W ostatnich latach budowle kolonistów nabrały lekko muzułmańskiego charakteru; na ścianach z białych cegieł widniały równania matematyczne i fizyczne w... 

Każdy jest innym i nikt sobą samym.

Michel natknął się na Saxa, stojącego obok wzoru prędkości granicznej wymalowanego na ścianie cegielni, włączył się więc na kanał ogólny i zapytał:
- Czy umiesz zamienić ołów w złoto?
Sax z zadumą pokiwał głową w hełmie.
- Dlaczego nie - odparł. - Potencjalnie istnieje taka możliwość. Chociaż to może być dość trudne... Daj mi trochę czasu na zastanowienie...
Saxifrage Russell. Idealny flegmatyk.
Dopiero dzięki rozłożeniu na semantycznym prostokącie czterech rodzajów temperamentów Michel wyraźnie dostrzegł szereg podstawowych wzajemnych relacji strukturalnych pomiędzy przedstawicielami pierwszej setki, co w konsekwencji pomogło mu zobaczyć w nowym świetle łączące niektórych z nich przemożne zauroczenia i gwałtowne antypatie. Maja miała cechy osobowości zmiennej i ekstrawertycznej, stanowiła typowy przykład choleryka i taki sam był Frank; oboje byli przywódcami, oboje wydawali się dość atrakcyjni dla innych i najwyraźniej łączyła ich obopólna fascynacja. A jednak, ponieważ byli cholerykami, w ich kontaktach było również coś ledwie zauważalnego, co można by nazwać niechętną rezerwą, jakby natychmiast dostrzegali u drugiej osoby te własne cechy, których najbardziej u siebie nie lubili.
I stąd miłość Mai do Johna, który z pewnością był sangwinikiem. W swej ekstrawersji Boone przypominał Maję, ale jednocześnie był człowiekiem o wiele bardziej stałym emocjonalnie, a także łagodnym. John otaczał Maję swym wielkim spokojem, spełniał funkcję kotwicy wbitej w rzeczywistość, która jednakże od czasu do czasu raniła. A co z kolei pociągało Johna w Mai? Prawdopodobnie urzekała go nieprzewidywalnością zachowania, stanowiła dla niego coś w rodzaju ostrej przyprawy do jego spokojnego, słodkiego szczęścia. Jasne, czemu nie? Nie można się kochać z własną sławą. Chociaż niektórzy próbują...
Tak, zaskakujące, jak wielu było sangwiników wśród pierwszej setki kolonistów. Prawdopodobnie spece od psychologii dobierający kandydatów do kolonii preferowali ten właśnie typ. Arkady, Ursula, Phyllis, Spencer, Jeli... Tak... A ponieważ najbardziej preferowaną podczas selekcji cechą była stałość, rzecz jasna musiała się do ekipy dostać również spora liczba flegmatyków: Nadia, Sax, Simon Frazier, może Hiroko - chociaż co do niej nie można być pewnym, gdyż Japonka potrafi skrzętnie ukrywać swoje prawdziwe uczucia i myśli - a także Wład, George, Aleks.
Flegmatycy i melancholicy z natury rzeczy nie potrafili ze sobą współpracować; jedni i drudzy byli wszak introwertykami i szybko się separowali do innych, a ponadto stałych flegmatyków odpychała od zmiennych melancholików również nieprzewidywalność ich zachowań, więc instynktownie przedstawiciele tych dwóch grup odsuwali się od siebie, jak na przykład Sax i Ann. Na szczęście melancholików w grupie nie było zbyt wielu. Na pewno melancholiczką była Ann, urodziła się już z taką strukturą emocjonalną, chociaż wpływ na ukształtowanie jej osobowości miał także zapewne fakt, że się nad nią znęcano w dzieciństwie. A teraz zakochała się w Marsie z tego samego powodu, z którego Michel go nienawidził: ponieważ był martwy. A Ann kochała śmierć.

Tematy