Znakomita część materiału zebranego przez nich wcześniej, oparta na nie tak wątłych danych jak te, którymi operują antropologowie, posiada jednak również pewne niefortunne obciążenia. Ludzie, na podstawie badania których psychiatrzy i psychoanalitycy wysnuli swe wnioski, musieli -mimo przynależności do głównego nurtu rozwojowego -z konieczności odbiegać pod pewnymi względami od normy. Gdyby byli jednostkami zdrowymi, którym się w życiu powiodło, a zatem typowymi, to nie szukaliby pomocy psychiatrycznej i nie wnosili swego wkładu do zasobu informacji zgromadzonych przez psychiatrów. Rzecz jasna, nie chcę pomniejszać wartości tych badań. Umożliwiły nam one rzecz ogromnie ważną, a mianowicie poznanie, w jaki sposób wzorce naszych zachowań mogą ulec załamaniu. Mimo to sądzę, że jeśli podejmujemy próbę przedyskutowania podstawowej biologicznej natury naszego gatunku jako całości, to postąpilibyśmy nierozważnie, gdybyśmy położyli zbyt wielki nacisk na znaczenie wyników badań dawniejszej antropologii i psychiatrii.
(powinienem jednak dodać, że zarówno w antropologii, jak i w psychiatrii sytuacja zmienia się szybko. Wielu nowoczesnych badaczy, reprezentujących obie te dziedziny, widzi ograniczenia dawniejszych badań i w coraz większym stopniu interesuje się typowymi, zdrowymi jednostkami. Jeden z nich dał temu ostatnio wyraz w następujących słowach: "Postawiliśmy całą sprawę na głowie. Do tej pory zajmowaliśmy się ludźmi nienormalnymi, a dopiero teraz -trochę poniewczasie -zaczynamy koncentrować się na ludziach normalnych").
Na zespół danych, które przytaczam, by poprzeć stanowisko, jakie prezentuję w niniejszej książce, składa się: po pierwsze -wiedza o naszej przeszłości, uzyskana dzięki badaniom paleontologów nad kopalnymi szczątkami naszych praprzodków, po drugie -wiedza o zachowaniu się zwierząt, którą zawdzięczamy szczegółowym obserwacjom przeprowadzonym przez etologów porównawczych na szerokim wachlarzu gatunków zwierzęcych, a w szczególności na naszych najbliższych krewnych -małpach człekokształtnych i zwierzokształtnych, oraz po trzecie -wiedza, którą można po prostu uzyskać dzięki bezpośredniej obserwacji najbardziej podstawowych i szeroko występujących wzorców zachowania się, jakie cechują udanych reprezentantów wielkich współczesnych kultur głównego nurtu rozwojowego nagiej małpy.
Zbadanie podstaw zachowania się nagiej małpy jest zadaniem tak ogromnym, że wymaga daleko posuniętego uproszczenia. A uprościć je można, pomijając przede wszystkim całe bogactwo faktów związanych z właściwą nagiej małpie zdolnością do werbalizacji i z wytworzoną przez nią technologią, skupiając natomiast uwagę wyłącznie na tych aspektach naszego życia, które mają oczywiste odpowiedniki w życiu innych gatunków: na takich czynnościach, jak odżywianie się, zaloty, spanie, walka, parzenie się i troska o potomstwo. Jak reaguje naga małpa, kiedy staje wobec tych podstawowych problemów? Jak przedstawiają się jej reakcje w porównaniu z reakcjami innych małp? Pod jakimi względami jest ona gatunkiem wyjątkowym i w jakim związku pozostaje ta wyjątkowość ze specyficzną drogą jej ewolucji?
Zdaję sobie sprawę, że zajmując się tymi problemami, mogę wielu ludzi dotknąć. Jedni nie będą chcieli zastanawiać się nad zwierzęcym aspektem swej osobowości, uważając, że poniżam nasz gatunek, rozpatrując go wyłącznie w kategoriach zoologicznych. Ludzi tych mogę tylko zapewnić, że nie leży to wcale w moich zamiarach. Innych rozgniewa ingerencja zoologa w ich specjalistyczne dziedziny. Sądzę jednak, że proponowany tu sposób patrzenia może mieć wielką wartość i, niezależnie od swych słabych stron, może rzucić nowe (i pod pewnymi względami nieoczekiwane) światło na skomplikowaną naturę naszego niezwykłego gatunku.
1. GENEZA