia tego nie da siê usun¹æ w jednym dniu lub roku, jeœli siê w nim trwa³o ca³e ¿ycie. Takich przypad³oœci nie mo¿na od razu wyleczyæ. Tylko stopniowo mo¿na z nich wyrosn¹æ.
Wspomnienia.
Gdy siê ju¿ cokolwiek "posunê³y w latach", u wielu osób objawia siê sk³onnoœæ do patrzenia poza siebie z gorycz¹. Powinno by siê "patrzeæ" w innym kierunku - naprzód. Jeœli chcemy iœæ wstecz, w jakimkolwiek znaczeniu, cielesnym czy umys³owym, to tylko trzymajmy siê z ¿alem obrazu minionego ¿ycia. To jest znamieniem epoki: patrzeæ w przesz³oœæ i ¿a³owaæ, ¿e te sny minionych uciech ju¿ nigdy nie stan¹ siê rzeczywistoœci¹. Po có¿ dŸwigaæ ciê¿ar wspomnieñ, a pozbawiaæ siê uciech obecnej chwili?! To jak gdyby ptak chcia³ zawsze mieæ na sobie skorupkê, z której siê wyl¹g³. A jeœli masz smutne wspomnienia, to tym bardziej z nich siê otrz¹œnij! Jeœli chcesz siê postarzeæ, os³abn¹æ i zwiêdn¹æ, to ruszaj prêdko i ¿yj w przesz³oœci, ¿a³uj¹c m³odoœci!
IdŸ, odwiedzaj domy, w których ¿y³eœ przed laty dwudziestu, trzydziestu, czterdziestu; wywo³uj nieboszczyków; têsknij za nimi; znowu ¿yj wspomnieniem uciech, jakich tu zazna³eœ; powtórz, ¿e ich nie ma i nigdy nie wróc¹!
Dziewczê jest piêkne, gdy nie ma smutnych wspomnieñ. Kobieta zaczyna siê starzeæ, skoro tylko pocznie wywodziæ ¿ale, ¿e ju¿ rok dwudziesty przekroczy³a.
Mo¿e pochowa³eœ kogoœ najdro¿szego na œwiecie? Nie wyœwiadczysz mu ¿adnej przys³ugi swoimi ¿a³obnymi myœlami o nim. Mo¿e siê to wydaæ zimnym, mo¿e to nazw¹ brakiem uczucia, ale widz¹c przyjaciela w trumnie, nie¿ywym, uleg³ym rozk³adowi, stawiamy przed oczyma obrazy smutku i zniszczenia zamiast nadziei dalekiego po³¹czenia z ukochan¹ ¿yj¹c¹ istot¹.
Nieraz czujemy siê cofniêci nagle w jakiœ dawny tryb ¿ycia, dawne stosunki. Pochodzi to z odwiedzania miejsc i ludzi, od których byliœmy d³ugo oddzieleni. Na chwilê od¿ywaj¹ dawne znajomoœci i usposobienia z nimi z³¹czone. Poch³ania nas minione ¿ycie.
Wkrótce jednak¿e nowe "ja", w którym wzroœliœmy, atakuje dawne. Czuje odrazê i niesmak do ciasnej egzystencji, fa³szywych wierzeñ i nudnych, monotonnych, bezcelowych postaci naoko³o siebie. Nie chce mieæ nic do czynienia z przesz³oœci¹. Przychodzi do utarczki miêdzy starym i nowym umys³em, która mo¿e siê skoñczyæ chwilow¹ niemoc¹ fizyczn¹. U¿ywamy bowiem wszelkich sposobów, aby otrz¹sn¹æ siê z resztek by³ego "ja", podobnie jak cia³o u¿ywa ca³ej swej mocy, by strz¹sn¹æ z siebie œlimaka.